Od premiery Diablo IV minął ponad rok, a gra przeszła od tego czasu wiele znaczących zmian. Wraz z kolejnymi sezonami Blizzard starał się utrzymywać zainteresowanie graczy, wprowadzając nowe funkcje czy wydarzenia. Jak gra radzi sobie po tym czasie? Czy nadal jest grywalna i angażująca?
Piąty sezon, znany szerzej jako Sezon Piekielnych Hord, jest doskonałą okazją, aby przyjrzeć się obecnej kondycji Diablo IV, na chwilę przed premierą pierwszego dodatku Vessel of Hatred. Co oferuje nam obecny sezon?
Sezon Piekielnych Hord wprowadził do gry zupełnie nową mechanikę, która ma być dostępna na stałe. Tytułowe Piekielne Hordy to bezustanne fale kolejnych demonów, których pokonanie gwarantuje nagrody odpowiednie do poziomu odwagi i umiejętności graczy. Każde starcie z hordami wiąże się z możliwością zdobycia złota, materiałów oraz przedmiotów. Trzeba jednak liczyć się z tym, że walka będzie stawała się coraz trudniejsza, a chwila nieuwagi może zakończyć się szybkim zgonem. To bardzo wciągający element gry i niejednokrotnie łapałam się na tym, że wolałam spędzić chwilę na terenach opanowanych przez demony niż po raz kolejny odtwarzać znane mi misje poboczne.
A skoro o misjach pobocznych już mowa — Sezon Piekielnych Hord wprowadza do gry nową serię zadań fabularnych, które ponownie kręcą się wokół Lilit i jej wyznawców. W mojej ocenie nie były one zbyt intrygujące i mam nadzieję, że w DLC zostaną zaprojektowane lepiej i będą bardziej angażować graczy.
W ramach nowego sezonu gracze będą mieli okazję przemierzać zupełnie nowe mikropodziemia – Piekielne Wyłomy. To tam napotkają najbardziej zaciekłe potwory i będą mogli zmierzyć się z kolejnymi falami demonów. Wraz z postępami, wrogowie stają się coraz trudniejsi, a wyzwania bardziej wymagające. Ostatecznym sprawdzianem będzie starcie z Upadłą Radą, która może kusić graczy wyjątkowymi nagrodami.
Mikropodziemia są reklamowane jak przedsmak tego, co czeka nas na terenach opanowanych przez Piekielne Hordy, ale częściej udawało mi się zginąć w Wyłomach niżeli na powierzchni, więc w mojej ocenie nie jest to do końca trafne porównanie.
Fani zbieractwa powinni się cieszyć, ponieważ w tej odsłonie gry można pozyskać ponad 50 unikatowych i legendarnych artefaktów, które nie tylko wzmacniają postacie, ale też oferują piekielne moce, które mogą wpłynąć na styl rozgrywki. W grze pojawiła się także nowa kategoria przedmiotów uberunikatowych. Przedmioty mityczne unikatowe zyskały nowe efekty wizualne, co ułatwia ich rozpoznanie. Przedmioty te znaleźć można w Skrytkach Szeptów czy u Handlarzy Obolami. Warto zaznaczyć w tym miejscu, że pewne rodzaje broni, które do tej pory były dostępne tylko i wyłącznie dla konkretnych klas zostały także udostępnione innym klasom, więc to doskonała okazja by przetestować nowy oręż i wypracować nowy styl ataków.
Gracze będą mogli zdobyć darmowe nagrody dzięki postępom sezonowym oraz karnetowi bojowemu (w wersji standardowej), który zawiera rozżarzone popioły do ulepszania postaci sezonowych, nowy tytuł oraz wygląd broni, odzieży czy portalu miejskiego.
Z kolei wersja premium karnetu bojowego (dostępna za opłatą) umożliwia odblokowanie aż 90 rang i zdobycie takich nagród jak przebudzone zestawy pancerza, wierzchowce, skórki, emotki, emblematy czy platynę.
Sezon Piekielnych Hord ponownie przyciągnął do siebie część graczy, w tym i mnie. Co kilka miesięcy wracam na trochę do Diablo IV, bo to miła odskocznia od testowania innych tytułów. O ile nowy tryb gry był dla mnie ciekawy i angażujący, o tyle nowe zadania były powtarzalne, co wpływało na czasowy spadek zainteresowania sezonem. Zdarzały się także drobne problemy z serwerami, które potrafiły zakłócić rozgrywkę na PlayStation 5. Mimo to Piekielne Hordy pozostawiły po sobie pozytywne wrażenia.
Omawiany sezon zakończy się 8 października, czyli w dzień premiery pierwszego dużego dodatku do Diablo IV – Vessel of Hatred. Ten wprowadzi do gry nową klasę postaci – Spirytystów oraz nowy region – Nahantu. Gracze będą mogli kontynuować główną fabułę, odkrywając tajemnice Neireli i jej prób unicestwienia Mefista. Dodatek wprowadzi również nową zawartość PvE oraz powracającą możliwość zwerbowania najemników.
Patrząc na to, ile emocji zawsze wywoływały dodatki do gier z serii Diablo oraz jak entuzjastycznie na zawartości dodatkowe zapatrywano się w ubiegłym latach, jedno jest pewne — Blizzard ma wysoko postawioną poprzeczkę. Czy uda im się sprostać oczekiwaniom fanów uniwersum? Przekonamy się już niedługo.
Ilustracja wprowadzenia: materiały prasowe
Miłośniczka nowych technologii i kreatywnych rozwiązań. Specjalistka od serii Assassin's Creed. W wolnych chwilach zajmuje się fotografią.