Movies Room - Najlepszy portal filmowy w uniwersum

Liga Sprawiedliwości tom 3: Ligi Chaosu - recenzja komiksu

Autor: Tomasz Drozdowski
26 marca 2024
Liga Sprawiedliwości tom 3: Ligi Chaosu - recenzja komiksu

Briana Michaela Bendisa poznałem przy okazji historii Upadek Avengers, gdzie pokazał wielki talent, choć nie było to jego najwybitniejsze dzieło. W tamtym okresie był on demiurgiem Marvela. Odpowiadał za większość głośnych eventów. Mieszał też w życiorysach poszczególnych bohaterów, tworząc przy tym znakomite, głębokie opowieści. Z czasem jednak jakby przygasł i gdy gruchnęła wiadomość o jego przejściu do DC, liczyłem na odrodzenie. Nowe uniwersum i =bohaterowie to zawsze pole do popisu dla kogoś formatu BMB. Stało się jednak inaczej. Trzeci, a zarazem ostatni album Ligi Sprawiedliwości jego pióra jest najtrafniejszym podsumowaniem jego działalności.

Strona komiksu Liga Sprawiedliwości tom 3: Ligi Chaosu

Do życia powraca Xanadoth, będąca pierwotną Władczynią Chaosu. Klasyczny skład JL musi posiłkować się pomocą Mrocznej Ligi Sprawiedliwości, co wypada całkiem sprawnie. Szczypta mroku zawsze dobrze służy pomnikowym pelerynkom. Ofiarą knowań Xanadoth pada Czarny Adam, heros na poziomie Supermana, więc sytuacja jest ciężka. Jednak nie na tyle, by rozwinąć ją bardziej, bowiem wszystko kończy się na trzech zeszytach, a ciąg dalszy nastąpi... Ale to nie wszystko w tym tomie.

OMAC niektórym kojarzyć może się z wirusem, który swego czasu zatrząsł światem DC. Jest to jednak interesujący bohater stworzony przez Jacka Kirby'ego, trochę staromodny, ale dzięki temu wprowadzający do dość skąpej fabuły kolorów. To najlepsza część tego albumu, zwłaszcza, że w tle pojawia się złoty pierścionek.

Strona komiksu Liga Sprawiedliwości tom 3: Ligi Chaosu

Brian Michael Bendis i jego kariera w DC Comics to smutna sprawa. Ceniony scenarzysta dostał w swoje ręce wielkie tytuły, ale poradził sobie z nimi gorzej niż z dużo mniej kultowymi pozycjami z Marvela. Liga Sprawiedliwości to najlepszy tego przykład. Potencjał grupy jest gigantyczny, ale autor nie robi z nim za wiele. Jest jeszcze postać Naomi i mam nadzieję, że odegra jeszcze ważną rolę w przyszłości, bez swego pomysłodawcy.

Wizualnie za to Liga Sprawiedliwości tom 3: Ligi Chaosu jest dobra. Mamy Szymona Kudrańskiego, oddającego mrok historii bez szkód dla superbohaterów. Aż szkoda nawet, że musi dzielić kadry z zachowawczą Emanuelą Luppachino. I jest Sanford Greene, odpowiadający za historię z udziałem OMACa. I z tego powodu mam żal do BMB. Z jego talentem mógł pociągnąć opowieść z Xanadoth o dwa numery dłużej, zwłaszcza z takimi ilustracjami. Jest za ładnie, jak na taką opowieść i nie wiem, czy to dobrze, czy źle.

Strona komiksu Liga Sprawiedliwości tom 3: Ligi Chaosu

Liga Sprawiedliwości tom 3: Ligi Chaosu to superbohaterskie czytadło, które ma pewien rozmach, ale niezbyt wiele treści. Być może zagorzali fani zespołu będą zadowoleni, ale ja wolałbym, żeby komiks był dobry nie tylko z powodu samej obecności kultowych bohaterów. Bo gdzieś tam powinna być historia, a nie jej namiastka mająca na celu ponowną próbę uporządkowania świata DC, jakim wydaje się być Mroczny kryzys na Nieskończonych Ziemiach. Liczę, że Bendis powróci z lepszymi historiami i pokaże klasę, jak w Daredevilu czy crossoverach Marvela. Tymczasem czekam, co też dalej upichci nam DC, bo na razie dostajemy jedynie niedoprawioną potrawkę o szumnej nazwie, zamiast dania właściwego


Tytuł oryginalny: Justice League Vol.3: Leagues of Chaos
Scenariusz: Brian Michael Bendis
Rysunki: Szymon Kudrański, Sanford Greene, Emanuela Luppachino 
Tłumaczenie: Marek Starosta
Wydawca: Egmont 2024
Liczba stron: 144
Ocena: 65/100

Dziennikarz, felietonista. Miłośnik klasyki SF, komiksów i muzyki minionych bezpowrotnie dekad.

Komentarze (0)
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.