Wydaje się, że karuzela postweinsteinowskich afer prędzej czy później dotknie każdą sferę przemysłu rozrywkowego w świecie wysokobudżetowych filmów i seriali. Teraz przyszła pora na filmy superhero. Chodzi konkretnie o Gal Gadot, która przez wzgląd na oskarżenia w kierunku Bretta Ratnera grozi, że nie będzie grać w najbliższych filmach uniwersum DCEU z nim na pokładzie.

Tak widzi tę sytuację Warner Bros w oświadczeniu jednego z osób wtajemniczonych w sprawy wytwórni:

Brett zarobił dużo pieniędzy na Wonder Woman, finansując poprzez swoją firmę sporą część projektu. Teraz Gadot odmawia wzięcia udziału w sequelu tego filmu, jeżeli Warner Bros. nie spłaci finansowych zobowiązań wobec Ratnera, tym samym się go pozbywając.

Samo Warner Bros. oświadczyło, że zdążyło już zerwać stosunki z Ratnere i jego RatPac-Dune Entertainment, sygnalizując tym samym, że sytuacja jest tak naprawdę pod kontrolą. Niezależnie od tego, czy jest to prawda, czy na razie szybka próba zażegnania problemu, wybór w tym sporze Gadot jest raczej oczywisty. Aktorka jest póki co największą zwyciężczynią w kulejącym póki co przedsięwzięciu Warner Bros., najpierw będąc czarnym koniem nieudanego Batman v Superman, by jeszcze potem zagrać jeszcze lepszą rolę w pierwszym niezjechanym od góry do dołu przez krytyków i widzów (a nawet wręcz przeciwnie) filmie z dzielną Amazonką w roli głównej. Teraz, niezależnie od tego, czy Liga Sprawiedliwości będzie kontynuowaniem wychodzenia z kryzysu adaptacji komiksów DC, czy kolejną wtopą, Gal prawdopodobnie zostanie jednym z największych atutów produkcji, więc jej strata jest w zasadzie nie do pomyślenia.

Inna sprawa, że jedna z największych wytwórni filmowych Hollywood będzie miała nielichą zagwozdkę, jak wykaraskać się bezboleśnie z nie tylko aktualnych zobowiązań (Ratner dał ponad 450 milionów dolarów na Wonder Woman), ale i przyszłych. Bowiem planowano również współpracę przy wielu innych filmach DCEU (m.in. właśnie sequel Wonder Woman, Liga Sprawiedliwości 2 oraz Green Lantern Corps).

Źródło: comicbookmovie.com / Ilustracja wprowadzenia: materiały prasowe