Czekaliście przez osiem lat na reżyserską wersję filmu Legion samobojców? To już możecie przestać. Reżyser David Ayer najwyraźniej nie zamierza już walczyć o tzw. "Ayer Cut".
Kampania #ReleaseTheAyerCut nie powtórzy sukcesu #ReleaseSnyderCut. I jest to zaskakujące, bo jeszcze w sierpniu ubiegłego roku wydawało się, że David Ayer miał powody do radości. W serwisie X ogłaszał, że nowy szef DC Studios,
James Gunn, zapewniał go, iż "w swoim czasie Legion samobójców zostanie udostępniony". Amerykański reżyser najwyraźniej stracił wszystkie pokłady cierpliwości, bo w najnowszym, pełnym frustracji wywiadzie z Variety wyznał, że rezygnuje z walki o publikację pierwotnej i zgodnej z jego wizją wersji
Legionu samobójców szerszej publiczności. Prosi wyłącznie o prywatny seans dla siebie, obsady i ekipy tworzącej film o złoczyńcach z komiksów DC Comics.
Stworzyłem świetny film. Niesamowity film. To moje oficjalne stanowisko. Ktoś chce dyskutować na ten temat: powiedz mi to prosto w twarz. Włożyłem w film tak wiele miłości i serca, a zostało mi to odebrane, przeprojektowane. Jest taki mem z Erikiem Andre, w którym zastrzelił kolesia i mówi: "Dlaczego to zrobiłeś?". Tak było z Legionem samobójców. "Dlaczego to zrobiłeś? Nie zrobiłem".
„Zostałem zaatakowany za coś, czego nie zrobiłem. To dość niesprawiedliwe i ostatecznie rozumiem, że to korporacyjna Ameryka. To korporacyjna własność. To wielomiliardowe firmy, ale uważam, że wyrywanie wnętrzności filmowcowi w taki sposób jest dość niesprawiedliwe”.
Chciałbym pokaz w stylu "ostatniego namaszczenia". Pokaz-pogrzeb z samą obsadą i załogą, abyśmy zobaczyli razem, co udało się wspólnie stworzyć. To oddałoby wszystkim sprawiedliwość.
Przypomnijmy, był rok 2015, a David Ayer w spokoju przygotowywał
Legion samobójców, trzecią produkcję należącą do świeżo rozwijanego DCEU, uniwersum filmów superbohaterskich na podstawie DC Comics. W przeciwieństwie do konkurencyjnego MCU, filmy pod nadzorem Zacka Snydera miały wyróżniać się poważnym tonem i znikomymi akcentami komediowymi. Jednakże, po premierach
Człowieka ze stali oraz
Batman v Superman: Świt sprawiedliwości odzew ze strony krytyki oraz widowni nie był satysfakcjonujący, filmy zarabiały poniżej oczekiwań, a do tego sromotnie przegrywali rywalizacje o sympatię publiczności z Marvelem.
Więcej o filmach DC przeczytasz na Movies Room:
Producenci uznali, że tak być nie może i czas na niezwłoczne zmiany, a filmy mają również posiadać lekki i przystępny charakter. Na pierwszą ofiarę w 2016 roku wyznaczono powstający
Legion samobójców. Producenci wyciągnęli miliony na dokrętki, odsunięto reżysera od decyzyjności przy stole montażowym, a Joker Jareda Leto stał się postacią poboczną. Po latach David Ayer wspominał, że było to dla niego dosyć traumatyczne doświadczenie, które porównał w dosyć obrazowy sposób do "oglądania ukochanej osoby, która odbywa stosunek płciowy z kimś, kogo nienawidzisz".
https://www.youtube.com/watch?v=CmRih_VtVAs
Legion samobójców zarobił dużo, ale nikt go nie lubi?
Co by nie mówić o
Legionie samobójców, to na pewno okazał się sporym sukcesem box-office'owym 2016 roku. Film zarobił na całym świecie 747 milionów dolarów i był jednym z najchętniej oglądanych tytułów na całym świecie. Wypromował Margot Robbie, która wcielała się w postać Harley Quinn oraz został doceniony przez Akademią Oscarową za najlepszą charakteryzację i fryzury. I na tym pozytywy można zakończyć, bo generalnie komiksowa superprodukcja spotkała się z bardzo negatywnym odbiorem ze strony
recenzentów i mieszanym ze strony widowni. Na Rotten Tomatoes, najpopularniejszym agregatorze opinii, film posiada jedynie 26% pozytywnych ocen od krytyków, a od widzów średnie 58%.
Najnowszy film Davida Ayera
Najnowszym projektem Davida Ayera jest film akcji
Pszczelarz, którego gwiazdą jest Jason Statham. Produkcja wchodzi do polskich kin już 12 stycznia.
Źródło: variety.com / ilustracja wprowadzenia: kadry z filmu Legion samobójców