Okazuje się, że Donald Trump nie śpi i postanowił obejrzeć film o samym sobie, który nazywa się Wybraniec. Cóż, nie od dziś wiadomo, że nowy film o byłym prezydencie USA będzie go krytykować… i to się Trumpowi nie spodobało.
Za granicą widzowie mogą oglądać już Wybrańca, natomiast w Polsce zobaczymy go dopiero w piątek. Okazuje się, że sam Donald Trump, główny bohater tego filmu postanowił również go obejrzeć i jak można się spodziewać - nie spodobał mu się wydźwięk produkcji. Nie od dziś wiadomo, że Wybraniec miał przedstawiać różne skandale wokół byłego prezydenta Stanów Zjednoczonych.
Wybraniec rozpalił Donalda Trumpa do czerwoności. Nowy film, który krytykuje postać Trumpa niezbyt spodobał się samemu zainteresowanemu. Były prezydent USA postanowił rozwiązać język i podać swoje trzy grosze co do produkcji o nim samym. Między innymi stwierdził, że Wybraniec jest fałszywy i bezklasowy, a także został wypuszczony tuż przed wyborami prezydenckimi w 2024 r., aby spróbować zaszkodzić Trumpowi. Całą wypowiedź możecie przeczytać poniżej:
Kochający zwycięstwa, władzę i wielkie pieniądze, wpływowy adwokat Roy Cohn (Jeremy Strong) trzęsie światem nowojorskich elit. Pewnego dnia spotyka młodego biznesmena Donalda Trumpa (Sebastian Stan), który marzy o zrewolucjonizowaniu rynku nieruchomości. Prawnik bierze go pod swoje skrzydła i uczy nowego protegowanego, jak za pomocą wszystkich, nawet najbardziej wyrachowanych, metod grać o najwyższą stawkę i osiągać upragnione cele. Z początku nieporadny i naiwny chłopak szybko okazuje się być pojętnym uczniem, a jego radykalna metamorfoza zaskakuje wszystkich, nawet jego mistrza.
Źródło: TheGuardian.com / ilustracja wprowadzenia: materiały prasowe - kolaż
Geek i audiofil. Magister z dziennikarstwa. Naczelny fan X-Men i Elizabeth Olsen. Ogląda w kółko Marvela i stare filmy. Do tego dużo marudzi i słucha muzyki z lat 80.