Keira Knightley wypowiedziała się na temat najsłynniejszej sceny znanej z To właśnie miłość. Aktorka uważa, że jest ona mocno upiorna i dziwna.
Myślę, że nikomu nie trzeba przedstawiać tej kultowej komedii świątecznej z 2003 roku. Film Richarda Curtisa w bardzo szybkim tempie pokochała publiczność oraz krytycy z całego świata. Myślę również, że obecnie miliony osób nie wyobraża sobie świąt Bożego Narodzenia bez seansu tej kultowej komedii. Jednym z czynników, który wpłynął na ogromną popularność tego filmu z pewnością jest gwiazdorska obsada. W produkcji znalazły się takie nazwiska jak Bill Nighy, Hugh Grant, Emma Thompson, Alan Rickman, Colin Firth, Rowan Atkinson, Liam Nesson, Martin Freeman, Laura Linney, Andrew Lincoln, Chiwetel Ejiofor czy Keira Knightley.
W najnowszym wywiadzie dla Los Angeles Times Knightley wypowiedziała się na temat najbardziej rozpoznawalnej sceny z To właśnie miłość. Chodzi o moment, kiedy postać grana przez Andrew Lincolna przychodzi pod drzwi bohaterki, w którą wciela się Keira Knightley. Jest on zakochany w świeżo upieczonej mężatce, ale zdaje sobie sprawę, że nie ma na co liczyć. Postanawia jednak wyznać co do niej czuje, tak, aby jej mąż się o tym nie dowiedział. Spisuje zatem swoje wyznanie na kartkach. Kiedy Knightley po raz pierwszy kręciła tą scenę uważała, że jest ona niepokojąca i nadal podtrzymuje to zdanie. Wspomniała także o kontrowersyjnej różnicy wieku jaka wynosiła między nią a jej kolegami z planu.
Ten moment ma pewien aspekt stalkera. Pamiętam, że wówczas Richard, który obecnie jest moim dobrym przyjacielem, powtarzał mi podczas kręcenia tej sceny, że patrzę na [bohatera Lincolna], jakby był dziwny i upiorny". Szeptem mu odpowiadałam: "Ale takie sprawia wrażenie!". Potem musieliśmy to nagrywać jeszcze raz, aby mój wyraz twarzy nie odzwierciedlał tej reakcji, jakbym patrzyła na coś niepokojącego. Jest w tym jednak coś niepokojącego, prawda? Poza tym, miałam 17 lat, a niektórzy uświadomili sobie to dopiero kilka lat temu.
Film opowiada historie wielu osób, które tylko pozornie nie mają ze sobą nic wspólnego. W rzeczywistości ich losy jakoś się przeplatają. Możemy zapoznać się z kilkoma rodzajami miłości: do drugiej osoby, do brata, do pasierba, zupełnie zwariowanej, wszechobecnej, ale jednak czasami niesprawiedliwej, zaborczej i wymagającej wielkiego poświęcenia.
Źródło: variety.com/ Ilustracja wprowadzenia: Kadr z To właśnie miłość
Absolwentka Szkoły Filmowej im. Krzysztofa Kieślowskiego w Katowicach. Ogląda tyle filmów i seriali ile tylko się da. Ogromna fanka Władcy Pierścieni, Piratów z Karaibów, Cate Blanchet oraz Florence Pugh. Uwielbia kameralne kino i nie jest w stanie znieść musicali. Do ulubionych reżyserów zalicza Yorgosa Lanthimosa, Quentina Tarantino, Wesa Andersona i Martina Scorsese.