Luke Cage, komiksowa postać człowieka, który wskutek pewnego eksperymentu zyskał wielką siłę i niemal niezniszczalną skórę, ostatnimi czasy stał się nieco szerzej znany dzięki serialom Netfliksa. Okazuje się, że były szanse na to, aby pojawił się w filmie, i to jakieś 20 lat temu.
Quentin Tarantino zdradził bowiem w trakcie niedawnego wywiadu, że jako fan komiksów, których bohaterem był właśnie
Luke Cage, w latach 90. miał ochotę na stworzenie o nim filmu. Czemu ostatecznie do tego nie doszło? Jak sam reżyser wyznaje - przez przyjaciół. Tarantino chciał bowiem w tej roli Laurence'a Fishburne'a - w jego mniemaniu grającego na poziomie Marlona Brando - natomiast oni obstawiali przy Wesleyu Snipesie, który fizycznie byłby idealny do tego występu. To go ostatecznie zniechęciło.
By dodać nieco kontekstu, warto zaznaczyć, że Tarantino głowił się nad tym pomysłem pomiędzy
Wściekłymi psami a
Pulp Fiction. Sądzicie, że młody Laurence Fishburne poradziłby sobie jako Luke Cage?
Źródło: comicbookmovie.com / Ilustracja wprowadzenia: materiał prasowe - kolaż
Miłośnik literatury (w szczególności klasycznej i szeroko pojętej fantastyki), kina, komiksów i paru innych rzeczy. Jeżeli chodzi o filmy i seriale, nie preferuje konkretnego gatunku. Zazwyczaj ceni pozycje, które dobrze wpisują się w daną konwencję.