Okazuje się, że im większy hype robisz, tym gorzej sobie poradzisz. Megalopolis, który jest projektem życia Francisa Forda Coppoli wypadł w box office gorzej, aniżeli tragiczny Borderlands.
Jak dobrze wiemy, Borderlands wypadł słabo. Był to po prostu słaby film, o którym połowa ludzi już nie pamięta. Czy mogło być gorzej? Okazuje się, że tak, a dokonał tego sam Francis Ford Coppola ze swoim Megalopolis, które miało jeszcze gorszy weekend otwarcia, aniżeli adaptacja gry z Cate Blanchett w roli głównej. Film Coppoli jest obecnie najgorszym otwarciem roku.
Złą przedsprzedaż ma Joker, źle wypadli Borderlands, lecz tytuł najgorszego otwarcia wędruje do Megalopolis, które jest skrajnie antywoke. Produkcja zaliczyła przychód jedynie 4 milionów dolarów na całym świecie przy budżecie wynoszącym 120 milionów dolarów, co oznacza, że musiałby zarobić 30 razy więcej niż w ciągu pierwszych kilku dni w kinach, aby wyjść na zero. Borderlands był w dużej mierze uważany za największą klapę roku zarabiając łącznie tylko 32 miliony dolarów przy budżecie wynoszącym około 115 milionów i zaczynając od zaledwie 8 milionów w weekend otwarcia.
Megalopolis to epicka opowieść rzymska osadzona w wyobrażonej Nowoczesnej Ameryce. Miasto Nowego Rzymu musi się zmienić, co powoduje konflikt między Cezarem Catiliną (Adam Driver), geniuszem artystycznym, który pragnie skoczyć w idealistyczną, utopijną przyszłość, a jego przeciwnikiem, burmistrzem Franklynem Cicerem (Giancarlo Esposito), który pozostaje wierny regresywnemu status quo, utrzymującemu chciwość, specjalne interesy i partyjną wojnę. Rozdarta między nimi jest towarzyszka towarzyska Julia Cicero (Nathalie Emmanuel), córka burmistrza, której miłość do Cezara podzieliła jej lojalność, zmuszając ją do odkrycia, w co naprawdę wierzy, że ludzkość zasługuje.
Źródło: collider.com / ilustracja wprowadzenia: materiały prasowe - kolaż
Geek i audiofil. Magister z dziennikarstwa. Naczelny fan X-Men i Elizabeth Olsen. Ogląda w kółko Marvela i stare filmy. Do tego dużo marudzi i słucha muzyki z lat 80.