Śmierćgazm 2 oficjalnie powstanie, gdyż twórcy niskobudżetowego horroru uzbierali pełną kwotę do stworzenia produkcji.
Śmierćgazm oficjalnie doczeka się swojej kontynuacji. Twórcy filmu uzbierali pełną kwotę na kickstarterze ale nie zwalniają tempa. Ruszyli z licytacjami, które mają zwiększyć budżet.
Budżet nigdy nie za wielki
Jak dobrze wiemy - im więcej pieniędzy, tym bardziej dopieszczony powinien być film. Z tego założenia wychodzą również twórcy Śmierćgazmu. Mimo iż uzbierali
1,314,074 zł, a wymagano
1,263,143 zł, to nie chcą zwolnić tempa. Z tej okazji postanowili wystawić na licytacje kilka fantów związanych z filmem. Między innymi możemy dorwać battle jacket Brodiego, steelbook, soundtrack na czerwonym winylu czy też ikoniczną scenę z autografami.
Po umieszczeniu matki w szpitalu fan heavy metalu Brodie (Milo Cawthorne) zostaje wysłany do swojego bardzo religijnego wujka Alberta (Colin Moy) i ciotki Mary (Jodie Rimmer). Na miejscu ma problem z dostosowaniem się do wymagań rodziny, na dodatek nękany jest przez kuzyna Davida (Nick Hoskins-Smith). Mimo trudności zakłada zespół
Deathgasm z nowo poznanymi kolegami Zakkiem (James Blake), Dionem (Sam Berkley) i Gilesem (Daniel Cresswell). Gdy włamują się oni do miejscowego, opuszczonego domu, odkrywają, że mieszka tam potajemnie jeden z ich idoli, kontrowersyjny muzyk Ricki Daggers (Stephen Ure). Daggers daje im magiczny arkusz z nutami, po czym zostaje zamordowany przez kultystów poszukujących tego ważnego skrawka papieru. Nie wierząc w czarną magię, członkowie zespołu grają mroczną melodię i nieświadomie przyzywają króla demonów. Razem ze swoim zespołem i Mediną (Kimberley Crossman), w której jest zadurzony, Brodie musi znaleźć sposób, by pokonać piekielnego demona.
fot. kadr z filmu Śmierćgazm
Źródło: Facebook.com / ilustracja wprowadzenia: materiały prasowe
Geek i audiofil. Magister z dziennikarstwa. Naczelny fan X-Men i Elizabeth Olsen. Ogląda w kółko Marvela i stare filmy. Do tego dużo marudzi i słucha muzyki z lat 80.