Movies Room - Najlepszy portal filmowy w uniwersum

Deadpool Classic tom 9 - recenzja komiksu

Autor: Piotr Pocztarek
21 sierpnia 2020

Deadpool Classic tom 9 znów raczy nas zmianą na stanowisku scenarzysty, a właściwie scenarzystki, ponieważ stery przejęła Gail Simone (Wonder Woman – Krąg, Ptaki Nocy - Tajemnice i morderstwa). Był rok 2002, a sprośne żarty i przedstawianie kobiet w wyjątkowo przeseksualizowany sposób nikomu nie przeszkadzały. Dziś autorka za swoją pracę pewnie zostałaby nadziana na widły i uznana za zdrajczynię, ale wtedy spokojnie pisała scenariusze do coraz bardziej szalonych wygłupów Najemnika z nawijką. Jak wypadają one po latach?

Deadpool Classic tom 9 składa się z dwóch części, chociaż obie wyraźnie ze sobą łączą, nie tylko poprzez twórców, ale i samą fabułę. Pierwsza część to (ostatnie!) zeszyty 65-69 oryginalnej serii, drugą stanowi pierwsze sześć zeszytów serii Agent X, w którą w latach 2002-2003 zamieniono Deadpoola w wyniku promowania opowieści z mutancką literką X w tytule oraz wyraźnie spadających słupków sprzedaży. Ale o tym później – na razie skupmy się na tym, co otrzymujemy w ramach wydanego właśnie przez Egmont kolejnego wydania zbiorczego.

http://alejakomiksu.com/gfx/plansze/Deadpool-Classic-09_Plansza_1.jpg
Strona komiksu Deadpool Classic tom 9

Deadpool przypadkiem zadziera z japońską mafią, dokonując niezaplanowanego morderstwa na czterech przywódcach trzęsących całym półświatkiem. W efekcie staje się celem niejakiego Czarnego Łabędzia, zimnokrwistego zabójcy, który w ramach zwieńczenia kariery sam chciał zakończyć żywot rzeczonej czwórki. Dysponując nie tylko umiejętnościami walki, ale i infekującym mózg wirusem, potrafiącym poczynić ogromne spustoszenie w umyśle, ów złoczyńca wydaje się dla Deadpoola godnym przeciwnikiem. Ale przecież wszyscy wiemy, że mózg Wade’a Wilsona i tak działa nieco… inaczej.

Właściwie cały tom poświęcony jest walce Deadpoola z kolejnymi przywódcami dalekowschodniej mafii. Gail Simone przyzwoicie prowadzi fabułę, kolejne zeszyty satysfakcjonująco z siebie wynikają, autorka nie zapomniała też o charakterystycznym dla tej postaci humorze. Opowieść umilają interakcje z bardzo seksownymi, skąpo odzianymi paniami (oczywiście z ogromnym biustem, bo jakżeby inaczej), a także gościnne występy postaci takich jak Rhino, Dazzler czy Taksmaster. Niestety są też istotne wady – historia ta jest zbyt rozwleczona i nudna. Gdyby nie była tak przeciągnięta, pewnie jej odbiór byłby lepszy. No dobra, a co z tym Agentem X?

http://alejakomiksu.com/gfx/plansze/Deadpool-Classic-09_Plansza_2.jpg
Strona komiksu Deadpool Classic tom 9

Druga część Deadpool Classic tom 9 to oficjalny debiut nieco innej, chociaż w gruncie rzeczy tej samej postaci. Po wybuchu kończącym walkę z Czarnym Łabędziem Wade Wilson został uznany za martwego. W tym samym czasie do mieszkania Sandi – managerki Deadpoola – doczłapuje się ledwo żywy Alex Hayden. Tak narodził się Agent X i Agencja X, działająca zresztą na standardowych najemniczych zasadach. Tu komiks zmienił swój tytuł, ale właściwie nie zmienił swojego oblicza, nawet wątki fabularne i sposób snucia historii pozostały te same. A skoro przy wizerunku jesteśmy, to dochodzimy do najpoważniejszego mankamentu tego tomu.

Za rysunki do Deadpool Classic tom 9 odpowiadają członkowie grupy Udon Entertainment, stylem rysowania nawiązującym do anime i mangi. I chociaż rysunki generalnie nie są brzydkie i starają się łączyć amerykański i japoński styl rysowania, o tyle do opowieści ze świata Wade’a Wilsona nie pasują zupełnie. Gładkie, ładne buzie gangsterów wyglądających jak nastolatki nie podbijają wrażenia zagrożenia, wręcz przeciwnie – ocierają się o śmieszność. Zresztą, poczekajcie aż zobaczycie Punishera w stylu Udon. Gwarantuję, że niełatwo będzie wyrzucić ten widok z pamięci.

http://alejakomiksu.com/gfx/plansze/Deadpool-Classic-09_Plansza_3.jpg
Strona komiksu Deadpool Classic tom 9

Scenariusz, poza jego zdecydowanie przekombinowaną długością, oceniam generalnie na plus, podobnie jak udane dialogi, których też zresztą jest za dużo. Na szczęście akcję cechuje dość wysoki poziom Deadpoolowego „jajcarstwa”, więc Deadpool Classic tom 9 czyta się dość przyjemnie. Wygląda też na to, że Agent X zostanie z nami na dłużej – brakujące dziewięć zeszytów poświęconej mu serii powinno zostać opublikowane w już zapowiedzianym Deadpool Classic tom 10. Czekam z umiarkowanym wytęsknieniem, ale na serii nie postawię krzyżyka. Ani też… X-a.


https://assets.gildia.pl/system/thumbs/000/435/191/435191/1591368357/800.jpg
Okładka komiksu Deadpool Classic tom 9

Tytuł oryginalny: Deadpool Classic vol 9 Scenariusz: Gail Simone Rysunki: Udon Studios Tłumaczenie: Bartosz Czartoryski Wydawca: Egmont 2020 Liczba stron: 272 Ocena: 65/100

PR-owiec, recenzent, geek. Kocha kino, seriale, książki, komiksy i gry. Kumpel Grahama Mastertona. W MR odpowiedzialny za dział komiksów, książek i gier planszowych.

Komentarze (0)
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.