Movies Room - Najlepszy portal filmowy w uniwersum

Ex Machina tom 4 - recenzja komiksu

Autor: Piotr Pocztarek
9 lipca 2019

Lokalne władze w naszym kraju mają o wiele stabilniejszą pozycję, niż te krajowe. Prezydenci miast urzędują przez kilka kolejnych kadencji, a i pomniejsi wójtowie czują się dobrze na swoich stanowiskach, powiązani siecią zależności o podwieszeń skomplikowaną niczym linie krwi rodów królewskich. Refleksję na temat dojrzałości demokracji lokalnej zostawiam wam. Tymczasem przyjrzyjmy się kolejnej odsłonie przygód burmistrza Nowego Jorku, trudniącego się niegdyś fachem superherosa. W Ex Machina tom 4 Mitchell Hundred staje naprzeciwko wyzwań godnych Potężnej Machiny.

Strona komiksu Ex Machina tom 4

Jan Paweł II to istotna postać współczesnej historii Polski i nie można mu odmówić ogromnej aktywności na arenie międzynarodowej. Dla wielu jego obecność w komiksie rozrywkowym może być nieodpowiednia. Twórca Paper Girls na szczęście podszedł do ukazania go z należnym szacunkiem, przedstawiając go jako pełnego mądrości i łagodności dostojnika, bez performance'ów z kometą. Tak więc Hundred zostaje zaproszony przez Ojca Świętego do Rzymu. Wizyta wiąże się w wieloma zagrożeniami i to dla obu stron. Szybko okazuje się, że audiencja ma charakter sensacyjny, daleki od teologicznej dysputy. Czy to może obrazić uczucia religijne? W żadnym wypadku. Nawet człowiek słuchający od tyłu „Stairway to Heaven” Led Zeppelin nie doszuka się tu ukrytych podtekstów antychrześcijańskich.

Gdy widownia widzi swych idoli, pragnie podążać ich ścieżkami. Naśladowanie stylu ubierania, kolekcjonowanie gadżetów czy obecność na każdym publicznym wystąpieniu to bezpieczna norma. Gorzej, gdy ktoś zaczyna kropka w kropkę kopiować daną osobę publiczną i w pewnym momencie w mózgu takiego delikwenta dochodzi do spięcia, jak miało to miejsce w przypadku Marka Chapmana, mordercy nieodżałowanego Johna Lennona. Potężna Machina nie jest może tak majestatyczny jak Superman, lecz w swej karierze zdobył kilku fanów. Wśród nich znalazła się dziewczyna imieniem Monica, której nie przypadło do gustu „przebranżowienie” Hundreda. Epizod z jej udziałem to dowód na to, że od kobiecej miłości do nienawiści (i na odwrót) niedaleko droga. Historia ta stanowi tło do większych wydarzeń, które rozwiną się dopiero w kolejnym tomie.

Strona komiksu Ex Machina tom 4

Nowy Jork w Ex Machina to nie tylko ładne tło. Dowodem na to jest pojawienie się autorów komiksu w burmistrzowskim gabinecie stworzonego przez siebie bohatera. Brian K. Vaughan wdaje się w dyskusję z Mitchellem Hundredem na temat miasta i tragedii z 11 września. Z ich dialogu wyłania się uczciwy obraz NY, z kolei 9/11 pozbawione jest histerycznego patosu, który zastąpiony został prawdziwymi emocjami, nie tylko samego Vaughana. Pojawiają się też małe wątki humorystyczne, związane z podobieństwem scenarzysty do innego kolegi po fachu, z równie bujną czupryną.

Brian K. Vaughan mógłby po prostu poświęcić jeden tom na pełne ukazanie przygód Hundreda wyłącznie jako Potężnej Machiny. Byłoby to jednak banalne i nie równoważyłoby wydarzeń bieżących. Poza tym otrzymalibyśmy album, który ukazuje nie do końca kompetentnego herosa, któremu bliżej do kultowego Kleszcza, niż Spider-Mana. Dlatego Ex Machina tom 4 to splot teraźniejszości z odrobiną retrospektywnych przygód herosa/burmistrza. Jednak moc Mitchella jest dość ograniczona i nawet pełne elektroniki miasto nie daje mu przewagi nawet nad trywialnymi jak na superbohaterskie standardy zagrożeniami. Jego bitewki z superłotrem Phersonem to przepychanki dwóch jednostek dość topornie operujących swymi mocami. Próby ratunku ludzi są spontaniczne i właściwie uratowanie jednej z wież WTC zmazało etykietkę samozwańczego szkodnika. To się dopiero nazywa realizm!

Strona komiksu Ex Machina tom 4

Wielkie Jabłko bez wątpienia najczęściej pojawia się w popkulturze i nawet europejskie stolice, mimo dużo dłuższej historii, muszą mu pod tym względem ustąpić. Ex Machina tom 4 ponownie rzetelnie pokazuje obraz miasta, bez uciekania się do miejskich legend czy przejaskrawień. Superbohaterskiego pierwiastka jest tu niewiele, szczególnie gdy spojrzymy na inne tytuły z przebierańcami. Czwarty tom zbiera bodaj najciekawsze pomysły, jakie dotąd pojawiły się w serii i popycha akcję nieco silniej do przodu. Vaughan lubi postoje, lecz jak wspominałem w poprzednich recenzjach, są one ciekawsze, niż pędząca akcja mniej zdolnych twórców. Finał zapowiedziany został na październik i nawet jeśli polityka jest dość podłą częścią naszego życia, to w dziele Vaughana i Harrisa ma o wiele ciekawsze barwy.


Okładka komiksu Ex Machina tom 4

Tytuł oryginalny: Ex Machina: The Deluxe Edition Vol. 4 Scenariusz: Brian K. Vaughan Rysunki: Tony Harris, Jim Clark Tłumaczenie: Tomasz Kłoszewski Wydawca: Egmont 2019 Liczba stron: 276 Ocena: 85/100

PR-owiec, recenzent, geek. Kocha kino, seriale, książki, komiksy i gry. Kumpel Grahama Mastertona. W MR odpowiedzialny za dział komiksów, książek i gier planszowych.

Komentarze (0)
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.