Movies Room - Najlepszy portal filmowy w uniwersum

Made in Abyss tomy 1-4 – recenzja mangi

Autor: Mateusz Chrzczonowski
10 października 2020

Made in Abyss to jedna z najoryginalniejszych historii, jaką poznałem w ostatnich latach w mangowym medium. Podróż w głąb bezdennej czeluści to przygoda przepełniona emocjami, a także wspaniała uczta dla odkrywców – równie ciekawego świata chyba jeszcze poznawać mi nie było dane.

Manga Made in Abyss ukazała się w Japonii w 2013 roku, a w 2017 doczekała się adaptacji anime. Ja oczywiście, jak większość fanów japońskiej popkultury, z tytułem zetknąłem się pierwszy raz w formie serialu animowanego. Made in Abyss zachwyciło mnie wtedy niesamowitym pomysłem na świat, który dawał ogromny powiew świeżości. Do tego sama historia o dwójce przyjaciół zmierzającej w głąb niezbadanej czeluści fascynowała na każdym kroku. Co rusz bowiem bohaterowie spotykali nowe, egzotyczne stworzenia, rośliny; musieli mierzyć się z nieznanymi zagrożeniami oraz poznawali kolejne sekrety ciągle niezbadanej Otchłani. Z wielką też chęcią sięgnąłem do mangi, gdzie mogłem zgłębić historię w oryginale oraz oczywiście dowiedzieć się, co było dalej.
Made in Abyss
Fot. strona z tomu 1 Made in Abyss

Zobacz również: Blame – recenzja mangi

Głównymi bohaterami Made in Abyss są dwunastoletnia dziewczynka, Riko, oraz jej nowopoznany przyjaciel, Reg. Riko mieszka od urodzenia w mieście nad wielką Otchłanią. Jest to ogromna rozpadlina, którą kolejni podróżnicy próbują zbadać już od prawie dwóch tysięcy lat. Jej głębokość szacuje się na około dwadzieścia tysięcy metrów i jeszcze nikomu nie udało się dotrzeć do jej dna – a przynajmniej o nikim takim nic nie wiadomo. Największą niewiadomą Otchłani jest tajemnicze brzemię związane z podróżą w jej głąb. W Otchłań można bowiem bez problemu wejść, jednak czym głębiej się udamy, tym silniejsza jest klątwa oddziałowująca na podróżnika podczas drogi na powierzchnię. Powrót z pierwszej warstwy to zaledwie zawroty głowy, nudności. Jednak powrót z piątej to już poważne okaleczenie, utrata świadomości oraz zmysłów, a z kolei zanurzenie się w na szóstą warstwę uważane jest za podróż w jedną stronę. Riko to córka jednej z najbardziej zasłużonych czeluśniczek (tak nazywani są podróżujący w głąb Otchłani), która jednak zaginęła krótko po narodzinach Riko. Dziewczyna praktycznie nie pamięta matki, ale jej marzeniem jest zostanie równie sławną podróżniczką. Na razie jest poczatkującym uczniem i czeka ją długa droga do uzyskania miana białego gwizdka (czeluśnik mogący podróżować w głąb Otchłani bez ograniczeń). Pewne odkrycie przyśpiesza jednak jej plany. Któregoś dnia na powierzchnie dociera gwizdek jej matki, a z nim list o treści: czekam na dnie Otchłani. Dziewczyna bez większego zawahania postanawia wyruszyć w podróż, a towarzyszyć ma jej Reg, niedawno poznany przyjaciel. Reg został znaleziony na pierwszej warstwie Otchłani i zdaje się być pradawnym reliktem pochodzącym z niezbadanych mroków czeluści. Po części posiada ludzkie ciało, ale jego ręce i nogi są zrobione z metalu. Dodatkowo włada on potężną bronią.
Made in Abyss
Fot. strona z tomu 4 Made in Abyss

Zobacz również: Batman Black & White – Wieczna żałoba – recenzja komiksu

W omawianych przeze mnie tomach poznajemy zasady rządzące tym niecodziennym światem oraz towarzyszymy Riko i Regowi w podróży przez pierwsze cztery warstwy Otchłani. Pierwszy tom to budowanie podwalin pod dalszą historię, a większość akcji dzieje się w mieście nad czeluścią, czyli w Orth. Tam właśnie wychowywała się Riko, przygotowując się do zostania czeluśnikiem. Później nasi bohaterowie na swojej drodze ku dnu Otchłani spotkają miedzy innymi pierwszego białego gwizdka, Ozen Nieporuszoną, od której otrzymują ważne wskazówki i pod okiem której przechodzą szkolenie. Kto oglądał anime, ten wie, że największy rollercoaster emocjonalny czeka nas na czwartej warstwie, gdzie Riko i Reg w dramatycznej sytuacji poznają Nanachi, mieszkankę Otchłani. Historia tej dziewczyny jest bardzo poruszająca i ukazuje prawdziwe oblicze czeluści, z którym bohaterowie będą musieli się zmierzyć. I wreszcie czwarty tom rozpoczynający zupełnie nowy wątek niezekranizowany z anime. P.S. Bondrewd to kawał drania. Made in Abyss to pierwsza seria tworzona przez mangakę Akihito Tsukushiego, co też widać w progresie pod względem rysunków. Muszę przyznać, że z pierwszym tomem miałem drobny problem, gdyż ciężko mi się go czytało. Wszystko za sprawą dziwnego zabiegu autora z nałożeniem rysunków na dość ciemne, szare tło. W połączeniu z niezbyt wyraźną kreską oraz równie ciemnymi rysunkami, wszystko zwyczajnie się zlewało. Po kilku rozdziałach było widać poprawę – dostaliśmy grubszą kreskę oraz tło zostało rozjaśnione. Natomiast już od drugiego tomu mangaka znalazł złoty środek i lektura nie sprawiała większych problemów. Zaś same rysunki można tylko chwalić. Charakterystyczny sposób rysowania postaci, dużo świetnych krajobrazów z ogromem szczegółów oraz nieskończona wyobraźnia jeśli chodzi o florę i faunę Otchłani – wszystko to poznaję się z niesłabnącą ciekawością przez wszystkie tomy.
Made in Abyss
Fot. strona z tomu 4 Made in Abyss

Zobacz również: MW – recenzja mangi

Z mangą Made in Abyss chciałem zapoznać się do dłuższego czasu i nie zawiodłem się podczas lektury. Nadal jestem pod ogromnym wrażeniem pomysłu na świat oraz tego, jak Tsukushi nieustannie potrafi zaskoczyć czytelnika podczas zgłębia kolejnych warstw Otchłani. Do tego tragedie bohaterów mangi co rusz przypominają nam, że ten piękny, egzotyczny świat skrywa także wiele mrocznych sekretów i trzeba tu uważać na każdym kroku. Zabieram się za kolejne tomy z ogromną ciekawością.
[gallery size="medium" columns="4" ids="123701,123702,123703,123704"]

Tytuł oryginalny: Made in Abyss Scenariusz i rysunki: Akihito Tsukushi Tłumaczenie: Tomasz Molski Wydawca: Kotori Ocena: 85/100

Gra więcej, niż powinien. Od czasu do czasu obejrzy jakiś film, ale częściej sięgnie po serial w domowym zaciszu. Niepoprawny fanatyk wszystkiego, co pochodzi z Kraju Kwitnącej Wiśni. | [email protected]

Komentarze (0)
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.