Movies Room - Najlepszy portal filmowy w uniwersum

Metalowy król grozy. Dlaczego albumy Kinga Diamonda proszą się o ekranizację?

Autor: Mikołaj Lipkowski
16 czerwca 2025
Metalowy król grozy. Dlaczego albumy Kinga Diamonda proszą się o ekranizację?

W sobotę, 14 czerwca, swoje 69. urodziny świętował Kim Bendix Petersen – duński wokalista, kompozytor, a zarazem jeden z najbardziej teatralnych narratorów w historii heavy metalu. Szerszej publiczności znany jako King Diamond, artysta ten wyrył swoje imię na płycie nagrobnej muzyki grozy, wydając łącznie dziewiętnaście albumów studyjnych, dziesiątki singli i koncertowych zapisków, zarówno solo, jak i z zespołem Mercyful Fate. Choć jego dyskografia brzmi jak krzyk z otchłani, do dziś nie doczekała się żadnej filmowej adaptacji – co, biorąc pod uwagę jej narracyjny potencjał, jawi się jako kulturowe niedopatrzenie.

Podczas tegorocznego występu na Mystic Festival naszła mnie myśl – niemal jak demoniczne objawienie – dlaczego jeszcze nikt nie przeniósł Kinga Diamonda na ekran? Jego albumy to przecież gotowe scenariusze – gotyckie dramaty i psychodeliczne horrory, gotowe by trafić do kinowej ciemni. W świecie, gdzie jego koledzy po fachu (m.in. Rob Zombie i Bruce Dickinson) przecierali filmowe szlaki z mieszanym skutkiem, twórczość Kinga aż prosi się o ekranizację – choćby niskobudżetową, ale z duszą i zębami.

Mercyful Fate i debiut

Zanim narodził się King Diamond jako solowy opowiadacz z piekła rodem, był głosem Mercyful Fate – zespołu, który od początku flirtował z grozą. Ich debiutancka płyta Melissa (1983) otwiera się utworem Evil, opowiedzianym z perspektywy seryjnego mordercy, a kończy lamentem nad spaloną na stosie wiedźmą – być może demonem – imieniem Melissa. Już wtedy Diamond pisał scenariusze do filmów, które jeszcze nie powstały.

Kolejne albumy, jak Don't Break the Oath, In the Shadows, Time czy 9, zachowywały spójność tematyczną – dominowały okultyzm i satanizm – choć nie opowiadały jednej zwartej historii. Wyjątkiem był Into the Unknown, zanurzony w lovecraftowskim koszmarze.

Prawdziwa filmowa narracja zagościła jednak dopiero na solowych płytach Kinga Diamonda. Już Fatal Portrait, choć nie w pełni konceptualny, wprowadził opowieść o uwięzionej w lustrze dziewczynce – Molly – i opętanej matce, a portret dziewczynki stał się bramą między światami. Pięć pierwszych utworów i numer Hunted tworzy miniaturową gotycką opowieść, jak z wczesnych nowel Poe’go.

Abigail - I know You're in control of her brain

To Abigail (1987) ugruntował pozycję Kinga Diamonda jako mistrza dźwiękowego horroru. Akcja toczy się w 1845 roku, gdy Miriam Natias i Jonathan La Fey wprowadzają się do odziedziczonej posiadłości. Ostrzeżenia o złu okazują się prorocze – dom nawiedzają duchy przodków, a Miriam zostaje medium dla odrodzenia Abigail – nieślubnej córki hrabiego, zamordowanej 7 lipca 1777 roku. Jedynym ratunkiem jest dzieciobójstwo, ale Jonathan nie potrafi go dokonać. To tragedia w stylu Szekspira – gotycka, przesycona fatalizmem.

W 2002 roku powstaje sequel tej opowieści i jak łatwo się domyśleć - nie jest on tak wybitny jak pierwsza część. Pomijając wartę muzyczną, historia opowiedziana też tak nie rusza jak przy jedynce. Abigail kończy 18 lat i rusza do posiadłości La Feyów, gdzie okazuje się iż Jonathan nie zginął, tylko jeździ na wózku. Myli Abigail z Miriam, nagabująć ją do wspólnego spędzenia nocy, chcąc spłodzić swojego dziedzica. Abigail II: The Revenge rozwija mitologię znaną z pierwszej części, wprowadza nowe postaci i tło. Co ciekawe - jest tu też poruszony wątek amuletu, o który jest wodzącym tematem na innej płycie Kinga Diamonda - The Eye.

Widzę duchy - Them i Conspiracy 

Po sukcesie Abigail, King Diamond nie miał zamiaru zwalniać tempa. Wręcz przeciwnie – wyruszył dalej w rejony mrocznej narracji, pogłębiając dramatyczną strukturę i pogłębiając psychologiczną gęstość swoich opowieści. Owocem tej ambicji był dwuczęściowy horror dźwiękowy: Them (1988) oraz Conspiracy (1989) – dzieła stanowiące tematyczną i stylistyczną kontynuację, a zarazem swoisty dialog pomiędzy przeszłością a teraźniejszością bohatera.

Them przenosi słuchacza do pozornie zwyczajnego domu, w którym młody chłopak – King – doświadcza powrotu swojej babci z zakładu psychiatrycznego. Od jej powrotu nic nie jest takie, jak było. Tajemnicze istoty, tytułowe „Oni”, zamieszkujące dom, zyskują władzę nad umysłami mieszkańców dzięki rytualnemu piciu herbaty zaprawionej krwią. King zostaje wciągnięty w spirytualny labirynt, gdzie granice między opętaniem, snem a rzeczywistością zaczynają się zacierać. Na ratunek rusza jego siostra, Missy – jedyna postać, której moralny kompas nie został jeszcze rozbity przez demoniczną manipulację. Historia kończy się jednak tragicznie: Missy ginie, a dom zostaje zamknięty, choć zło w nim – jak to bywa w klasycznych opowieściach grozy – tylko czeka na kolejną okazję, by się ujawnić.

W Conspiracy Diamond powraca do tej samej przestrzeni, ale już z perspektywy dorosłego Kinga. Dom przeszłości przyciąga go jak magnes – nie tylko wspomnieniami, lecz także niedokończonym rytuałem. King chce odzyskać kontrolę nad rodzinnym dziedzictwem, a przede wszystkim – pragnie znów ujrzeć siostrę Missy, której duch może rozwikłać zagadki przeszłości. W tym celu zawiera układ z „Nimi”. Wątki metafizyczne mieszają się tu z psychologiczną intrygą: King uczestniczy w terapii prowadzonej przez doktora Landaua – cynicznego, dwulicowego manipulatora. Sytuacja rozwija się jak klasyczny thriller: wizje, sny, przewrotne intrygi i w końcu zdrada. Matka Kinga i doktor wspólnie doprowadzają go do ostatecznej zguby – zostaje spalony żywcem, a jego głos, niczym echo zza grobu, przysięga zemstę. Conspiracy to gotowy scenariusz na ekranizację – osadzony na styku opowieści o duchach, psychologicznego thrillera i mistycznego horroru.

The Eye - zmiana koncepcji

Na kolejnym albumie, The Eye (1990), King Diamond dokonuje znaczącej zmiany w narracyjnej formule. Dotychczasowe opowieści przedstawiane były z perspektywy bohatera – teraz pojawia się narrator wszechwiedzący, prowadzący słuchacza przez fabułę jak rasowy opowiadacz przy ognisku. Album, inspirowany wydarzeniami z czasów hiszpańskiej inkwizycji, skupia się wokół tytułowego artefaktu – tajemniczego medalionu o nadprzyrodzonych właściwościach, który pozwala widzieć przeszłość jego właścicieli.

To właśnie przez pryzmat Oka poznajemy losy autentycznych historycznych postaci, jak Madeleine Bavent – młodej zakonnicy wykorzystywanej przez władzę kościelną – czy Jeana Bosqueta, inkwizytora o sadystycznych zapędach. Opowieść toczy się w mrocznych korytarzach klasztorów i salach tortur, a wizje okrucieństwa przybierają formę niemalże barokowego horroru, w którym religia staje się maską dla zła. The Eye balansuje między historycznym dramatem a ezoterycznym koszmarem i zasługuje na filmowy format. Co więcej - tytułowe oko zostanie później wspomniane na kontynuacji Abigail, lecz o tym już pisałem.

Pajęczy szept - The Spider’s Lullabye

Po kilku konceptualnych monolitach, The Spider’s Lullabye (1995) powraca do formy bardziej antologicznej. Jedynie druga połowa albumu stanowi zwartą narrację, a pierwsze utwory to osobne, niepowiązane ze sobą miniatury grozy. Centralna historia skupia się na mężczyźnie imieniem Harry, który cierpi na paraliżującą arachnofobię. Zdesperowany, udaje się do tajemniczego terapeuty – doktora Eastmana – nie wiedząc, że trafia w ręce sadysty. Klinika okazuje się być więzieniem, a terapie – eksperymentami. W finale Harry zostaje zamknięty w izolatce pełnej pająków, a jego psychika rozpada się na kawałki.

Ponura trauma - The Graveyard

The Graveyard (1996) to najbardziej kontrowersyjny i najmroczniejszy album w dorobku Kinga Diamonda – nie tylko ze względu na tematykę, ale i brutalność przekazu. Bohater oskarża lokalnego burmistrza o wykorzystywanie seksualne swojej córki, jednak zamiast sprawiedliwości, trafia do zakładu psychiatrycznego. Po ucieczce ukrywa się na tytułowym cmentarzu i rozpoczyna planowanie zemsty. W miarę postępów jego działania stają się coraz bardziej brutalne i paranoiczne – porywa córkę burmistrza, a rzeczywistość zaczyna się rozmywać. Czy to zemsta sprawiedliwego, czy tylko senny koszmar chorego umysłu? Tu Diamond dotyka granic horroru psychologicznego i moralnego. Scenariusz, który z łatwością mógłby powstać w studiu A24 – intensywny, brutalny, ale podszyty wieloznacznością.

Wiara, która zabija - Voodoo i House of God

W Voodoo (1998) Diamond przenosi akcję do lat 30. XX wieku, do Luizjany, gdzie afroamerykańska kultura miesza się z duchowością i magią. Rodzina osiedla się w pobliżu cmentarza voodoo, co szybko okazuje się fatalnym błędem. Tereny są nawiedzone, a lokalna kapłanka Sarita przeprowadza rytuały, które wpływają na rzeczywistość. Główny bohater zostaje opętany, a jego żona rodzi demoniczne dziecko. W finale pojawia się egzorcysta, ale nie wszystko udaje się naprawić – duchy nadal krążą po okolicy. Diamond ukazuje tu voodoo jako żywą, ale niebezpieczną siłę – egzotyczną i pierwotną.

House of God (2000) to z kolei egzystencjalna medytacja ukryta pod gotyckim płaszczem. Główny bohater trafia do opuszczonego kościoła, gdzie spotyka wilka zmieniającego się w kobietę. Miłość i wiara przeplatają się z bluźnierstwem i rozpaczą. Bóg odszedł, a jego miejsce zajął chaos. W finale bohater odkrywa, że święte miejsce było jedynie miejscem udręki. Znakomita podstawa pod film w duchu The VVitch czy Saint Maud – subtelny, duszny horror z elementami mistycyzmu i erotyzmu.

Gotycka opowieść o miłości i cierpieniu - The Puppet Master

Osadzona w XIX-wiecznym Wiedniu opowieść The Puppet Master (2003) to gotycki dramat o miłości, utracie i przeklętym teatrze. Narrator i jego ukochana Victoria trafiają na przedstawienie prowadzone przez tajemniczego Mistrza Marionetek. Wkrótce oboje zostają porwani i przemienieni w żywe marionetki – ich dusze zostają uwięzione, ciała zakonserwowane, a wolna wola odebrana. Cała historia opowiedziana jest z perspektywy bohatera, który – zamknięty w szafce – słyszy każdy dzień, ale nie może reagować.

Ostatni… do czasu. Give Me Your Soul…Please

Wydany w 2007 roku Give Me Your Soul…Please to jak dotąd ostatnia pełnowymiarowa opowieść Kinga Diamonda. Tym razem narratorką jest duch zamordowanej dziewczynki, której dusza nie może zaznać spokoju. Jej brat również został zamordowany, lecz niesłusznie trafił do piekła – dziewczynka szuka więc kogoś o „czystej duszy”, kto mógłby go uratować. Ofiarą jej działań staje się King – mieszkaniec nawiedzonego domu, który doświadcza halucynacji i nawiedzeń. Historia kończy się bez rozwiązania – brat nadal tkwi w otchłani, a dziewczynka wciąż szuka ratunku.

King Diamond nie powiedział ostatniego słowa?

Od 2007 roku nie uzyskaliśmy jeszcze nowej płyty od Kinga Dimonda, lecz jak podaje Metal News  - w przyszłym roku ma się to zmienić. Efekty widać, gdyż Diamond na przestrzeni ostatnich sześciu lat na koncertach gra nowe utwory (Spider Lilly, Electro Therapy - tego drugiego zabrakło na koncercie na Mystic Festival, a szkoda). Album będzie nazywać się Saint Lucifer's Hospital 1920. To będzie pierwszy album Króla po osiemnastoletniej przerwie. 

Jak widać, dyskografia Kinga Diamonda to tak naprawdę gotowy materiał do lepienia. Scenariusze są, trzeba je tylko nieco dopracować pod ekranizację. King Diamond może nie jest aż tak znaną personą w metalowym świecie jak Metallica czy Iron Maiden, lecz ma grono oddanych fanów i zapewne te płyty byłyby przepisem na sukces.

Chcesz nas wesprzeć i być na bieżąco? Obserwuj Movies Room w google news!

Geek i audiofil. Magister z dziennikarstwa. Naczelny fan X-Men i Elizabeth Olsen. Ogląda w kółko Marvela i stare filmy. Do tego dużo marudzi i słucha muzyki z lat 80.

Komentarze (0)
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.