Ostatnio gdzie byśmy się nie obejrzeli, to widzimy kolejne wzmianki o polskich grach. Był Cyberpunk 2077, był zaskakujący Ghostrunner i niedawno piękne artystycznie Medium. Oczekujemy jeszcze na Dying Light 2 czy Kangurka Kao, a teraz wielu graczy wygląda też premiery Outriders.
Demo
Outriders możemy ogrywać od kilku dni, a już na Steamie widać duże zainteresowanie preorderami gry od People Can Fly. Może to świadczyć, że te kilka godzin rozgrywki zachęciło graczy do zakupu pełnej wersji gry. Oczywiście ja również nie mogłem przepuści okazji ogrania fragmentu nowej produkcji od twórców między innymi
Bulletstorma i podzielenia się moją opinią o tym całkiem dobrze rokującym tytule.
https://www.youtube.com/watch?v=_s48C6YlZH8
Outriders to trzecioosobowy shooter w realiach science fiction. Śledzimy tu losy bohaterów w odległej przyszłości, gdzie Ziemia w pewnych okolicznościach stała się niezdatna do życia czy nawet zniszczona. Wcześniej jednak wysłano ekspedycję dwóch ogromnych statków kosmicznych, które miały skolonizować nową planetę, Enoch. Ostatecznie na wymarzoną planetę dotarł jeden. W pierwszej kolejności na powierzchnię zeszli Outridersi, którzy byli wyszkolonymi żołnierzami i mieli poradzić sobie z ewentualnymi niebezpieczeństwami. Niestety tego, co ich tam spotkało, nie spodziewał się nikt. Pozornie piękna i zielona planeta okazała się skrywać śmiertelne niebezpieczeństwo – nawiedzać zaczęły ją tajemnicze burze, które unicestwiały praktycznie wszystko, od ludzi po całą przywiezioną z Ziemi technologię.
Tutaj pojawia się nasz bohater, który jest jednym z Outridersów. Po przybyciu na Enoch i w wyniku dziwnej burzy zostaje ranny i aby przeżył, towarzysze poddają go hibernacji. Tuż po tym odbyło się lądowanie reszty przybyszy z Ziemi, czyli ludności cywilnej. Jako że sytuacja nie była ciekawa, a nowy dom ludzkości okazał się nieprzyjaznym miejscem do życia, sytuacja potoczyła się dramatycznie. O naszym bohaterze niestety zapomniano i ten budzi się dopiero po 31 latach. Enoch nie przypomina już tego pięknego miejsca z wcześniej, lecz świat po wielkiej katastrofie. Do tego bohater szybko odkrywa, że również się zmienił i może teraz używać tajemniczych, nadprzyrodzonych mocy. O tym, co konkretnie będzie potrafił, decydujemy my, wybierając jedną z czterech klas. Piromanta, którym grałem, to moc płomieni czy rozsadzania wrogów; Manipulant – zatrzymywanie czasu i teleportacja; Technomanta – gadżety, a Niszczyciel to siła fizyczna. Ścieżki znacząco zmieniają gameplay, co zachęca do ponownego przechodzenia.
Fot, Screen z gry Outriders
Poza wspomnianymi mocami, dużo czasu w
Outriders spędzamy oczywiście także na strzelaniu. Tutaj zastosowano formułę lootshooterową, gdzie wraz z postępem znajdujemy coraz to lepsze pukawki. Klasycznie postrzelamy z karabinów, pistoletów, shotgunów czy snajperek – nawet podczas dema było z czego wybierać, bo skrzynki znajdowało się bardzo często. Ponarzekać można jednak na samą formułą rozgrywki, która mocno przypomina
Gearsy. Nasze zadanie polega więc przede wszystkim na przyklejaniu się do bardzo wyraźnie przygotowanych osłon i pokonywania kolejnych fal wrogów. Serio, te osłony strasznie rażą po oczach. Od razu widać, gdzie przyjdzie nam wybić kolejnych przeciwników, co psuje immersje ze światem i przyczynia się do powtarzalności gameplayu – na pewno można było to bardziej zgrać z otoczeniem.
Budowanie samych poziomów też nie grzeszy oryginalnością. Głównie poruszamy się po ciasnych korytarzach, zabijamy po drodze maruderów, aż w końcu trafiamy na przygotowaną arenę, gdzie musimy wybić wrogów co do nogi, aby móc ruszyć dalej. Później schemat się powtarza. Potrafi to mocno znudzić, a sytuację ratują tylko nasze specjalne umiejętności pozwalające na agresywną i efektowną walkę. Dzięki temu bardzo dobrze bawiłem się też podczas walki z bossem – wymagało to trochę wysiłku i przyniosło sporo satysfakcji. Trudno też zaprzeczyć, że inni użytkownicy mocy to o wiele ciekawsi przeciwnicy.
[gallery ids="148498,148499,148500,148501"]
Trzy godziny z
Outriders naświetliło mi nieco obraz nowej produkcji od People Can Fly. Polubiłem przede wszystkim świat, który można określić terminem kosmicznego postapo. Zwyczajnie przyjemnie się go poznaje. Pochwalić można też system umiejętności specjalnych, bo daje dużo frajdy z eliminowania przeciwników. Zdecydowane nie jestem jednak fanem nudnej i powtarzalnej formuły gameplayowej skupiającej się na osłonach i eliminowaniu hord wrogów. Nadal jednak mam chęć na więcej
Outriders, bo chcę zobaczyć ciąg dalszy historii – może z początku przewidywalnej, ale z potencjałem – i poznać więcej szczegółów na temat nietypowego świata.
Ilustracja wprowadzająca: materiały prasowe
Gra więcej, niż powinien. Od czasu do czasu obejrzy jakiś film, ale częściej sięgnie po serial w domowym zaciszu. Niepoprawny fanatyk wszystkiego, co pochodzi z Kraju Kwitnącej Wiśni.
|
[email protected]