Paranormal Activity na ekranach kin ukazało się w 2007 roku i momentalnie stało się fenomenem w Stanach Zjednoczonych. Film dzisiaj uchodzi już za kultowy i bardzo często znajduje się na szczytach list najbardziej przerażających horrorów. Produkcja co prawda nie przypadła do gustu krytykom, ale z kolei widzowie ją pokochali. Film z początku lat dwutysięcznych doczekał się łącznie pięciu kontynuacji, które były już mniej udane niż oryginał. Zapraszamy do poznania 5 ciekawostek o kultowym horrorze!
Jedna z najciekawszych ciekawostek związanych z Paranormal Activity dotyczy pierwszych pokazów testowych, które odbyły się przed szerszą dystrybucją filmu – studio początkowo sądziło, że film nie spodobał się widzom, ponieważ wielu z nich opuszczało salę przed końcem seansu. Szybko jednak okazało się, że przyczyną nie była nuda czy rozczarowanie, ale... autentyczny strach. Film, przez swoją realistyczną formę i stopniowo narastające napięcie, wywoływał tak silne emocje, że część widzów nie była w stanie go dokończyć.
Paranormal Activity to jeden z najbardziej spektakularnych przykładów sukcesu przy minimalnych nakładach finansowych – jego budżet wyniósł zaledwie około 15 tysięcy dolarów, co starczyło głównie na zakup sprzętu, opłacenie aktorów i podstawowe efekty praktyczne. Dzięki sprytnej koncepcji „found footage” oraz kręceniu całości w domu reżysera, film uniknął kosztów związanych z wynajmem lokacji, dużą ekipą czy efektami specjalnymi. Po początkowych pokazach na festiwalach filmowych zyskał zainteresowanie wytwórni DreamWorks, a później Paramount Pictures, które przejęło dystrybucję i przeznaczyło większe środki na promocję. W efekcie film zarobił na całym świecie ponad 193 miliony dolarów, co czyni go jednym z najbardziej dochodowych filmów w przeliczeniu na koszt produkcji w historii kina.
Zmiana zakończenia Paranormal Activity, zrealizowana na sugestię Stevena Spielberga, okazała się zaskakująco kosztowna – nowa sekwencja finałowa, która trafiła do kin, została wyprodukowana za około 200 tysięcy dolarów, czyli ponad 13 razy więcej niż cały pierwotny budżet filmu, wynoszący jedynie 15 tysięcy. Paradoksalnie, choć cały film powstał w skrajnie minimalistycznych warunkach – z niskimi kosztami, improwizowanymi dialogami i domową scenerią – to końcowy efekt, który widzowie zapamiętali najbardziej, pochłonął największe środki.
Paranormal Activity pierwotnie miało zupełnie inne zakończenie niż to, które trafiło do kin – w rzeczywistości powstały co najmniej trzy różne zakończenia. W oryginalnej wersji Katie po zabiciu Micaha siedzi przez wiele godzin przy jego ciele, bujając się i mamrocząc, po czym policja wchodzi do domu i – nieświadoma sytuacji – zabija ją, uznając za zagrożenie. W innym alternatywnym zakończeniu Katie wchodzi do sypialni z nożem i odbiera sobie życie, a kamera powoli gaśnie.
Dopiero w wersji zasugerowanej przez Stevena Spielberga, która ostatecznie została użyta w wersji kinowej, Katie po zabiciu Micaha zbliża się do kamery z demonicznym wyrazem twarzy i gwałtownie ją atakuje – to kończy film w sposób nagły i przerażający. Każde z zakończeń miało inny ton – od tragicznego, przez psychologicznie niepokojący, aż po typowo „jump scare’owy”, a wybór tej ostatniej wersji miał na celu maksymalizację efektu grozy podczas seansu kinowego.
Paranormal Activity zostało w całości nakręcone w prawdziwym domu reżysera Orena Peliego w San Diego, co było jednym z kluczowych sposobów na zminimalizowanie kosztów produkcji. Peli, który wcześniej nie miał doświadczenia w reżyserii, przekształcił swój dom w plan filmowy – przearanżował meble, zainstalował odpowiednie oświetlenie i samodzielnie zaplanował ujęcia, by jak najlepiej oddać klaustrofobiczny klimat nawiedzonego miejsca. Dzięki temu, że zdjęcia odbywały się w jego prywatnej przestrzeni, możliwe było nie tylko ograniczenie wydatków, ale też stworzenie bardzo intymnej, realistycznej atmosfery, która stała się znakiem rozpoznawczym filmu.
Źródło: imdb.com/ Ilustracja wprowadzenia: Kadr z filmu Paranormal Activity
Absolwentka Szkoły Filmowej im. Krzysztofa Kieślowskiego w Katowicach. Ogląda tyle filmów i seriali ile tylko się da. Ogromna fanka Władcy Pierścieni, Piratów z Karaibów, Cate Blanchet oraz Florence Pugh. Uwielbia kameralne kino i nie jest w stanie znieść musicali. Do ulubionych reżyserów zalicza Yorgosa Lanthimosa, Quentina Tarantino, Wesa Andersona i Martina Scorsese.