Najnowszy film w zestawieniu, który jest idealnym pokazaniem, jak długą drogę przebyło MCU od Avengers. Bo o ile tamten film był pierwszą zabawą wykreowanymi wcześniej bohaterami, tutaj mamy już świadome i wielopłaszczyznowe dzieło, które można było określić najpoważniejszym filmem z tego uniwersum. Wszystko tu zagrało. Fantastycznie połączono akcję, humor, specyfiki postaci i wszystko, co kochamy Marvelu, ze znakomicie nakreślonym konfliktem. Jeśli ktoś kiedyś spytałby mnie, jak powinna wyglądać książkowa dobra komiksówka, mój opis stworzyłby prawdopodobnie coś w stylu Wojny bohaterów. Nie jest może najlepszym przedstawicielem superhero, ale modelowym przykładem, dlaczego tego typu kino jest tak popularne już na pewno.
Co w większości łączy pozycje z tej listy? Oczywiście fakt, że ze świecą szukać tu oryginalnych historii. Wszędzie sequele, rebooty, części uniwersum itd. Dlatego tak bardzo w tym towarzystwie (obok Avatara, ale tam historia jest jednak sztampowa) wyróżnia się najlepsza animacja ubiegłego roku, Zwierzogród. To zupełnie nowa marka, która obroniła się i zarobiła tylko i wyłącznie jakością. Znakomita historia łącząca elementy kryminału, rozprawy na temat podziałów rasowych z pięknie wykreowanym i różnorodnym światem, do tego odwołania do klasyki i znakomita obsada, także w polskiej wersji językowej. Istna perełka w świecie animacji.
Rzadkie połączenie sukcesu komercyjnego z oscarowym. Film Jacksona bowiem, oprócz dziesięciocyfrowej liczby dolarów, jakie dał na konto Warner Bros., Otrzymał również aż 11 statuetek Akademii. I obejrzany dzisiaj broni się dokładnie tak samo. Choć jest oczywiście wiele głosów, że najlepszą częścią trylogii są wcześniejsze Dwie wieże, to dla mnie jednak na zawsze w kinie popcornowym synonimem słowa epickość pozostanie Powrót króla. To wielki spektakl, którego nikt nie przytłacza patosem i który doskonale jest w stanie połączyć wielką bitwę z wielką podróżą małego hobbita. A kiedy już po prawie trzech i pół godzinie się to wszystko kończy, masz wrażenie, że właśnie zobaczyłeś coś wielkiego. Coś, do czego, choćby nie wiem jak Gra o tron się starała, jeśli chodzi o ekranowe fantasy jeszcze długo nikt nie doskoczy.
O filmie Christophera Nolana wszyscy napisali już wszystko, więc naprawdę trudno jest tutaj rzucić czymś, co nie będzie absolutnym banałem. Z perspektywy czasu, po blisko dekadzie od premiery (ależ to zleciało!), można jednak powiedzieć, że film ten wiele zmienił w postrzeganiu blockbusterów i chyba całego kina w ogóle. Pokazał jak opowiadać mroczne i interesujące opowieści o gościu przebranym za nietoperza. Jak nie narazić się na śmieszność każąc temu typkowi biegać za bandytami po mieście wyglądającym jak żywcem wyjęte z naszego świata. W końcu dał Jokera, jakiego X muza zapamięta na wieki wieków. Nolan zawiesił poprzeczkę wszystkim blockbusterom tak wysoko, że do tej pory nikt nie jest w stanie do niej doskoczyć. Ale do króla tego zestawienia miał jeszcze kawałek. Jeśli przeglądaliście choćby stopkę, którą podpisuje każdą publikacje, wiecie już, że zwycięzca tego rankingu nie mógł być inny. Najlepszy film z dziesięciocyfrową liczbą dolarów w Box Office to…
Doszliśmy do Pixara. Mamy drugą animację na tej liście, ale taką, której 99 procent dramatów może zazdrościć emocji, jakie wywołuje, 99 procent heist movies złożoności intrygi, a 99 % filmów akcji wykreowania czarnego charakteru, który w dodatku jest tylko pluszowym misiem pachnącym truskawkami. Studio z Emeryville na pudełku zabawek niejakiego Andy’ego stworzyło film fenomenalny, jedną z najlepszych opowieści o przyjaźni jakie widziałem. Pixar w XXI jest studiem, które z największą w całym Hollywood regularnością dostarcza kolejne arcydzieła, a zupełnie zasłużenie najwięcej zarobili na tym największym. Dlatego wybór nie mógł być inny.
ilustracja wprowadzenia: materiały prasowe
Od 2015 w Movies Room, od 2018 odpowiedzialny za działalność działu recenzji filmowych. Uwielbia Wesele Smarzowskiego, animacje Pixara i Breaking Bad. A, no i zawsze kiedy warto, broni polskiego kina. Kontakt pod [email protected]