Odkopmy pewne zjawisko. Ucho Prezesa to serial będący satyrą polityczną na ówczesne rządy Prawa i Sprawiedliwości. Stworzony przez Roberta Górskiego z Kabaretu Moralnego Niepokoju stanowi kontynuację emitowanych w telewizji skeczy "Posiedzenia rządu". Produkcja osiągnęła wielki sukces, co widać w samych milionach wyświetleń na Youtube.
Wydarzenia z epizodów komentowali najważniejsi politycy w państwie. Ucho Prezesa w końcu skupiał się na byciu zwierciadłem życia politycznego w Polsce. W odcinkach serwuje się nam inscenizację głośnych wydarzeń, naśladowanie zachowań i cech znanych postaci, ale też komentarz autorów na ich temat i próbę ukazywania w żartobliwy sposób podstawowych mechanizmów władzy. Serial mianowany był najlepszą satyrą polityczną w Polsce, lecz nie da się nie zauważyć, że wynika to głównie z miernej konkurencji, aniżeli wielkości Ucha Prezesa, który cierpi na zbytnią hermetyczność dla osób nieśledzących bieżących wydarzeń z Polski oraz nadmierne odgrzewanie kotletów i korzystanie z tzw. żartów z brodą.
Nie ma potrzeby nadmiernego biczowania serialu, bo to przecież bardzo solidna i obowiązkowa pozycja do obejrzenia. Z tego też powodu przedstawiam subiektywne The Best Of Ucho Prezesa (sezon 1-2).
Minister Antoni zostaje wezwany na dywanik do Prezesa. Ten jednak misję poskromienia "Ministra Wojny" składa na ręce premier Beaty i daje jej ostatnią szansę na zachowanie urzędu. Nikt w nią nie wierzy. Ona w siebie zresztą też. Przede wszystkim czuje, że utraciła zaufanie Prezesa, który już nie jest "dobrym dziadziusiem", a "zakapiorkiem". Widzimy to w braku własnego zdania, braku panowania nad kolegami w rządzie oraz wypluwaniu w sytuacjach stresowych niczym robot kolejnych kampanijnych refrenów o "ośmiu ostatnich latach rządów PO". A jednak zaserowano nam nieoczekiwany zwrot akcji i Beata przez przypadek wywołuje u zawsze pewnego swoich racji Antoniego atak paniki, aż ten zapomina o Miśku, inscenizującym na korytarzu imprezę z Białegostoku.
Pierwszy odcinek, który rozszerza ostrze satyry serialu o opozycję. Ta wbrew pozorom nie jest "Totalna", a podzielona i skacząca sobie do gardeł. Liderzy zajęci się własnymi animozjami oraz myślą o układach, które utrzymają ich pozycję, co sprawia, że Prezes może spokojnie pójść na górę spać wiedząc, że z ich strony nic mu nie grozi. Odcinek stoi przede wszystkim aktorskimi kreacjami i na uwypuklaniu charakterystycznych składowych wizerunku popełniającego gafy Rysia, kombinatora Grzesia, szukającego kompromisu Władka, wyluzowanego Scyzoryka oraz zestresowanego Pawła.
Jeden z końcowych odcinków 2, sezonu, czyli rekonstrukcja spotkania Prezydenta i Prezesa w sprawie zawetowanych ustaw o sądach. Wyjęty z bezpiecznego habitatu Prezes zostaje nieoczekiwanie ograny... przez dawną przyjaciółkę, panią Zofię, która w ostatniej chwili ratuje Andrzeja przed podpisaniem "poprawionej" ustawy. Najmocniejszy punkt odcinka nieoczekiwanie należy równie nieoczekiwanie do prezydenta Andrzeja, który cicho i bezcennie odpyskował Prezesowi. Na drugim planie zaś pani Basia wykłada ministrowi Zdrowia informacje zasłyszane w telewizji o protestujących lekarzach.
Kolejny odcinek, w którym pierwsze skrzypce grają politycy i zwolennicy opozycji oraz kontynuacja wątków podjętych w Histerii totalnej opozycji. Ten epizod również ma pesymistyczny wydźwięk, co do wdrożenia idei zjednoczonej opozycji. Mamy tu więc metaforyczny nieszczęśliwy romans członków PO i Nowoczesnej, wykład o mechanizmach rządzenia partią, której naczelną zasadą jest "wróg jest w twojej partii" oraz finałową walkę o stołek lidera opozycji. Nie brakuje jednak w odcinku i Prezesa, który najpierw celnie komentuje wywiad radiowy i stwierdza, by nie umawiać go z dociekliwymi dziennikarzami, a potem przez niekompetencję podwładnych musi wysłuchiwać płomiennego i wiecowego przemówienia nie tego Adriana, co trzeba.
Ilustracja sojuszu i dealu politycznego między ojcem Tadeuszem i Prezesem. Przez większość czasu spotkanie wygląda rozmowa dwóch przyjaciół, lecz to tylko pozory. Ostatecznie okazuje się dosłownie pokazanym spotkaniem urny wyborczej z bankomatem. Całość odcinka uzupełnia fachowa analiza wypadku samochodowego premier Beaty oraz pani Basia bezceremonialnie odprawiająca słynnego kompozytora "Pana Dareckiego" sprzed gabinetu.
Odcinek na warsztat bierze słynne przekazy dnia, czyli instrukcje dla posłów i posłanek odnośnie ich medialnych wypowiedzi. W epizodzie na dywanik u Prezesa zostają wezwani rzecznicy partii i odbywają musztrę z zasad propagandy oraz partyjnej nowomowy. Dowiadujemy się więc jak skonstruować krytykę, by nie zrazić sympatyzującej z nami grupy oraz jak tworzyć niedopowiedzenia i pomówienia, by pojawił się "smrodek" wokół przeciwników politycznych.
Odcinek, w którym do gabinetu do gabinetu Prezesa przybywa nieproszony gość, czyli sama kanclerz Angela. Stał się on okazją dla satyryków, by uwypuklić głównie antyunijne i germanofobiczne poglądy bohaterów serialu. Flaga UE odnajduje się więc w śmierdzącym kaloszu, scenografię spotkania uzupełniają dwa nagie miecze z Krzyżaków, Prezes pod nosem śmieje się z rzuconego przez Mariusza "hände hoch", a całości obrazu dopełnia furiacki eksces posłanki Krystyny i jej bezcelowa walka wręcz z niemieckim ochroniarzem.
Pierwsza wizyta Antoniego była przede wszystkim okazją do szybkiego przeglądu informacji o działalności ministra i jego podwładnych (gościnnie asystent Misio) oraz pewną próbą interpretacji relacji i politycznego sojuszu między nim a Prezesem. W końcu Antoni to jedyna osoba w serialu, która nie wykazuje służalczej postawy, a wręcz próbuje dominować nad Prezesem. Na wyżyny zestawienia wznosi odcinek brawurowa rola Wojciecha Kalarusa, który kreuje fascynująco-przerażającą postać ministra "Krokodyla".
Dynamika, zwroty akcji, dobre dialogi (wyjaśnienie obecności członków PZPR w PiS!) i chemia między postaciami. A do tego zabawny masterclass Prezesa z tytułowego zarządzania przez kryzys. Ofiarami jego case study zostają prezes telewizji Jacek oraz prezes Rady Mediów Narodowych. Prezes wykorzystuje animozje miedzy panami i udając "szeregowego posła" podpuszcza ich by weszli w otwarty konflikt. Z urządzonej przez Prezesa politycznej zabawy największymi wygranymi są kot, który po festiwalu lizusowstwa zostaje obdarowany licznymi darami oraz widzowie.
Kontakt: [email protected] Twitter: @KonStar18