Jak powszechnie wiadomo, artyści z różnych dziedzin sztuki stanowią dla siebie wzajemną inspirację. Nie powinno być również zdziwieniem, że muzycy oglądają filmy, a te potrafią mieć wpływ na każdego. Prezentujemy więc piętnaście najlepszych piosenek, na których powstanie wpływ miał konkretny film. Poniższe zestawienie utworów ułożone jest w kolejności alfabetycznej.
W jednym z wywiadów frontman zespołu Win Butler zdradził, iż wśród inspiracji albumu „Reflektor” znalazł się „Czarny Orfeusz” – laureat Oscara(film nieanglojęzyczny) i Złotej Palmy. Film w reżyserii Camusa jest uwspółcześnioną reinterpretacją antycznego mitu o Orfeuszu i Eurydyce oraz pomógł Kanadyjczykowi przy tekstach o śmierci, izolacji i depresji. Bezpośrednio do filmu na albumie nawiązują np. „It’s Never Over (Oh Orpheus)”, „Awful Sound (Oh Euredice)”, lecz jako reprezentanta wybrałem „Afterlife”, którego klip tekstowy zmontowano ze scen pochodzących z filmu Camusa (a przynajmniej wtedy jeszcze był, teraz niestety został usunięty).
Wokalistka wspomniała w czasie promocji płyty, iż amerykański zespół pewnego wieczora oglądał horror „Wrota do piekieł” Sama Raimiego. Zachwyceni byli szczególnie końcowymi wydarzeniami w filmie i to one stanowiły siłę napędową do powstania piosenki i ostatecznego tytułu utworu.
Fani Hitchcocka zapewne bez trudu odgadną o jaki film chodzi. Tym mniej obeznanym należy wyjaśnić, iż to imię i nazwisko pochodzące z filmu „Zawrót główy”. Tekst piosenki to właściwie dosłowny opis fabuły, lecz nazwy postaci z filmu zastąpiono imionami aktorów (Jimmy Stewart i Kim Novak). Również sam tytuł jest wielokrotnie powtarzany, niczym refren.
Muzycy z Gorillaz są fanami amerykańskiego aktora oraz westernów z jego udziałem. W piosence da się usłyszeć słynny temat muzyczny Ennio Morricone z „Dobrego, złego i brzydkiego”, a w jednym wersie cytują zdanie z filmu wypowiedziane przez Eastwooda „I got sunshine in a bag”.
Inspirację dla piosenki stanowił surrealistyczny film Luisa Bunuela i Salvadora Daliego „Pies Andaluzyjski”. Frontman Pixies Black Francis śpiewa więc, że owładnął nim film, w którym krojona jest gałka oczna (scena z początku filmu), a refren stanowi „Un chien andalusia”, czyli zniekształcona oryginalna francuska nazwa filmu „Un chien andalou”.
Autorzy piosenki Ron Kersey oraz Leroy Green przyznali, że inspiracją dla piosenki był film katastroficzny „Płonący wieżowiec”, a konkretniej scena, gdy płonęła dyskoteka ulokowana na ostatnich piętrach budynku. Dosyć niepokojąca inspiracja dla tak pozytywnej melodii.
Liderka zespołu Emily Haines przyznała, że inspirację dla tekstu piosenki stanowił „Człowiek z blizną” słynny gangsterski klasyk Briana De Palmy , a szczególnie zawarty w nim motyw chciwości.
Inspirację dla brytyjskiego multiinstrumentalisty stanowił film biograficzny o najsłynniejszym iluzjoniście. Był to „Houdini” z Tonym Curtisem w roli głównej.
Mike Nichols był zafascynowany muzycznym duetem i zlecił im napisanie soundtracku do filmu „Absolwent”. Jak się okazuje piosenka na początku nazywała się „Mrs. Roosevelt” i w ogóle nie miała się znaleźć w filmie. Nichols nie był zadowolony z efektów pracy duetu, więc ci zagrali mu wstępną wersję piosenki zmieniając Panią Roosvelt na Panią Robinson. Reżyser był zachwycony, tak jak każdy kto poznał ten utwór.
Tytuł piosenki oraz całego albumu to cytat z Laury Palmer, bohaterki “Twin Peaks: Ogniu krocz ze mną” Davida Lyncha. Teledysk również stanowi hołd dla Lyncha oraz Laury Palmer. W ramach ciekawostki można dodać, iż Sky Ferreira próbuje również rozwijać karierę aktorską i wystąpiła m.in. w „Green Inferno” Eli’ego Rotha.
Piosenka to oda do Brooke Shields, odtwórczyni kontrowersyjnej roli w skandalizującym filmie “Ślicznotka” Louisa Malle. Natomiast film wziął tytuł od innej piosenki. Prawdziwy artystyczny recykling.
Wokalistę Talking Heads Davida Byrne’a często porównywano z wyglądu do Normana Batesa, bohatera “Psychozy” Hitchcocka. Muzyk postanowił więc skatalizować te pogłoski i stworzył niniejszą piosenkę.
Piosenkę zbudowano na zdaniu – „Our scars remind me that the past is real” – wypowiedzianym przez najsłynniejszego kinowego kanibala Hannibala Lectera w filmie (i książce) “Czerwony Smok”.
Ekscentryczna wokalistka w wywiadach zdradziła, iż szczególnym uwielbieniem darzy filmy o Rockym Balboa, a odtwarzany przez Stallone’a bohater jest jej ideałem mężczyzny. Piosenka powstała po śmierci jej dziadka i opowiada o sytuacji, gdy na łożu śmierci ktoś ocenia swoje życie w kategorii zwycięstwa, to może porównać się do Rocky’ego wbiegającego sprintem po schodach w Filadelfii.
Iron Maiden piosenek inspirowanych filmami stworzyło bez liku i można by z nich stworzyć osobne zestawienie. Aby dać szansę pozostałym zespołom ograniczyłem się do jednego utworu. W przypadku „The Number of The Beast” źródłem natchnienia był koszmar senny Steve’a Harrisa po obejrzeniu „Omena 2”.
Która według Was jest najlepsza? A może, któregoś utworu brakuje? Czekamy na Wasze opinie!
Kontakt: [email protected] Twitter: @KonStar18