Co może dać nam 4. sezon Wiedźmina? Nowa twarz Geralta, nowa jakość? Przekonamy się niebawem. Tymczasem przygotowaliśmy dla Was listę, dzięki której (jeśli będziecie odczuwali za kilka dni efekt odstawienia) jeszcze dłużej pobędziecie w świecie mrocznego fantasy o potworach i wątpliwej moralności. Wprawdzie nie będzie w nich Henry'ego Cavilla i jego następcy, ale może nieco złagodzą efekt odstawienia, gdy okaże się, że weszliście do świata Geralta nieco za głęboko. Nie jest to wybór jednoznaczny, gdyż pod wieloma względami serial Netflixa wydaje się kroczyć o własnych nogach, ale tym krótkim rankingu wymieniamy dzieła, które wykorzystują podobne motywy do Wiedźmina.
A może by tak wprowadzić się ponownie w dobry humor i jeszcze raz porównać obie wersje? Ostatnio, dzięki kinu Nowe Horyzonty, była okazja, aby zobaczyć ten polski gniot z 2001 roku na wielkim ekranie. Czy coś się zmieniło w odbiorze fanów przez lata? Owszem, mają do kulawego dziecka więcej wyrozumiałości - wprawdzie gumowe smoki są dalej nieporadnie zabawne, a scenariusz pęka od ilości dziur, jednak tkwi w tym jakieś serce, które chciało zmierzyć się z prozą Sapkowskiego. Warto sprawdzić, jak przebiegał proces dorastania popkultury do ponownego sięgnięcia po przygody Geralta oraz boleśnie się przekonać, że nasze telewizja i kino nigdy nie były gotowe na takie fantasy.
Milczący, twardy, przemierzający niebezpieczny świat wojownik z mieczem. Bohater ułomny, bo skrzywdzony i pozbawiony złudzeń, że świat może być dobrym miejscem. Łowca potworów, ale tych poukrywanych w duszach ludzkich. Film Nicolasa Windinga Refna sprawił, że zaczęto mówić o tym, że być może warto byłoby dać w przyszłości Geraltowi jeszcze jedną szansę, a Mads Mikkelsen nadawałby się na białowłosego idealnie. Cóż, nie dostaliśmy go w tej roli, ale Valhalla Rising dowodzi, że mityczni wojownicy nie muszą być piękni, abyśmy chcieli przemierzać z nimi mroczne krainy. Filmy podobne do Wiedźmina bez tego tytułu byłyby listą mocno wybrakowaną!
Wśród tej całej fali reinterpretacji baśni oraz bajek pojawił się film, który brał pod lupę bardzo ciekawy wątek, któremu przypatrywał się również Sapkowski. Oto bowiem mamy ważną strategicznie dziewczynkę, której los zostaje powierzony komuś, kto pozornie się do tego nie nadaje. Łowca, w którego wciela się Chris Hemsworth, to postać niejednoznaczna, ale posiadająca serce na właściwym miejscu. Nie jest to jakaś szczególnie udana produkcja, ale ogląda się przyjemnie - w przeciwieństwie do zrealizowanego trzy lata później sequela. Ten tytuł wzbogaca filmy i seriale podobne do Wiedźmina o lekkie fantasy, idealne do niedzielnego kotleta.
Oczywiście, że nie oszaleliśmy i rozumiemy, że droga do Wiedźmina prowadzi również poprzez ścieżki, które wyznaczyła produkcja HBO, ale kto wie - może ktoś nie zna tej skończonej już sagi? Dla twórców przygód Geralta sprawdzianem będzie feedback fanów Gry o tron, czy kupują kolejne dark fantasy równie bez zastrzeżeń, podobnie jak serial na podstawie powieści G.R.R. Martina. Są w ogóle tacy, którzy chcą obejrzeć produkcję Netflixa, nie będąc sierotą po Grze o tron? Jeśli tak - powinni sprawdzić również to.
Lubimy typ zmęczonego życiem bohatera, który niejedno przeżył i niejedno widział, ale dalej ma ochotę walczyć. Ash, w którego znowu wcielił się brawurowo pewny siebie Bruce Campbell, robi to, co robił w filmach kinowych Sama Raimego - rozkwasza demony, potwory i wszelkiego rodzaju potworności przywleczone z innego świata (wprawdzie nie z powodu koniunkcji sfer, ale są one równie brzydkie co te ubijane przez Białego Wilka). Jest to serial zabawny, świetnie korzystający ze swojej mitologii, a przede wszystkim zrobiony pewną ręką. Idealna rzecz do połknięcia, kiedy wrócimy ze świata Wieśka, a zabraknie nam ubijaczy monstrów. Uwaga: oczywiście, aby dobrze się bawić, najpierw trzeba poznać trzy filmy w reżyserii Raimiego.
Tekst sporządził Kuba Koisz, a zaktualizował Szymon Góraj
Z wykształcenia polonista i kulturoznawca. Stworzyły go filmy, może go też zabiją.