Movies Room - Najlepszy portal filmowy w uniwersum

Kino Świat

Kultowe teksty z polskich filmów. Cytaty najlepsze z najlepszych!

Autor: Łukasz Kołakowski
10 września 2024
Kultowe teksty z polskich filmów. Cytaty najlepsze z najlepszych!

Dzisiaj krótko, bo w tym rankingu polskie filmy będą mówić same za siebie. Mieliście kiedyś taką sytuację, że znajomy rzucił jakimś fajnym tekstem, a wy domyśleliście się że to z filmu, ale nie wiedzieliście z jakiego? Jeśli tak, to daje bardzo duże prawdopodobieństwo, że z jednego z tych poniższych. Zapraszam na ranking najbardziej utrwalonych w polskiej mowie potocznej filmów. Oto najlepsze kultowe teksty i cytaty z polskich filmów! Cytaty z Barei, Lubaszenko, Machulskiego, Smarzowskiego i nie tylko!


KULTOWE TEKSTY Z POLSKICH FILMÓW: TOP 20

20. Job, czyli ostatnia szara komórka (2006) reż. Konrad Niewolski

Tak, to średni film. Tak, nie jest to produkcja ze ścisłego topu polskich komedii i nigdy w takowym rankingu nie dałbym mu zaistnieć, ale ten jest nieco inny. Gdy czasem idę ulicą, jestem w stanie (i to dość często) natchnąć się na cytat z filmu z Andrzejewskim, Szycem i Borkowskim. Dlatego też ostatnie, symboliczne miejsce wędruje do niego. Choć żeby nie było, wcale nie cenię go mniej, niż np. takich Chłopaków nie płaczą… (ŁK)

Co pamiętamy?

“Adi, podobnie jak i Pele, którego za chwilę poznacie, reprezentuje bardzo ważną grupę społeczną, czyli jest bezrobotny.”

Pele: “Darek, otwórz!”

Ojciec rodzinki przed supermarketem: “Panie Darku, też możemy prosić?”

– Panie doktorze i co mi jest? Czy to jest coś poważnego?

– No… objawy są jednoznaczne. Nie ma wątpliwości. Jest pan po prostu kompletnym kretynem!


19. Kingsajz (1987) reż. Juliusz Machulski

Kultowa polska fikcja filmowa zmieszana z prowokacyjną treścią, która mocno dosadzała ówczesnej sytuacji w kraju. Znani aktorzy. Świetna jak na tamte lata scenografia. A do tego szczypta humoru, która w połączeniu z tym wszystkim dała życie nowym niezapomnianym hasłom, powtarzanym już nie tylko przez tych, którzy pamiętają czasy Szuflandii w Polsce. (MŁ)

Co pamiętamy?

- Wiktorio! Nie kop pana, bo się spocisz.   - A z was to d**y, nie prowokatorzy! - No bo on tak fajnie opowiadał…   - Mydłem! Dobijemy go mydłem!


18. Poszukiwany, poszukiwana (1972) reż. Stanisław Bareja

O lekkości ducha człowieka świadczy fakt, iż jedną z najbardziej rozśmieszających go rzeczy jej mężczyzna przebrany za kobietę i wszystkie związane z tym gagi. Amerykanie mają Robina Williams i panią Doubtfire oraz Dustina Hoffmanna w roli Tutsi, my możemy pochwalić się równie znakomitą postacią, w którą wcielił się nieodżałowany Wojciech Pokora. Pracowita i potrafiąca przezwyciężyć każdą przeszkodę Marysia, w rzeczywistości pechowy pracownik muzeum, posądzony o kradzież cennego obrazu i zmuszony do damskiego kamuflażu. I jak przyzwyczaił nad do tego Bareja- nie brak tu absurdów wyśmiewających Polskę Ludową.(TD)

 Co pamiętamy?

Ja pracuję nad doniosłym wynalazkiem! Chodzi o potwierdzenie procentu cukru w cukrze w zależności od podziemnego promieniowania na tym terenie. Bo na przykład w jednym sklepie na półkach po rocznym leżeniu cukier ma 80% cukru w cukrze, a w drugim sklepie ma 90% cukru w cukrze, a sacharyna to ma w ogóle 500% cukru w cukrze. A dzięki mojemu wynalazkowi dojdzie do tego, że w ogóle nie trzeba będzie sadzić buraków na cukier, tyle będzie cukru w cukrze.

To jezioro damy tutaj, a ten niech sobie stoi w zieleni. Mój mąż? Mój mąż z zawodu jest dyrektorem!


17. Vabank (1981) reż. Juliusz Machulski

W czasach gdy większość pieniędzy istnieje jedynie jako umowne cyferki w wirtualnej rzeczywistości, trudno jest sobie wyobrazić, że kiedyś każdy banknot miał pokrycie w złocie. Kruszcu, który fascynował na każdej szerokości geograficznej i którego kradzież była opłacalna i często niełatwa. Istnieli jednak kasiarze, niezwykle wrażliwi osobnicy potrafiący bez używania dynamitu otworzyć nawet wrota pancernych sejfów. Do śmietanki tej profesji zaliczał się Kwinto. Bohater mający w sobie coś chandlerowskiego, charyzmatycznego… (TD)

Co pamiętamy?

Z wiekiem spada zapotrzebowanie na zysk, a rośnie popyt na święty spokój.  

Musiałbym być ciężko chory, żeby pójść na ten numer. (Po chwili): A wiesz, że ostatnio coś kiepsko się czuję?

  Ucho od śledzia


16. Piłkarski poker (1988) reż. Janusz Zaorski

Samo oglądanie polskiej ekstraklasy ma swoich wyjątkowo wiernych fanów, jednak dla zwykłego szarego człowieka może być katorgą. Poziom tej ligi już od dawna nie jest bowiem zbyt wysoki. Kto chciałby więc oglądać film o ekstraklasie? Pewnie niewielu, jednak gdy weźmiemy na to małą poprawkę, obejmującą lata 80. ubiegłego wieku i ówczesne realia, powstanie perełka. Perełka upamiętniona niekoniecznie poziomem sportowym, ale cytatowym już na pewno. (ŁK)

Co pamiętamy?

Ja jestem uczciwy. Zapłacili za 3:0 – będzie 3:0.   Od cudów to był taki facet, co chodził boso po jeziorze.   Ty mniej gorzołka pij, ty więcej trynuj, ty za granica jedziesz, ciulu ty!


15. Kiler-ów 2-óch (1999) reż. Juliusz Machulski

Juliusz Machulski to bezsprzecznie twórca jednych z najsłynniejszych i - co najważniejsze - najśmieszniejszych polskich komedii. W Kilerze szczególnie zapadały w pamięć teksty Siary, w drugiej części pozostało bez zmian. Janusz Rewiński jest jak perła w koronie w tej dwuczęściowej parodii amerykańskiego kina sensacyjnego. I tak jak w pierwszej części, tak też tu dużo razy słyszymy Siarę, który będąc opływającym w luksusie gangsterem wysławia się jak niezbyt inteligentny i całkowicie nieokrzesany człowiek. Właśnie tym skradł serca wszystkich Polaków. (MK)

Co pamiętamy?

- Buenos dias, seńor Siarra. - Buenos Aires!   A gdzie on z tą gitarrą?!   I w p***u, i wylądował, I cały misterny plan też w p***u.


14. Symetria (2003) reż. Konrad Niewolski

Sądy są omylne, a Temida bywa naprawdę ślepa. Przekonał się o tym bohater Symetrii, pechowo zb będący w złym miejscu, o złym czasie. Szybko przekonuje się, że więzienie to miejsce mroczniejsze niż przeciętne wyobrażenia o nim. Pierwsze co szokuje to dialogi. Naturalistyczne, wulgarne i miejscami prostackie, ale przez to niesamowicie autentyczne.. Twórcy nie tworzą estetycznej wizji więźnia, który może i jest nieokrzesany, ale ciekawy. Tutejsi bohaterowie to prymitywy, których nawet po rzekomej resocjalizacji lepiej omijać z daleka. (TD)

Co pamiętamy?

-Żałujesz?

-A ty żałujesz?

-Ja nic nie zrobiłem.

-No właśnie. Żałujesz, że nic nie zrobiłeś?

-A „nie zabijaj”?

     -Właśnie dlatego siedzę. Zbrodnia to zbrodnia, bez względu na motyw.

- A za co ja siedzę? Gdzie tu jest logika?

-A co ma myśleć dziewczynka, którą zgwałcił ojciec? Co dla niej znaczy „czcij ojca swego”? Dla niej też kończy się logika. Świat nie ma sensu. Trzeba mu go nadać samemu.

- Spacerniak! Który oddział śmiga?! Które cele?!

-Pierwszy! Cela trzy, cztery, siedem. A kto się pucuje?!

-Tu Traper z Woli!

-Siemano, Traper!

-Siemano, Adolf! Który tam to Zborek?

-Ja jestem Zborek, a co?!

-Jesteś z Targówka? Znasz Miętusa?

-Znam!

-Dostaliśmy grypsa od Miętusa! Że się rozprułeś i chłopaków posprzedawałeś! Że jesteś frajer z wolności! C**jj ci w dupę, nygusie!

-Eee, zupa, albo jakiegoś fanta w zamian. O, sikor widzę masz fajny. Kopsaj sikor i jesteśmy kwita.

-To pamiątka. Nie mogę ci go dać.

-A co ty, k***a, taki sentymenalny jesteś?

-„Sentymentalny”, ćwoku!

-A ja mówię „sentymenalny”… Zresztą, nieważne, wyskakuj z sikora.

-Nie dam ci go.


13. Jak rozpętałem II wojnę światową (1969) reż. Tadeusz Chmielewski

Złota scena przesłuchania, jakich w polskim kinie naprawdę niewiele, jednak grzechem byłoby sprowadzania całych dłuugich przygód kanoniera Dolasa tylko do Brzęczyszczykiewicza. Bo w dalszym ciągu jest to kapitalna, dająca mnóstwo rozrywki opowieść, która w nieoceniony sposób rozjaśnia nam rodzime, martyrologiczne kino wojenne. I która daje cytaty, z których korzystamy do dziś. (ŁK)

Co pamiętamy?

Grzegorz Brzęczyszczykiewicz. Chrząszczyrzewoszczyce, powiat Łękołody.

Melduję posłusznie, panie pułkowniku, ja tę wojnę zupełnie niechcący wywołałem.

- Musimy walczyć o Polskę.

 - O jaką Polskę chcesz walczyć?

 - O jaką Polskę? Przecież Polska jest tylko jedna…


12. Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz (1978) reż. Stanisław Bareja

Nazwisko reżysera mówi samo za siebie, tym samym skazując film na sukces. W swojej pracy Bareja trafia w punkt, ukazując realia Polski z tego okresu, choć nie jest to jedyne dzieło, któremu się to udaje. Tą zakręconą komedię trzeba obejrzeć kilka razy, żeby całkowicie połapać się, co tak właściwie się tam dzieje, ale raz w zupełności wystarczy, żeby podłapać jedne z najbardziej kultowych tekstów filmowych. (MŁ)

Co pamiętamy?

- Człowiek zemdlał! Wody! Wody! - Piwa, idiotko…  

- Ja to, proszę pana, mam bardzo dobre połączenia. Wstaję rano za piętnaście trzecia, latem to już widno, za piętnaście trzecia jestem ogolony, bo golę się wieczorem, śniadanie jadam na kolację, więc tylko wstaję i wychodzę.

- No i ubierasz się pan. - W płaszcz, jak pada. Opłaca mi się rozbierać po śniadaniu? - Aa fakt. - Do PKS mam 5 kilometry. O czwartej za piętnaście jest PKS. - I zdążasz pan? - Nie, ale i tak mam dobrze, bo jest przepełniony i nie zatrzymuje się…   - Brudna ścierka, proszę pana! - Od tego jest ścierka, żeby była brudna.


11. Nic śmiesznego (1995) reż. Marek Koterski

Adaś Miauczyński dla Koterskiego jest jak Hercules Poirot dla Agathy Christie. Bohater jest jednak znacznie bardziej różnorodny niż słynny detektyw z wąsikiem. W tym wydaniu to filmowiec, borykający się z problematycznym życiem osobistym i swoim środowiskiem zawodowym. Wszystko to podlane solidną porcją cynizmu, autoironii, przyprawione odrobinę gorzkiej refleksji ambitnego wórcy, który musi uginać kark do nieprzychylnego mu losu, jednocześnie gdzieś w głębi marząc o artystyczny spełnieniu. Nie bez znaczenia jest też fakt, iż czas akcji przypadł na okres przemiany ustrojowej, a powiew wolności częściej okazywał się zwyczajnym nachalnym przeciągiem niosącym rozmaite wonie.(TD)

Co pamiętamy?

Zacząłem nawet pisać ostatnio taką piosenkę: „Na wygnaniu w mieście Łodzi, gdzie nawet bieganie psom szkodzi”.

Czterdzieści lat z moich czterdziestu lat zmarnował mi komunizm. (…) Dzieła zniszczenia dokończyła demokracja.

I jak ja stanę przed Bogiem? Czy bogami może? Co będę prezentował, gdy przestanę być? Jaki będę miał bilans? Jakie winien i ma? Humanista bez łaciny i greki, inteligent bez choćby angielskiego, rosyjski słabo i w razie czego Danke schön, z ledwie liźniętą rodzimą klasyką, która mnie zresztą żenuje i nudzi, z nieprzeczytaną Biblią, ledwie zaczętym Proustem, Joyce’em, bez obejrzanych teatrów i filmów, bez prawie wszystkiego zresztą, czego nie było w telewizji, z niezbudowanym domem, niezasadzonym drzewem


10. Poranek kojota (2001) reż. Olaf Lubaszenko

Charakter filmu bardzo zbliżony, jak się można domyślać, do poprzedniego (a następnego na liście) dzieła Lubaszenki. Znów mamy do czynienia z żartami, które śmieszą nas z niewyjaśnionych przyczyn do tego stopnia, że przeniknęły nawet do codziennych dyskusji. Większość z nas utożsamia się chyba po prostu z tymi niesłychanie ludzkimi bohaterami, którym los postanowił w ironiczny sposób utrudnić życie. Sława, pieniądze, świat gangsterski, a w środku tego nasz nieświadomy Kuba, który jakimś sposobem radzi sobie z całym życiowym chaosem. (MŁ)

Co pamiętamy?

- Co jest k***a z tą świnią!!! - Nic nie słyszę, bo jakiś debil się drze przez megafon. - Chwileczkę, a dlaczego ta świnia ma kły? - Bo… to jest guziec… Taka świnia z Afryki…   - A skąd ty tyle tego masz? - Pracowałem w rozlewni jogurtów. Jak mnie wywalili, to powiedzieli, żebym sobie je zabrał. - Ty po prostu byłeś za dobry do tej roboty. - To nie to. Waliłem gruchę do głównego zbiornika.   - A po trzecie, primo ultimo, nikt nie otwiera tych drzwi. - Dlaczego? - Bo tam jest zamknięty Rambo. - Aaa kto to jest Rambo? - Nie twoja sprawa… Bambo… Czy to jest k***a jasne?!


9. Chłopaki nie płaczą (2000) reż. Olaf Lubaszenko

Filmem otwierającym pierwszą dziesiątkę naszego rankingu jest film, można by rzec, o prawdziwych macho. I choć jest to komedia, to główni antagoniści są bezsprzecznie inspirowani duetem Julesa i Vincenta z Pulp Fiction. Kolejne spojrzenie z przymrużeniem oka na gangsterskie filmy rodem z Hollywood, gdzie pole do popisu mają Tomasz Bajer, Michał Milowicz, Cezary Pazura oraz Mirosław Zbrojewicz. I to głównie ich teksty pamiętamy do dziś - ba, będą je pamiętać jeszcze następne pokolenia. W końcu ta kultowa komedia przez ostatnie niemal dwie dekady bawi każdego Polaka. Podzielamy więc opinię Freda, że polskim chłopakom nie brakuje luzu. (MK)

Co pamiętamy?

A jeżeli będą chcieli iść do muzeum lotnictwa, to zabierzesz ich do muzeum lotnictwa, k***a jego mać!

A historii tego swetra i tak byś nie zrozumiał.

Bunkrów nie ma, ale też jest zajebiście!


8. Wesele (2004) reż. Wojciech Smarzowski

Postawmy sprawę jasno od razu. Scenariusz tego filmu to jedno, wielkie, wielokaratowe złoto. Najchętniej napisałbym Wam tu pod spodem cały, jednak muszę się obejść tylko kilkoma linijkami. Linijkami cytowanymi nieco rzadziej, jednak w natężeniu fantastycznych aforyzmów na minutę uważam że film Smarzowskiego absolutnie nie ma sobie równych. I nie wiem, czy będzie mieć kiedykolwiek. (ŁK)

Co pamiętamy?

Życzę wam, żebyście mieli dobrą pogodę w tej Chorwacji. Mówią, że to dziki kraj, że gorszy od Polski, niekulturalny znaczy… Ale mój znajomy był i mówi, że g***o prawda. A jak auto zostawisz na ulicy otwarte, to nic. A jak się napiją, to się nie n******lają, tylko się bawią i śpiewają. A, i kible mają czyste. Nie to, co u nas – upieprzysz się po kostki w moczu.

Wiesław Wojnar: Dobra, chodź pan robić pismo, co anuluje! Potem przyniosę pieniądze, pan wie, że mam!

Notariusz Jan Janocha: No to ja pismo zrobię później. Pan wie, że umiem!

I bardzo dobrze, bardzo dobrze! Jakby nikt nikogo nie nastukał, to wesele by się nie udało.


7. Rejs (1970) reż. Marek Piwowski

Polacy są dość specyficznymi podróżnikami. Poczucie wyższości swej kultury nad innymi odziedziczone po Sarmatach i symbol jakim jest skarpeta w sandale wyróżniają sporą rzeszę z nas spomiędzy tłumów emerytowanych Niemców i grupek Azjatów z aparatami. Co prawda Rejs Barei miał miejsce w innych czasach, epoce poprzedzającej modne wycieczki do Tunezji i Egiptu, ale pewne przywary nie uległy zatarciu, a absurd życia i koegzystencji z innymi rodakami w czasie wypoczynku na obczyźnie ma podobny charakter. (TD)

Co pamiętamy?

A w filmie polskim, proszę pana, to jest tak: nuda... Nic się nie dzieje, proszę pana. Nic. Taka, proszę pana... Dialogi niedobre... Bardzo niedobre dialogi są. W ogóle brak akcji jest. Nic się nie dzieje.

Przepraszam państwa – to państwa? (...) Zachował się bardzo nieprzyzwoicie! Pozbawił mnie posiłku! (...)

– Bardzo mi przykro. Inżynier Mamoń jestem.

– Bardzo mi przykro – Sidorowski

– Pytanie kolejne. Zatem. Jak się nazywa miasto nad Wisłą. Dla ułatwienia dodajemy, że jest to imię króla, który zostawił Polskę murowaną.

(...) – Panie Kazimierzu! Ma pan klucz od kabiny?

– Bardzo państwa, proszę nie podpowiadać. Bardzo proszę.

– Kluczbork.

– Odpowiedź prawidłowa – Kazimierz.

– Roman.


 6. Sami swoi (1967) reż. Sylwester Chęciński

Pierwsza część legendarnej polskiej trylogii filmowej. Do tej pory jest swego rodzaju mostem łączącym pokolenia, w końcu 50 lat popularności robi swoje. Cytowana już rzadziej wśród ludzi młodych, jednak wciąż znana i lubiana komedia o wiecznie walczących ze sobą rodzinach Pawlaków i Kargulów to już ponadczasowe widowisko niosące ze sobą wielkie pokłady tekstów używanych na co dzień. (MŁ)

Co pamiętamy?

…A na całe Kargulowe plemię i pole spuść, dobry Panie, wszystkie plagi egipskie. Tylko się nie pomyl i nas Pawlaków, sąsiadów Kargulowych, nie doświadczaj…

Kargul, podejdź no do płota!

- Jadźka, pomóc ci?

- Nie! Dam se rade!

- Jak chcesz, to ci pomogę!

- Nie trzeba!

- …No, to ci pomogę.


5. Seksmisja (1983) reż. Juliusz Machulski

Co tu dużo mówić… Bezsprzeczny klasyk, jeden z najbardziej absurdalnych i tym sposobem zachwycających polskich filmów. Naprawdę ciężko nie zacytować wszystkiego, bo po usłyszeniu tytułu na myśl przychodzi przynajmniej kilkanaście słynnych dialogów. Nauka o narzędziach zbrodni stosowanych przez mężczyzn, ucieczka głównych bohaterów, ich proces przed zarządem ligi – trudno nie znaleźć tu tekstu, który wszyscy do dziś pamiętamy. Nieczęsto przecież zdarza się, aby w podziemnym kobiecym społeczeństwie przyszłości nagle pojawiło się dwóch samców! (MŁ)

Co pamiętamy?

Liga broni, Liga radzi, Liga nigdy Cię nie zdradzi! Samiec twój wróg!

- Wszyscy wielcy uczeni, ojcowie postępu, humaniści, wynalazcy byli mężczyznami.

- Niby którzy? Konkretnie, nazwiska.

- No choćby Kopernik!

- To kłamstwo! Kopernik była kobietą!

- Co, to Einstein!

- Einstein też była kobietą!

- A może Curie Skłodowska też?!

Żeby chłop nie mógł z gołą babą w windzie…


 4.Psy (1992) reż. Władysław Pasikowski

“Przed komisją weryfikacyjną staje porucznik Franciszek Maurer, lat 37, żonaty, jedno dziecko…” i tak dalej. W naszym kraju można by zrobić konkurs na recytację całego scenariusza tego filmu i pewnie znalazłoby się sporo osób, które taki występ skończyłoby na napisach końcowych. Nie ma w historii polskiej kinematografii wielu filmów, które odcisnęły tak duże piętno na ojczystej mowie potocznej. Każdy w Polsce wie, jakie fajki pali Franz, dlaczego rzuciła go żona i co Stopczyk z ekipą palą po nocach na wysypisku. Nie wszystko do cytowania się nadaje, bo film ten raczej nie obfituje w piękną polszczyznę, dialogi są mocno mięsiste, ale pewnie przez to tak mocno zapamiętane. (ŁK)

Co pamiętamy?

- Czy jest pan gotów stać na straży porządku prawnego, odnowionej, demokratycznej Rzeczypospolitej Polskiej?

- Bezapelacyjnie, do samego końca. Mojego lub jej.

- Stopczyk, co wy tam palicie?

- Ja? Radomskie, ale jak pan major woli, to Franz ma camele.

- Olo, czujesz?

 - Tak, ale to nie g***o, to padlina. Jak taki zaczyna od kapowania, to na czym skończy?

 - Na Powązkach.


  3.Dzień świra (2002) reż. Marek Koterski

Podium otwiera komediodramat tak bliski każdemu Polakowi, że jednocześnie prawdziwy i bolesny. Spojrzenie na polską rzeczywistość, wrażliwość oraz nieudane życie i niespełnione marzenia - nie brzmi to jak opis produkcji do tego rankingu, jednak Dzień świra jest filmem z którego cytaty umyślnie lub też nie używamy na co dzień. Bo w całym Weltschmerzu dnia codziennego, główny bohater swoimi zachowaniami zdaje się być naszym sąsiadem i budzi sympatię, jednocześnie też niechęć i współczucie. Scenariusz do filmu został napisany mickiewiczowskim trzynastozgłoskowcem, a dialogi są dopracowane z tak samo dużą starannością. Jest to jednak film, w którym najlepsze nawet teksty brzmią najdonioślej w kontekście wydarzeń, które dzieją się na ekranie. (MK)

Co pamiętamy?

Co za ponury absurd... Żeby o życiu decydować za młodu, kiedy jest się kretynem?

Musisz przyznać, że jak tatuś zrobi dzióbek, to nie ma ch**a we wsi!

Moja jest tylko racja i to święta racja. Bo nawet jak jest twoja, to moja jest mojsza niż twojsza. Że właśnie moja racja jest racja najmojsza!


2.Kiler (1997) reż. Juliusz Machulski

Ten film to istna kopalnia kultowych tekstów.  Pierwsza część serii godnie prezentuje się w czołówce najlepszych polskich komedii. Błyskotliwe i zawsze trafiające w punkt dialogi oraz prawdziwa śmietanka najlepszych polskich aktorów. Do tego świetnie napisane postacie i scenariusz. Efekt tego musiał być taki, że każdy Polak wie, kto miał rozmach i jak miała na imię żona komisarza Ryby. (MK)

Co pamiętamy?

- Od tej pory, Ryba, masz mieć w dupie paragrafy!

- Mogę?

- Musisz! Masz być jak bulterier!

- Będę!

- Jak wściekły byk!

- Będę!

- Jak Tommy Lee Jones! W "Ściganym"!

- Będę!!

- No! To spieprzaj.

Mają rozmach, s***wysyny.

Cycki se usmaż.


1. Miś (1980) reż. Stanisław Bareja

Kiedy ukazał się Miś Polska była w głębokiej komunie, choć jej schyłek był bliżej niż dalej. Stan wojenny został wprowadzony 8 miesięcy po premierze filmu. Może dlatego, że film ten jest naturalny i autentyczny, tak mocno wrył się w polską kulturę i świadomość rodaków. Konwencja nieco slapstickowej komedii jest tutaj widoczna, a gagi, sytuacje czy dialogi po 37 latach od premiery nie przestają bawić do łez. Jest to najlepsza satyra na PRL, która po tak długim czasie podoba się nadal nie tylko ludziom, którzy PRL przeżyli, ale też tym, którzy znają go z opowieści. Przypadki Ryszarda Ochódzkiego, którego historia jest spoiwem wszystkich groteskowych scen filmu, to jedynie dodatek do ukazania faktycznego komizmu, jednocześnie absurdu tamtych czasów i władzy. A dzięki Barei i Tymowi możemy śmiało stwierdzić, że polskie komedie kiedyś naprawdę były jednocześnie śmieszne i ponadczasowe. Plakat pojawiający się w filmie mówi, że nie ma dublera dla sapera. Nie ma też dublera dla Stanisława Barei, geniusza polskiej komedii.(MK)

Co pamiętamy?

Przyszłem wcześniej, gdyż nie miałem co robić.

Panie tu nie jest salon damsko-męski. To jest kiosk RUCHu, ja tu mięso mam!

– Nie ma takiego miasta – Lądyn! Jest Lądek, Lądek-Zdrój, tak... – Ale Londyn – miasto w Anglii. – To co mi pan nic nie mówi?! – No mówię pani właśnie. – To przecież ja muszę pójść i poszukać, zobaczyć gdzie to jest. Cholera jasna...


Sprawdź inne filmowe rankingi:


Ranking KULTOWE TEKSTY Z POLSKICH FILMÓW przygotowali:

Michalina Łojek

Łukasz Kołakowski

Tomasz Drozdowski

Mateusz Kamiński

a zaktualizował Szymon Góraj

Chcesz nas wesprzeć i być na bieżąco? Obserwuj Movies Room w google news!

Od 2015 w Movies Room, od 2018 odpowiedzialny za działalność działu recenzji filmowych. Uwielbia Wesele Smarzowskiego, animacje Pixara i Breaking Bad. A, no i zawsze kiedy warto, broni polskiego kina. Kontakt pod [email protected]

Komentarze (0)
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.