Mikołaj Lipkowski - redaktor prowadzący działu Newsy
8. Niesamowity Spider-Man 2, reż. Marc Webb
Gdy byłem małym chłopcem to
chciałem być żołnierzem byłem bardzo zaborczy pod względem Spider-Mana. Dla mnie to był tylko Tobey Maguire. Gdy dowiedziałem się, że zastępuje go Andrew Garfield do z góry skreśliłem już tę serie. Z biegem czasu przyznam, że niesłusznie. Pierwszy
Niesamowity Spider-Man broni się naprawdę dobrze, a Gwen Stacy w wykonaniu Emmy Stone wypada naprawdę zjawiskowo. Niestety druga odsłona serii jest strasznie biedna. Od słabego antagonisty (nawet po
No Way Home nie kupuje Electro w wersji Foxxa), po niesamowicie nudny, sztampowy i ciągnący się jak hiszpańska telenowela wątek Gwen i Petera. Dodatkowo ten ohydny Harry Osborn w wykonaniu Dane'a DeHaana. Litości.
7. Spider-Man: Homecoming
Gdy w 2017 roku obejrzałem
Civil War to ucieszyłem się jak małe dziecko, bo przecież Spider-Man dołączył do MCU! Jest to bohater bardzo bliski memu sercu. Zaraz, on otrzymał swój solowy film i będzie miał dużo interakcji z Tony'm Starkiem? Jeszcze lepiej! No ale niestety nie. Dostałem ziemniaki w worku po pomarańczach (jak ktoś odgadnie odniesienie to szacuneczek +10). Jest to naprawdę przykre, gdyż mamy strasznie słabo napisaną MJ, która tak naprawdę to tani zapychacz. Peter Parker w wykonaniu Toma Hollanda do mnie zupełnie nie przemawia, wręcz odrzuca. Świetnego Neda oraz May w wykonaniu Marisy Tomei. Oczywiście warto wspomnieć o niesamowitej roli Michaela Keatona, który jest najmocniejszym elementem filmu. Niestety - minusy przytłaczają plusy.
6. Spider-Man: Daleko od domu
No co ten Lipkowski wypisuje za głupoty? Zapytał pewnie jakiś internauta. Cóż,
Spider-Man: Daleko od domu to zaczątek tych fajnych filmów o Spider-Manie, a zarazem naprawdę fajny epilog Infinity Sagi. Pokazuje jak Peter radzi sobie po śmierci Starka, a także przedstawia nam zabawne perypetie w Europie, a nie tylko w USA. Dodatkowo sam Mysterio jest według mnie lepiej napisany, aniżeli Vulture w wersji Keatona. Co więcej? Dostajemy zapowiedź najlepszego filmu z całej trylogii Hollanda!
5. Spider-Man: Bez drogi do domu
Z trójki średniaków, ten jest najlepszy. Próbowałem spojrzeć na niego bardziej przychylnym okiem, i muszę przyznać, że to dobry film jako fan service, a średniak jako zwykły film. Cały wątek multiwersum zapowiada się wyśmienicie, z wypiekami na twarzy czekam na
Doktora Strange'a 2, lecz jeśli Marvel nie wykorzysta tego potencjału do końca... widzę serio kiepską przyszłość. Co więcej - wszystko zdradza nam zwiastun, gdyż w ogóle mnie ta produkcja nie zaskoczyła, ale jednak - oglądało mi się go najlepiej z całej trylogii Hollanda. Niemniej - widok wściekłego Hollanda to jak widok wściekłego, ale wciąż słodkiego króliczka. Dodatkowo MJ w końcu robi coś więcej, aniżeli wygląda.
4. Spider-Man
Sam Raimi to zaczął i został w tym mieście do 2007 roku. Świetnie przedstawiony origin Spider-Mana, z niesamowitym Willem Dafoe jako Green Goblin na czele. Tutaj dostaliśmy Tobey'a Maguire'a po raz pierwszy i po prostu zakochałem się po uszy. Do dziś, mimo upływu lat, uważam go za najlepszego Spider-Mana jakiego dostaliśmy w historii. Nie robi się tu z niego przesadnej ofermy jak z Toma Hollanda, ale zaś ucierpiała dziewczyna głównego bohatera. Totalnie nie kupuję Mary Jane w wersji Kirsten Dunst. Ale wciąż prezentuje się lepiej niż MJ w wykonaniu Zendayii.
3. Niesamowity Spider-Man
Ludzie, ludzie, ludzie. Tak jak mówiłem - gdy byłem małym brzdącem to mogliście mnie znaleźć na forach pod nickiem NaczelnyHejterAmazingSpider-Man. Hejtowałem go jak mogłem, do czasu... aż się nie przemogłem i go nie obejrzałem. Andrew Garfield co sobą reprezentuje w tym filmie to jest totalne złoto. Rhys Ifans również wypada świetnie w roli Lizarda. Twórcy odeszli od sztampowej Mary Jane i dostaliśmy wybitną Emmę Stone, w wybitnej roli Gwen Stacy, która według mnie jest drugą, najlepszą dziewczyną Petera Parkera. Dziękuje za Niesamowitego Spider-Mana!
2. Spider-Man 3
No tego Lipkowskiego to już w ogóle pogięło. Trylogie z Hollandem daje do drugiej połowy, a jakiś gniot na drugie miejsce. Owszem - to mój ranking i kieruje się wewnętrznymi uczuciami. A jeśli chodzi o
Spider-Man 3 to działa na mnie bardzo mocno nostalgia. Zawsze byłem fanem Venoma (filmy z Hardym powinny być zakazane), którego zobrazowano nam tu bardzo dobrze. Świetnie przedstawiono historie z czarnym kostiumem, dosłownie kropka w kropkę jak w kreskówce z lat 90. Dodatkowo sam Sandman przechodzi wspaniałą przemianę. Bully Maguire? Ja to kupuje w 100%. Mogę oglądać to totalnie w kółko. No ale tak jak mówiłem - Mary Jane w wersji Kirsten Dunst, to największa wada w filmach Raimiego.
1. Spider-Man 2
Gdy nie było jeszcze
Eternals,
Wojny bohaterów lub
Wojny bez granic to to był najlepszy film superhero w historii. Mamy tu wszystko. Peter Parker zmaga się z problemami superbohaterów, genialny i szalony Doktor Octopus w wersji Alfreda Moliny, niesamowite zwroty akcji oraz niesztampowa fabuła. Do dziś w napięciu oglądam każdą minutę w tym filmie. Znam go na pamięć. Mimo swojego wieku - wciąż wygląda bardzo dobrze pod względem efektów, a na pewno bardziej logiczny jest niż wydany niedawno No Way Home. Dla mnie totalny TOP.
Bonus: Człowiek-Pająk: Smok rzuca wyzwanie
Wielu pewnie się teraz śmieje, ale mimo swojej kiczowatości z lat 80., ta produkcja nie jest wcale zła. Nicolas Hammond w roli Petera Parkera daje naprawdę radę, no ale całościowo na pewno odbiega jakością od chociażby
Niesamowitego Spider-Mana 2. Warto jednak obejrzeć, zwłaszcza na kultowej, pirackiej kasecie z okresu PRL. Można się nieźle pośmiać.
kadr z filmu Człowiek-Pająk: Smok rzuca wyzwanie
Fan kina z gatunku Tim Burton. Poza tym miłośnik dobrego dramatu, często wracający do luźniejszych produkcji. Stara się nadrobić wszelkie zaległości serialowe, których końca nie widać. W wolnych chwilach sięga po literaturę obyczajową.