Zbliża się koniec roku, zatem nadszedł czas na pewne podsumowania. Wraz z 2022 zakończyła się IV faza Marvel Cinematic Universe, która wprowadziła do swej serii produkcje telewizyjne. Część z nich to seriale, które na ogół spotkały się z mieszanym odbiorem wśród widzów. Postanowiłem przygotować ranking tych projektów, w którym przyjrzę się nie tylko każdemu z osobna, ale także wyciągnę ogólne wnioski dotyczące funkcjonowania seriali w owej franczyzy.
Od
WandaVision po
She-Hulk. Odkąd zawitała do nas IV faza MCU wiele się zmieniło. Produkcje Marvela stały się bardziej różnorodne oraz wprowadzono większą liczbę wątków względem poprzednich faz. Ponadto zaczęły ukazywać się seriale, których obecnie mamy 8, a także projekty specjalne np.
Wilkołak nocą. Poniższy tekst skupi się wyłącznie na tych pierwszych, równocześnie stanowiąc swego rodzaju podsumowanie wprowadzenia seriali do stajni Marvela.
Oto ranking seriali MCU!
Ranking seriali MCU
8. She-Hulk
fot. kadr z serialu Mecenas She-Hulk
Być może nikogo to nie zaskoczy, ale
She-Hulk jest moim zdaniem najsłabszym serialem MCU. Naprawdę polubiłem główną bohaterkę i
Tatiana Maslany zrobiła ile mogła, by można było z nią sympatyzować. Nie da się jednak ukryć, że
She-Hulk cierpi na masę problemów zarówno fabularnych, jak i technicznych. Serial jest niespójny, nie poświęca odpowiednio dużo uwagi postaciom i dopiero w ostatnich odcinkach zaczyna dokądś prowadzić. Poprzednie epizody są zaś luźnymi historiami, które w ostatecznym rozrachunku niewiele wnoszą do całości. Niemniej przyznam szczerze, że absurd tego projektu potrafił mnie rozbawić, a jego całkiem oryginalna promocja w mediach społecznościowych stanowi chyba najmocniejszą stronę serialu.
7. Ms. Marvel
Ms. Marvel to tytuł którego naprawdę mi szkoda. Projekt ten stanowi idealny przykład na to, że odcinki danych seriali Marvel Cinematic Universe prezentują bardzo nierówny poziom. Uważam, że pierwsze dwa epizody
Ms. Marvel są jednymi z najlepszych w zestawieniu ze wszystkimi odcinkami seriali MCU i zapowiadały naprawdę solidną produkcję. Niestety z uroczej, momentami nawet wzruszającej teen comedy o pakistańskiej dziewczynie (
Iman Vellani), serial przeradza się w niezbyt angażującego akcyjniaka ze zmarnowanym wątkiem dzinnów oraz naprawdę kiepskimi efektami specjalnymi. Naprawdę szkoda. Gdyby jednak całość utrzymała poziom pierwszych odcinków, miałaby zapewnione miejsce nawet w top 3 tego rankingu.
6. Loki
kadr z serialu Loki, Disney+
Loki to z pewnością serial, w którym wprowadzono wiele świeżych pomysłów. Mamy całkiem ciekawą intrygę, którą podbudowuje towarzyszący nam od początku do końca tajemniczy klimat. Poza tym naprawdę polubiłem postacie Sylvie (
Sophia Di Martino) oraz Mobiusa (
Owen Wilson). Należy też dodać, że jestem zadowolony z wprowadzenia postaci Kanga (
Jonathan Majors), która jeszcze wiele namiesza w całym MCU. Dość niska pozycja w rankingu spowodowana jest niestety tym, że pomimo tylko 6. odcinków, często zdarzało mi się odczuwać pewne dłużyzny, które potrafiły wybijać z rytmu podczas oglądania. Poza tym zgrzyta mi nieco fakt, że sam Loki (
Tom Hiddleston) przypomina zachowaniem bardziej siebie z filmu
Thor: Ragnarok, a nie tego pewnego siebie, rządnego władzy Lokiego z
Avengers. W każdym razie jest to naprawdę solidny projekt i czekam na kolejny sezon.
5. Hawkeye
W przypadku serialu
Hawkeye sytuacja wygląda odwrotnie w porównaniu z tym, co napisałem o
Ms. Marvel. Moim zdaniem pierwsze trzy epizody solowego projektu Clinta Bartona (
Jeremy Renner) rozkręcają się bardzo powoli, choć nadrabiają w nich dobrze napisana relacja głównego bohatera z Kate Bishop (
Hailee Steinfeld), na ogół trafny humor, a także słynna kreacja
Piotra Adamczyka. Dopiero w drugiej połowie serialu akcja nabiera lepszego tempa. Pojawienie się takich postaci, jak Yelena Belova (
Florence Pugh) czy Kingpin (
Vincent D'Onofrio) zwiększyły stawkę widowiska. Szkoda tylko, że tego drugiego nie wprowadzono wcześniej, gdyż mimo wszystko potencjał tej postaci został zmarnowany.
4. Moon Knight
kadr z serialu Moon Knight
Moon Knight to jeden z niewielu seriali IV fazy MCU, który od początku do końca trzyma ten sam poziom. Nie jest to najlepszy serial MCU, gdyż miewa dłużyzny, a antagoniści są niezbyt ciekawi, jednak finalnie powstał naprawdę udany projekt. Przede wszystkim na największe uznanie zasługuje
Oscar Isaac, który wykonał kawał wręcz wybitnej roboty odgrywając tak niejednoznaczną postać, jaką jest Moon Knight. Aktorowi udało się w niezwykle sprawny sposób zaprezentować różnice między Marcem Spectorem a Stevenem Grantem, dzięki czemu odróżnienie obu tych postaci staje się naprawdę proste. Poza tym
Moon Knight uważam za naprawdę udany projekt psychologiczny, lecz nieco gorzej superbohaterski. W każdym liczę na więcej występów tej postaci w kolejnych projektach MCU.
3. What If…?
fot. kadr z serialu What If...?
Podium rankingu seriali MCU otwiera 9-odcinkowa produkcja animowana pt.
What If...?. W przypadku tego projektu musiałbym każdy odcinek ocenić osobno, gdyż prezentują one różny, choć co najmniej niezły poziom. Podoba mi się przede wszystkim nowatorska komiksowa animacja oraz dobra narracja epizodów. Niektóre pomysły są dość banalne, ale ogląda się je naprawdę dobrze. Ciekawym, a także udanym rozwiązaniem było zespolenie całości w finale, który miał zaskakująco ogromną stawkę, nawet większą niż w takiej
Wojnie bez granic. Mam nadzieję, że 2. sezon What If...? zaprezentuje jeszcze ciekawsze zakątki multiwersum, przy tym pozwoli sobie na więcej zabawy z postaciami oraz wydarzeniami.
2. Falcon i Zimowy Żołnierz
Kadr z serialu Falcon i Zimowy Żołnierz
Falcon i Zimowy Żołnierz to serial, do którego przekonałem się z czasem. Po pierwszym obejrzeniu uważałem, iż połowa projektu powinna być wyrzucona do kosza, a w zamian powstałby dobry film akcji. Z czasem jednak doszedłem do wniosku, że dość powolne tempo serialu pozwala pobyć z bohaterami, których wątki są napisane naprawdę dobrze. Trauma Bucky'ego (
Sebastian Stan) i konflikt wewnętrzny Sama (
Anthony Mackie) to wypadają szczerze i ludzko. Poza tym mamy całkiem niezły wątek Flag Smashers pokrywający się ze skutkami słynnego blipu, który odmienił cały świat. Mimo wielu zalet serial ma swoje problemy, niektóre odcinki są bowiem zbyt długie, co jest wyraźnie odczuwalne.
1. WandaVision
Kadr z serialu WandaVision, Disney+
Pierwsze miejsce może być tylko jedno i otrzymuje je
WandaVision. Jest to właściwie jedyny serial MCU, do którego nie posiadam żadnych większych zarzutów. Uważam, że wykorzystanie konceptu sitcomów z różnych dekad sprawdziło się świetnie dodając produkcji nie tylko świeżości, ale również budując główną bohaterkę. Poza tym serial utrzymuje bardzo dobre tempo, co jest zasługą różnej długości odcinków. Musze przyznać, że po obejrzeniu
WandaVision liczyłem, że kolejne seriale MCU będą utrzymywać podobny poziom, jednak żaden z nich nie przeskoczył tej poprzeczki. Świetna produkcja o stracie, cierpieniu i próbie pokonania śmierci wydana w tak nietuzinkowy sposób.
Krótko mówiąc, seriale MCU prezentują bardzo zróżnicowany poziom. Ich głównym problem leży w scenariuszu, gdyż czasem okazuje się, że rozpisanie akcji na 6 lub więcej odcinków staje się niełatwym zadaniem, przez co w projektach tych zdarzają się dłużyzny. Ponadto odnoszę wrażenie, że produkcje te wychodzą zbyt szybko, przez co wizualnie są one dość kiepskie. Wniosek jest taki, że twórcy powinni wziąć przykład z
WandaVision lepiej rozplanować długość trwania odcinków oraz dać więcej czasu na dopracowanie efektów specjalnych.
To był Ranking seriali MCU. Polecamy także inne artykuły