Movies Room - Najlepszy portal filmowy w uniwersum

lenovov

"Pracuję z ludźmi, którzy są dla mnie wzorem" Wywiad z Zofią Wichłacz

Autor: Łukasz Kołakowski
24 sierpnia 2018

Rozmowa z Zofią Wichłacz, aktorką wcielającą się w ciężarną żonę głównego bohatera serialu Rojst, którego premierowy odcinek można oglądać na platformie Showmax od 19 sierpnia.

Łukasz Kołakowski: Pierwszą rzeczą, o którą chciałbym Cię zapytać, jest ciąża twojej bohaterki. Mówiłaś kiedyś w jednym z wywiadów, że bardzo chciałabyś przejść metamorfozę do roli. Czy ta ciąża to jeden z jej etapów, czy też chciałabyś pójść krok dalej? Zofia Wichłacz: Tutaj ciekawość wyzwania polega nie tylko na ciąży, ale na całej sytuacji Teresy. Jest ona bardzo złożona. To zagrożona ciąża, do tego dochodzi przeprowadzka, dosłownie sprzed chwili, do nowego miejsca. Nie zna tu nikogo, jest w obcym mieście i ze względu na swój stan fizyczny jest uziemiona w mieszkaniu. Granie takiego ograniczenia w połączeniu z niewygodną sytuacją jest bardzo ciekawe.

Zobacz również: Przegląd polskich seriali. Co pojawi się w najbliższych miesiącach?

W jaki sposób ta ciąża zmieniła twoje przygotowania i podejście do roli? Ta ciąża nie była najważniejsza, była tylko elementem składowym. Jednak na pewno ma duże znaczenie w kontekście relacji z Piotrem. Teresa w miarę rozwoju akcji walczy o Piotra, o ich relację. Pewne wydarzenia w serialu wyzwolą w niej ogromną siłę do walki o ich nienarodzone dziecko, jego przyszłość. Zda sobie sprawę, że najważniejsze to zawalczyć o rodzinę, żeby to dziecko ją miało. Czyli wierzysz, że Piotr będzie dla niego dobrym ojcem? Tak (śmiech). Tak, Teresa ma taką nadzieję.
fot. Showmax/ kadr z serialu Rojst
Jeśli podjęliśmy się tematu przyszłości. Duża konferencja, fragmenty serialu, szumne zapowiedzi i tylko pięć odcinków. Żal pomyśleć, że to się zaraz skończy. Co dalej? Czy macie już jakieś informacje na temat przyszłości serialu? Nie nie, jeszcze nie ma takich informacji. Uważam jednak, że lepszy jest niedosyt niż przesyt. Dlatego bardzo cieszę się, że projekt jest tak kameralny. To taki pięcioodcinkowy film, a nie serial i tak też czuliśmy się na planie. Realizacja i produkcja była świetnie zorganizowana. Czuło się, że byliśmy do tego świetnie przygotowani, a każdy włożył do realizacji projektu całe serce. Mam nadzieję, że efekt będzie po prostu  bardzo dobry. Po dwóch pierwszych odcinkach na pewno na takowy się zapowiada… Bardzo się cieszę!
Fot. Showmax/ kadr z serialu Rojst
Realizacja tak dużego projektu dla platformy takiej jak Showmax. Czy różni się ona mocno od realizacji tradycyjnego filmu czy serialu telewizyjnego? Tak jak mówiłam, czułam się tu bardziej jak na planie filmu niż serialu. Mieliśmy świetną ekipę. Produkcyjnie Showmax też jak najbardziej dał radę. Serial rozgrywa się w latach 80. Ty ich siłą rzeczy nie pamiętasz. Czy dużo się o tych czasach dyskutowało w twoim domu? Na pewno. Praca nad tym projektem wymagała zanurzenia się w temacie, przepytania rodziny i najbliższych. Przy pracy zwłaszcza, ale wcześniej też interesowałam się tym momentem w historii, bo to bardzo ważna dekada. Moja mama również była dla mnie bezpośrednim źródłem informacji i inspiracji w przygotowaniach do tej roli.

Zobacz również: Na pierwszy rzut oka – 1. sezon serialu Rojst!

Jeśli zagłębimy się w twoją filmografię, to lat 80., powojennych i ogólnie przeszłości jest w niej bardzo dużo. Czy ten element jest w twoim kluczu doboru ról, czy po prostu te projekty jak do tej pory były ciekawsze? Staram się robić projekty które uważam za wartościowe. Akurat trafiam na czasy minione, ale mam nadzieję że zaraz się to zmieni. Ostatnio zrobiłam również projekt bardziej współczesny, ale nie mogę na razie rozmawiać o jego szczegółach. W każdym razie nie jest to mój celowy wybór. Na pewno odnajdę się również we współczesnym kinie.
fot. Łukasz Głowala / Agencja Gazeta
Serialowych kryminałów w polskiej telewizji w ostatnich latach trochę było. Czym na ich tle można wyróżnić Rojst? Na pewno ważnym czynnikiem jest ten powrót do lat 80. Mam wrażenie, że naprawdę udało się oddać tę epokę. Scenografia, kostiumy, charakteryzacja, muzyka- to wszystko działa. Oprócz tego także poczucie humoru. Jest dużo mroku w tym serialu, jednak jest też obecny humor, wspomagany przez nieoczywiste wybory obsadowe i świetnie napisany scenariusz. Na początku ubiegłego roku przy okazji festiwalu w Berlinie zrobiło się o tobie głośno z racji nagrody Shooting Star. Teraz po jakimś czasie, możesz ocenić rozwój swej kariery na chłodno. Czy jesteś z niego zadowolona? Muszę przyznać, że jestem bardzo wdzięczna. Biorę udział w prestiżowych projektach, pracuję z ludźmi, którzy są dla mnie wzorem. Mam tego świadomość i doceniam to. Wydaje mi się że jestem w dobrym miejscu. https://www.youtube.com/watch?v=gGRGEYHJ6e8 Gwiazdami Rojsta są Dawid Ogrodnik i Andrzej Seweryn. Mają oni już w swoim dorobku wybitnie odegrany duet z Ostatniej rodziny. Jak się z nimi współpracowało? Bardzo dobrze. Większość scen gram z Dawidem, relacja naszych bohaterów jest najbardziej złożona. Na szczęście już na etapie przygotowań znaleźliśmy wspólny język, bardzo dobrze się dogadywaliśmy i czuliśmy razem na planie. Dawid jest wymagającym partnerem, ale też bardzo uważnym na drugiego aktora. To było bardzo satysfakcjonujące spotkanie. Czy masz swoje ulubione serialowe kryminały?  Pamiętam taki mini serial sprzed kilku lat- True Detective. Świetne kino na małym ekranie. Mam nadzieję, że widzowie będą mogli powiedzieć to samo po obejrzeniu Rojsta. Bardzo dziękuję za rozmowę. Również dziękuję! ilustracja wprowadzenia: Justyna Rojek/ East News/Dzień Dobry TVN

Od 2015 w Movies Room, od 2018 odpowiedzialny za działalność działu recenzji filmowych. Uwielbia Wesele Smarzowskiego, animacje Pixara i Breaking Bad. A, no i zawsze kiedy warto, broni polskiego kina. Kontakt pod [email protected]

Komentarze (0)
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.