Widziałeś już efekt finalny?
Nie miałem okazji. Mogłem, była możliwość zapoznać się z filmem wcześniej, ale nie chciałem. Myślę, że najbardziej naturalną reakcję będę miał, gdy zobaczę go na uroczystej premierze. Miałem okazję do tej pory widzieć kilkuminutową zajawkę na evencie w kinie Iluzjon.
Jak Ci się podoba cała ta otoczka, tego typu wydarzenia i filmowy świat?
Coś nowego, przygotowanie się do takiego filmu to stres nieco inny niż taki meczowy, bo więcej zależy od Ciebie indywidualnie. Cała scena może trwać, być super i nagle ty coś zepsujesz, przez co wszyscy będą wkurzeni.
Na boisku też może się zdarzyć taki błąd?
Tak, ale to jeszcze naprawisz. W filmie idzie od nowa.
Masz więc za sobą debiut aktorski, czynnie grasz w 1. Lidze, a jest jeszcze trzecia rola i mam tu na myśli wybory i mandat do rady miasta Pruszkowa, który ostatnio uzyskałeś. Skąd ten pomysł?
Chciałbym swoją działalnością aktywizować trochę dzieci i nastolatków. Nie chcę zamykać się tylko w piłce. Mógłbym trochę opowiedzieć o tym, jak można dotrzeć wyżej, a także nie zamykać się i załamywać w momencie kontuzji czy innych trudnych kwestiach. Chciałbym też, żeby polepszało się na Zniczu Pruszków, poprawić infrastrukturę. Jestem dopiero trzeci miesiąc, dopiero niedawno zacząłem się odzywać na komisjach. Na razie podchodzą do mnie różnie, ale robiłem już w Pruszkowie wiele rzeczy, m.in. otwierałem restaurację czy organizowałem turnieje charytatywne. Nie chcę tego podpinać, bo żaden ze mnie wielki polityk, ale chciałbym coś zrobić.
Ile Ci jeszcze zostało piłki?
Mam w Pruszkowie kontrakt do czerwca i myślę, że właśnie tak maksymalnie rok. Mam już 38 lat. Nie sprecyzowałem sobie jednak, czym będę się zajmował, takiej konkretnej ścieżki. Mógłbym robić indywidualne treningi, w okresie zimowym mam spółkę, gdzie możemy wynajmować balon, pod którym ludzie mogą grać.
Jest w filmie scena, w której jako nowy najlepszy zawodnik, wchodzisz do szatni jak do siebie. Miałeś tak kiedyś podczas kariery piłkarskiej, że czułeś, że przerastasz kolegów z zespołu?
Chyba nie, dlatego też paradoksalnie w tym segmencie piłkarskim było mi na planie łatwiej. Nie ma co się jednak dziwić, bo chłopaki na co dzień nie grają. Zaprosiłem nawet kolegę, bo było potrzebnych dwóch, którzy ogarniają.
Mówisz, że nie miałeś okazji obejrzeć filmu w całości, jednak z prac nad nim możesz sobie wyrobić jakieś zdanie. Co Ty w ogóle o nim sądzisz?
Po scenariuszu i rozmowach podobało mi się w nim to, że opowiada o ważnych sprawach w sposób lekki i zabawny. Ludziom może się to spodobać i może mieć dobry odzew także z tego powodu, że Jacek Borusiński jest idealnym człowiekiem do tego typu historii.
Od 2015 w Movies Room, od 2018 odpowiedzialny za działalność działu recenzji filmowych. Uwielbia Wesele Smarzowskiego, animacje Pixara i Breaking Bad. A, no i zawsze kiedy warto, broni polskiego kina. Kontakt pod [email protected]