Jeśli miałbym się zastanowić, gdzie w obecnych, ocenianych przeze mnie bardzo pozytywnie latach polskiego kina znaleźć wyraźną rysę, postawiłbym na ważne tematy. Zdarza się, że trafi się coś lepszego, jednak na każde Boże ciało przypadnie znacznie więcej Historii Roja czy Polityk. Sam ten fakt może nastawiać do pierwszego polskiego filmu Netflix pesymistycznie. Przyglądając się nieco baczniej, można jednak stwierdzić, że może będzie tu na czym zawiesić oko. Mamy zdolne reżyserski, współpracujące z równie zdolnymi scenarzystkami i buntowniczy głos, który mógłby wybrzmieć jeszcze lepiej, z uwagi na ostatnie wydarzenia społeczne. Ważne kino w Polsce zazwyczaj jednak przegina w którąś z dwóch stron. Jest zbyt infantylne, albo zbyt pretensjonalne i udające głębię. Erotica 2022 to ten drugi przypadek.
Kto w jakikolwiek sposób zainteresował się tym filmem, wie pewnie, że składa się na niego pięć nowelek, niepowiązanych ze sobą, których bohaterkami są kobiety. Kobiety żyjące w dystopijnej Polsce przyszłości, w której są traktowane przedmiotowo i służą wyłącznie za reprodukcyjne maszyny do poprawiania facetom humoru poprzez seks. Znaczy, tak mi się wydaje. Tylko wydaje, bo żadnego świata przedstawionego to tutaj tak naprawdę nie ma. Pięć filmów w jednym, więc trochę mało czasu, ale nikt nie pomyślał, że łatwiej byłoby w tę historię wejść, gdybyśmy o świecie wiedzieli nieco więcej niż to, że w metrze warszawskim są wagony męskie i żeńskie. W każdej historii przewija się jakiś mężczyzna, jednak wszyscy są na tyle nijacy, że nie są w stanie wykazać tyranicznego charakteru swojego działania. Nie jest to świat, w który wchodzi się od razu. Pozostaje niewierne obserwowanie przez szybę.
Drugim problemem jest fakt, że mimo zaangażowania w tę produkcję wielu znakomitych artystek, w efekcie końcowym nie czuć ich własnego głosu. Tematyka poszczególnych segmentów jest podobna, a zdjęcie z nich pseudowyrafinowanej formy szybko doprowadza do wniosku, że w sumie mogło to się skończyć na pierwszej opowiastce, bo dalej do powiedzenia nie ma już nic nowego. Oczywiście, są segmenty lepsze i gorsze (najbardziej podobał mi się, paradoksalnie, ten, po którym spodziewałem się najmniej, wyreżyserowany przez Annę Kazejak), brakuje im jednak oryginalności względem siebie. Postawione tezy przewijają się w podobny sposób, wyróżnione tylko mniej lub bardziej brutalnymi zakończeniami.
Może więc chociaż da się znaleźć w tym filmie jakąś zmysłowość, coś co sprawiałoby, że działałby on jako obraz erotyczny. Niestety też nie, bo choć seksu jest dużo, to nie ma w nim tego czegoś, co mogłoby wywołać coś więcej niż obojętność. Można oczywiście próbować usprawiedliwić to faktem, że kobiety w tym filmie nie są raczej zachwycone swoimi życiami i partnerami, przez co raczej trudno wykrzesać z nich energię do erotycznych uniesień, jednak tak jak wspomniałem, seks w tym filmie nie jest odrzucający. Jest po prostu mocno sztuczny i nijaki.
Oczywiście można pochylić się nad każdą z wizji i próbować szukać w nich drugiego dna oraz wyłapywać wszystkie mrugnięcia okiem reżyserek. Najwięcej jest ich w początkowym segmencie. Według mnie jednak tego typu podejście do filmu musi mieć swoje podstawy. Widz dostaje coś, co go zainteresuje, ciekawy koncept, a w zamian jest zainteresowany zgłębianiem go.
Erotica 2022 go jednak w żadnym momencie nie ma, przez co cały czas potęgowane jest wspomniane wcześniej wrażenie oglądania filmu przez szybę. Bez choćby chwili wiary, że taka przyszłość może nas czekać. Szczególnie w tak bliskim czasie.
Z tego co obserwuję, odbiór tego filmu jest nieco rozbieżny ze względu na płeć. Jeśli zdarzają się jakieś przychylne głosy, to płyną raczej od kobiet. Może więc to tak właśnie jest, że
Erotica 2022 jest filmem od kobiet dla kobiet, czyli zwyczajnie nie dla mnie. Ja poprzeczkę swoich oczekiwań zawiesiłem na dobrym i oryginalnym wytworze utalentowanych reżyserek. Choć film do nich nie doskoczył, bardzo się cieszę, że powstał. Że również na polskim Netflixie wyłania się ten korzystny trend, który pozwala artystom mówić własnym głosem. Może po prostu następnym razem pójdzie lepiej.
Od 2015 w Movies Room, od 2018 odpowiedzialny za działalność działu recenzji filmowych. Uwielbia Wesele Smarzowskiego, animacje Pixara i Breaking Bad. A, no i zawsze kiedy warto, broni polskiego kina.
Kontakt pod [email protected]