Movies Room - Najlepszy portal filmowy w uniwersum

Na plaży Chesil - recenzja melodramatu z Saoirse Ronan i Billym Howlem

Autor: Radek Folta
12 lipca 2018

Mająca być początkiem udanego związku noc poślubna Florence i Edwarda okazuje się niespodziewanie gorzkim doświadczeniem. Bohaterowie filmu opartego na noweli Iana McEwana staną się więźniami swoich decyzji, oczekiwań społeczeństwa oraz czasów, w których przyszło im żyć. Melodramat w reżyserii Dominica Cooka stoi doskonałym aktorstwem i wiarygodnym rysunkiem psychologicznym głównych postaci.

Lwia część Na plaży Chesil rozgrywa się w nadmorskim hotelu w hrabstwie Dorset w Wielkiej Brytanii w 1962 roku. Florence Ponting (Saoirse Ronan, Lady Bird) i Edward Mayhew (Billy Howle, Dunkierka) spędzają w tym miejscu swoją noc poślubną. Wcześniej tego dnia wzięli ślub i to ich pierwszy, spędzony tylko we dwoje wieczór. Hotel nie należy do zbyt luksusowych, a pracujący w nim kelnerzy robią sobie z młodej pary żarty, dokładając tylko zdenerwowania do nastroju nowożeńców. Florence i Edward zachowują się bowiem, jakby byli na pierwszej randce, albo dopiero co się poznali po tym, jak ich rodziny zeswatały ich ze sobą. Niedługo jednak okaże się, że ci młodzi, sympatyczni ludzie, są spięci jak przed sądem ostatecznym, ponieważ nigdy wcześniej nie uprawiali seksu. Pierwsza noc ma być utratą dziewictwa dla ich obojga, będzie jednak dramatycznym zwrotem wydarzeń.

Zobacz również: Na plaży Chesil - zwiastun nowego romansu z Saorsie Ronan

Kadr z filmu Na plaży Chesil
Kadr z filmu Na plaży Chesil

Zanim jednak zbliżymy się do finału, reżyser za pomocą retrospekcji, cofa nas do początków znajomości pary oraz buduje subtelny rysunek psychologiczny postaci oraz epoki, w której przyszło im żyć. Edward pochodzi z klasy robotniczej, właśnie dostał się na studia do Londynu i chciałby opuścić dom, w którym centrum uwagi jest matka (Anne-Marie Duff), cierpiąca na zaburzenie psychiczne po nieszczęśliwym wypadku na peronie stacji kolejowej. Chłopak nie ma zbyt wielu przyjaciół, a poznana przypadkowo Florence okaże się wdzięczną osobą do rozmowy.

Zobacz również: The Seagull - zwiastun filmu opartego na sztuce Czechowa

Parę bohaterów dzieli prawie wszystko. Ona wywodzi się z wyższej klasy średniej, jej matka, grana przez Emily Watson, zachowuje się jak wytworna arystokratka. Edward słucha rock'n'rolla, Florence wielbi muzykę klasyczną i gra na skrzypcach. Każde z nich ma inne ambicje i plany życiowe. Ale mimo to są niezwykle sympatyczną, rozumiejącą się i co najważniejsze, kochającą się dwójką młodych ludzi, którzy pewnie poradzą sobie z problemami, które czekają ich w życiu. Jeżeli tylko przezwyciężą ten, który pojawił się podczas pierwszego dnia małżeństwa. Po obejrzeniu wszystkich retrospekcji dojdziemy do wniosku, że ślub i wizja zbliżenia zmieniły naszych bohaterów zupełnie nie do poznania i patrzymy teraz na całkiem innych, obcych sobie ludzi.

Kadr z filmu Na plaży Chesil
Kadr z filmu Na plaży Chesil

Bohaterowie Na plaży Chesil żyją w epoce, w której rozmowy o seksie są tabu, a rewolucja seksualna zacznie się dopiero za kilka lat. Nie są wyposażeni w tą wiedzę przez rodziców, szkołę czy kolorowe czasopisma. Oboje czeka wielkie rozczarowanie, z zupełnie innych powodów. Nie pomaga młody wiek i brak dojrzałości. Głupia duma i niedoświadczenie sprawią, że podejmą decyzje, które na zawsze zmienią ich historię. Dylematy te mogą być zupełnie abstrakcyjne dla dzisiejszej młodzieży, która edukację seksualną ma na wyciągnięcie ręki, a z pierwszym razem nie czeka się do nocy poślubnej. Film jest świadectwem pewnej epoki, ale też doskonałym portretem pruderyjnej kultury brytyjskiej, sztywnych reguł i zasad. Owa anachroniczność może dla wielu widzów okazać się odrobinę irytująca.

Kadr z filmu Na plaży Chesil
Kadr z filmu Na plaży Chesil

Zobacz również: 41 dni nadziei - recenzja survival-romansu opartego na faktach

Oparty na noweli Iana McEwana obraz drąży typowe dla tego autora motywy: złych decyzji, które odbijają się na reszcie życia, poczuciu żalu, rozczarowaniach, samotności. Na plaży Chesil jest skromnie zrealizowanym filmem, który wyróżnia się świetnym aktorstwem głównej pary protagonistów. Ronan i Howle doskonale oddają rozterki swoich bohaterów, ich bolączki i frustracje - są kompletnie wiarygodni, co jest kluczem do sukcesu w przypadku tak osobistej historii. Gdyby nie aktorstwo, trudno byłoby kupić coś, co jest z góry założonym konstruktem narracyjnym. I jak z każdym sztucznym tworze, łatwo tu doszukać się fałszywych nut. Oparta na retrospekcjach narracja nie jest grzeszy oryginalnością czy naturalnością, choć dobrze sprawdza się w budowaniu obrazu postaci. Słodko-gorzki nastrój dominuje nad całością, pod koniec popadając w melodramatyczne tony rozczarowania i smutku. Fantastycznie odwzorowano detale epoki, od kostiumów i wnętrz po słowa i zwroty językowe, których używają bohaterowie. Doskonale pracuje kamera, oddając stęchły nastrój pokoju hotelowego. Sekwencja pierwszego zbliżenia została nakręcona i zmontowana tak, że idealnie oddaje poczucie skrępowania i żenady, jaka towarzyszy wtedy głównej parze bohaterów. Jednak Na plaży Chesil to nie Pokuta - książkowy pierwowzór, jak i reżyser odpowiadający za całość, są trochę innego kalibru.

Ten brytyjski na wskroś film opowiada uniwersalną historię miłosną. Dominic Cooke stworzył udaną, choć nie pozbawioną teatralności adaptację niełatwej do przełożenia na język filmu powieści, która przypadnie do gustu miłośnikom smutnych, wzruszających historii.

Ilustracja wprowadzenia i plakat: materiały prasowe / M2 Films

Dziennikarz filmowy i kulturalny, miłośnik kina i festiwali filmowych, obecnie mieszka w Londynie. Autor bloga "Film jak sen".

Komentarze (0)
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.