Movies Room - Najlepszy portal filmowy w uniwersum

Podwójne życie - recenzja francuskiej komedii o podłożu filozoficznym

Autor: Radek Folta
14 maja 2019

Podwójne życie jest z jednej strony medytacją o kondycji sztuki w erze cyfrowej globalizacji, a z drugiej - komedią o niewierności i zdradach. W jakiś karkołomny sposób Assayas sprawia, że obie warstwy nieźle ze sobą współgrają.

Stary wyga Oliver Assayas, kiedyś krytyk filmowy, od lat 80. reżyser i scenarzysta kontestujący pozycję sztuki we współczesnym świecie, w swoimi nowym filmie odkrywa uroki cyfrowej cywilizacji. Już w Personal Shopper przewrotnie przekonywał nas, że SMSy na iPhone’a może wysyłać nawet duch. W Sils Maria w krzywym zwierciadle przedstawił środowisko aktorów. Najnowszy film autora scenariusza do Prawdziwej historii Polańskiego oscyluje wokół książek i dyskusji, czy słowo drukowane jest lepsze niż to, które wyświetla się na ekranach komputerów. Czy Twitter może być nową poezją haiku? Dlaczego ludzie wolą czytać darmowe blogi niż płacić za książki? I ile powinna kosztować drukowana powieść, żeby się nie zdewaluowała? Dyskusja ta rozpoczęła się dobrą dekadę temu, wraz z pojawieniem się pierwszego Kindla, więc francuski reżyser albo nadrabia zaległości, albo specjalnie stara się nas skołować, lokując akcję gdzieś w nieokreślonej czasowo przestrzeni.

Zobacz również: Siedzący słoń – recenzja czterogodzinnego hiperdepresanta

Zgodnie z tytułem filmu, każde z bohaterów opowieści wiedzie więcej niż jeden żywot. W centrum historii jest pisarz Leonard (Vincent Macaigne), który na początku filmu dowiaduje się od swojego paryskiego wydawcy Alaina (Guillaume Canet), że ten nie wyda jego najnowszej powieści. Autor jest twórcą bardzo niszowym, ledwo wiążącym koniec z końcem. Jego kontrowersyjne wypowiedzi, brak okrzesania i umiejętności autopromocji tylko przysparzają mu wrogów. Leonard od lat stosuje podczas pisania tą samą metodę, opisując swoje pikantne romanse, zmieniając dziecinnie tylko imiona i niektóre fakty. Nawet jego partnerka Valerie (Nora Hamzawi) wie o tym, że pisze o swoim życiu, więc zdaje sobie sprawę z tego, że ją zdradzał. I faktycznie – Leonard ma romans z żoną Alaina – Seleną (Juliette Binoche), aktorką grającą w popularnym serialu telewizyjnym. Jej mąż też nie jest aniołkiem – sypia z młodszą od siebie podwładną z pracy Lauret (Christa Theret).

Kadr z filmu Podwójne życie / fot. materiały prasowe
Kadr z filmu Podwójne życie / fot. materiały prasowe

Choć na pierwszy rzut oka Podwójne życie to idealny przepis na komedię pomyłek przyprawioną pikanterią erotycznych gier między postaciami, to tylko jedna strona medalu. Reżyser o wiele bardziej zainteresowany jest konsekwencjami prowadzonych przez bohaterów gier oraz dywagacjami na temat życia przenikającego do literatury. Leonard pisze tzw. autofikcję, czerpiąc garściami ze swojego życia. Maskuje to oczywiście w dość w niezgrabny sposób. Jest on chyba jedyną postacią, która przyznaje się do owego "dualizmu". Bo choć pozostałe postaci nie zostawiają na nim suchej nitki, same nie są lepsze. Każdy skrywa jakieś sekrety, prowadzi swoją rozgrywkę. Niczym na szachownicy, aktorzy są w nieustannym ruchu, mylą przeciwników dając fałszywe sygnały (na przykład myląc imiona czy fakty). Ukrywanie prawdziwej twarzy pod maską cynizmu wydaje się sztuką przetrwania w świecie polityki, biznesu czy sztuki.

Kadr z filmu Podwójne życie / fot. materiały prasowe
Kadr z filmu Podwójne życie / fot. materiały prasowe

Niczym typowy dramat francuski, film Assayasa może wystawić widza na próbę cierpliwości. Z ekranu leją się potoki słów, postacie ciągle rozmawiają, a to przy jedzeniu, a to na ulicy, w biurze czy w łóżku. Długie dialogi uprzywilejowanej klasy średniej przy wytrawnym winie i serze ogląda się momentami całkiem przyjemnie, jeżeli zapomnimy o swoistej pretensjonalności tematyki. Główna zasługa świetnie napisanych dialogów oraz kapitalnego aktorstwa. Jest tu kilka przezabawnych gagów, jak choćby ciągłe odwoływanie się do Białej wstążki Michaela Hanekego w pewnym sprośnym kontekście, oraz przywoływanie Gwiezdnych wojen. Także postać grana przez Juliette Binoche dostaje meta-dowcip, kiedy jeden z bohaterów sugeruje, że najnowszą powieść Leonarda powinna właśnie czytać jako audio-book ta znakomita francuska aktorka. Selena miałaby pomóc w skontaktowaniu wydawnictwa z Juliette.

Kadr z filmu Podwójne życie / fot. materiały prasowe
Kadr z filmu Podwójne życie / fot. materiały prasowe

Produkcje francuskiego twórcy wystawiają widza na próbę i zawsze są przyjmowane z dość mieszanymi reakcjami. Assayas balansuje na granicy kiczu i wysokiej sztuki, wplata filozoficzne dywagacje w ograne kulturowo tropy, prowokuje pytania nie dając żadnych odpowiedzi. O ile ciekawa, choć odrobinę spóźniona dyskusja na temat pozycji sztuki we współczesnym, wielokanałowym cyfrowym pejzażu audiowizualnym jest jak najbardziej na miejscu, ginie ona w potokach słów płynących z ekranu. Podwójne życie jest filmem dla cierpliwych erudytów, intelektualistów i kinofilów, lubujących się w filmoznawczych odwołaniach.

Ilustracja wprowadzenia i plakat: materiały prasowe / Gutek Film

Dziennikarz filmowy i kulturalny, miłośnik kina i festiwali filmowych, obecnie mieszka w Londynie. Autor bloga "Film jak sen".

Komentarze (0)
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.