Movies Room - Najlepszy portal filmowy w uniwersum

Powstrzymać mrok - recenzja nowej netflixowej perełki (ale takiej małej)

Autor: Konrad Stawiński
29 września 2018

Ostatnimi czasy tendencja netflixowej ofensywy jest tak nieoczywista, co złudnie losowa. Do niedawna wypluwająca na masową skalę kiepskie gatunkowe produkcje lub ambitniejsze projekty uznanych twórców które nie dostały dofinansowania, swoim filmowym repertuarem raczej udawała, niż jakoś wyraźniej interesowała. Ostatnio widać chyba jednak jakąś poprawę. Poczynając od rewelacyjnej Anihilacji Alexa Garlanda, idąc przez nieoczywiste Mute a kończąc na niedawnym Maniacu skończył się widać strach Netflixa przed ryzykowaniem w eksperymentalne filmy, zamieniając swój czysto komercyjny streaming na poligon doświadczalny dla kinowych wizjonerów, którzy właściwie bez przeszkód mogą zderzać mnogie idee, pozbawieni strachu potencjalnej porażki. Stąd też brało się wyczekiwanie na Powstrzymać mrok - najnowszy obraz Jeremy’ego Saulniera, który po Green roomie jak nikt potrzebował wolnego, artystycznego wypolerowania.

I swoim filmem naprawdę trafił. Powstrzymać mrok wychodząc ze znajomych intrygujących rejonów matriażu brudu Sicario z wrażliwością Zjawy przeplata horror z thrillerem w strzykawkowych dawkach, strasząc dużymi giwerami i ekscytując nienachalną metafizyką. Oto wilcza historia tragicznej zemsty przemienia się w sakralizowane doświadczenie straty kołatające demonicznym echem niezrozumienia i nie-motywacji. Film Saulniera kreuje apatyczną wizję zbiorowości otoczoną z każdej strony naturalnymi antagonizmami, które niewypowiedziane determinują jeszcze bardziej bezwyrazowe, wypłukane z emocji twarze. W portretowanej społeczności letargu dopiero najboleśniejsze doświadczenia potrafią obudzić przykryte ochronną skałą uczucia, determinując najbardziej rozpaczliwą zemstę z możliwych, która nie dając ukojenia i satysfakcji jest w rzeczywistości niemym krzykiem bezsilności. Bezsilności na społeczne procesy, znienawidzone twarze, ale przede wszystkim na lata życia w ignorancji i bezwięzłej społeczności fikcyjnego wsparcia i tanich motywacyjnych komentarzy.
Powstrzymać mrok
Fot. materiały prasowe
Mogą w tym portrecie sprawy trochę irytować. Mimo scenariuszowych nieoczywistości Saulnier często łapany jest na chodzeniu na skróty, zwłaszcza stając przed samemu sobie wykreowanymi trudnościami. Powstrzymać mrok przy zderzeniu protagonisty niosącego “zdrową” perspektywę widza z kreowanym odczłowieczeniem alaskańskiej wioski, wpada początkowo w niezwykle głęboką autoparodię niezręczności i pretensji. Wykorzystując mnogie schematy gatunkowe, sam czasem nie potrafi się z narzędzi gatunku wyrwać, a gdy rola faunicznej natury przestaje grać pierwsze skrzypce, zaczyna podkreślać sporadyczną grafomanię skryptu. Grafomanię, która, wygrywana na wysokich tonach, niejednokrotnie błyszczy rewelacyjnymi pomysłami odbitymi od leniwych plot twistów i zimnokrwistych wyciszonych mordów. Te, rozdźwięczone amerykańską świąteczną balladą, dają winną satysfakcję nawet po oderwaniu uroczącej tandetnością metaforyki.
Powstrzymać mrok
Fot. materiały prasowe
W jej obliczu Powstrzymać mrok dodaje kolejnej ironicznej warstwy bożonarodzeniowej sagi. Desperacko snujące się postacie w poszukiwaniu rodzinnego ciepła zaczynają jakoś automatycznie zastępować Saulnierowskich noirowych mruków, a śnieg za oknem i kolorowe neony układają się w krwawą, sfrustrowaną choinkę, pod którą prezenty już dawno przestały cieszyć. Tytułowe powstrzymanie mroku to już chyba jedyna droga do odebrania wewnętrznej nocnej ciszy. A wtedy przecież najstraszniej.

Konrad Stawiński

Zastępca Redaktora Naczelnego
Konrad Stawiński

Kontakt: [email protected] Twitter: @KonStar18

Komentarze (0)
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.