Movies Room - Najlepszy portal filmowy w uniwersum

Kino Świat

Utrata równowagi - recenzja mocnego debiutu z festiwalu w Gdyni! Teatr marzeń

Autor: Łukasz Kołakowski
26 września 2024
Utrata równowagi - recenzja mocnego debiutu z festiwalu w Gdyni! Teatr marzeń

Nie wiem, czy Korek jest imieniem, czy swego rodzaju pseudonimem artystycznym debiutanta, jednak zainteresuje się na pewno twórczością jak i pozostałą działalnością pana Bojanowskiego, bo jest naprawdę inspirująca. Tak w prowadzeniu swoich placówek, jak i w debiucie reżyserskim pokazanym w Gdyni widać ogromną pasję do kina. Do tego dochodzi jeszcze spory talent, który pozwolił tutaj, już przy pierwszym pełnym metrażu, zawstydzić kilka dużo bardziej uznanych nazwisk. 

Produkcje o kinie i innych dziedzinach akurat zazwyczaj wychodzą nam całkiem nieźle. Nieważne, czy akurat jakiś złodziej kradnie Damę z łasiczką, czy pewni Artyści ratują teatr od zagłady, że pozwolę sobie przypomnieć dwa moje ulubione tytuły mocno flirtujące ze sztuką, wychodzi to dobrze. Może to akurat łatwiejsze, bo aktorzy grają aktorów i reżyserów, inny kieruje nimi zza kamery, brzmi jak dobry plan. W zeszłym roku również na festiwalu, dla odmiany warszawskim, także pokazywano tego typu produkcję godną pochwalenia, Błazny, debiutującej na stołku reżyserskim Gabrieli Muskały. Film przeszedł jakoś tak bez echa, a szkoda, bo poruszał się w podobnych rejonach co Utrata równowagi i na jego przykładzie łatwiej byłoby wytłumaczyć czego można spodziewać się tutaj. Jeśli jednak go widzieliście i Wam się podobał, pospieszę z najważniejszą informacją, film Bojanowskiego jest jeszcze lepszy. 

fot. Pisf/materiały prasowe

Od samego początku wdzieramy się głęboko we wrażliwość przygotowujących się do dyplomu młodych aktorów, a właściwie studentów, którzy na swoje pierwsze szanse dopiero czekają. Już w pierwszej scenie Maja, będąc jeszcze przed wspomnianą kulminacją studiów, odbiera jednak to, co jest przekleństwem każdego, nawet doświadczonej już gwiazdy kina, telefon odmowny. Zaczyna się więc zastanawiać nad swoją przyszłością do tego stopnia, że w myślach pojawiają się już złożone papiery na studia z marketingu i zarządzania. Jako że jednak tutaj został już tylko dyplom, warto byłoby dokończyć. 

Do dyplomowego przedstawienia natomiast wkracza nowy reżyser i jest to nie byle jakie nazwisko. Przeszłość Jacka ma wszystkie odcienie szarości, bo jest w niej zarówno moment splendoru, jak i poważne i nie do końca wyjaśnione oskarżenia, które spowodowały, iż zrobił sobie przerwę. W skrócie, bo w sumie trudno mówić o pełnej wersji, jeśli widz nie do końca poznaje ją przez cały seans, jego metody pracy są dość dyskusyjne i jedną z byłych studentek doprowadziły do ogromnych problemów. Jak wiemy, dla wrażliwych młodych ludzi, którzy jeszcze nieustannie muszą się szarpać ze swoimi emocjami i rozchwierutać je na wszystkie strony, zderzenie z nieodpowiednim mentorem na tak wczesnym etapie kariery może mieć opłakane skutki. 

fot. Pisf/materiały prasowe

Świetne w Utracie równowagi jest jednak to, że to słowo nieodpowiedni szybko należy wziąć w nawias tej historii, bo niekoniecznie ma ono wiele wspólnego z rzeczywistością. Jasne, jest to film, w którym ważnym wątkiem jest podejście do studentów i mobbing, jednak w żadnym stopniu nie jest on oceniający. Dyskusyjne moralnie zachowania znajdziemy w pojedynczych scenach, ale podstawą jest młodzieńcza energia i trwająca nieustannie konfrontacja uczuć, odegrana znakomicie. Nikt nie stawia tu villaina rodem z filmu superhero, a wątpliwości co do działań możemy mieć właściwie w stosunku do każdej z postaci. Nie brak też trudnych wyborów, które biorąc pod uwagę stałą pogoń za marzeniami bohaterów, pchają do przodu tę w gruncie prostą historię. 

Na gwiazdę tegorocznej edycji gdyńskiego festiwalu wyrasta nam natomiast Nel Kaczmarek, której rola tutaj jest brawurowa. To nie jedyny film, w którym widzimy ją w przewodniej i naprawdę trudnej roli, której sprostała bezbłędnie. Młoda aktorka sama jest przecież jeszcze studentką, tu można więc szukać braku przypadku w tym, że w rolę Mai wchodzi jak w masło i od pierwszej sceny zawłaszcza ekran. Znajduje doskonałą receptę na rozgraniczenie bezradności i determinacji w działaniu, a do tego dokłada jeszcze szczyptę impulsywności, tworząc pełny obraz złożonej bohaterki. Świetne są sceny prób, w których odgrywając coś na fikcyjnej scenie gra aktorska Mai znakomicie rezonuje z tym, czego możemy się dopatrzeć w jej poczynaniach gdy kurtyna opadnie. Wrażenie nie byłoby aż tak dobre, gdyby równie dobrze nie spisał się stojący po drugiej stronie barykady Tomasz Schuchardt, jak i cała reszta młodych, zaangażowanych do obsady aktorów. Z tą paczką można realizować dyplom.

fot. Pisf/materiały prasowe

Cały film opiera się na silnych, często głośno wykrzykiwanych emocjach, trudno więc dziwić się, że dorasta do nich sfera audiowizualna. Także jest krzykliwa, bogata zarówno w stroboskopowe światła, głośną muzykę jak i sporo wizualnych smaczków, pozujących na ekstrawaganckie. Z mocno działającymi na nasze zmysły efektami wiąże się zresztą kilka ważnych rozwiązań fabularnych, co podbija tylko intensywność tego przeżycia. 

Najbardziej ze wszystkich sposobów obcowania z kinem lubię chyba to festiwalowe, w którym o filmach przed seansem często wiemy najmniej. Informacje są absolutnie szczątkowe, jeden czy dwa opisy, twórcy i to tyle, wchodzimy z otwartą głową. Wtedy odkrycie smakuje dwa razy lepiej, a wynalezienie perełki jest sensem istnienia tego typu wydarzeń. W Gdyni akurat zazwyczaj trafia się film, o którym wiemy niewiele, którego nie firmują nazwiska z pierwszego szeregu, a finalnie okazuje się jedną z najciekawszych propozycji. W tym roku to Utrata równowagi, gratuluje więc serdecznie jej twórcom. 

Zobacz inne recenzje polskich filmów na Movies Room:

Pod wulkanem - recenzja polskiego kandydata do Oscara! Emocjonalny pustostan

Wróbel – recenzja filmu! Perfect Days w polskim wydaniu

Kulej. Dwie strony medalu - recenzja filmu! Big in Japan

Chcesz nas wesprzeć i być na bieżąco? Obserwuj Movies Room w google news!

Od 2015 w Movies Room, od 2018 odpowiedzialny za działalność działu recenzji filmowych. Uwielbia Wesele Smarzowskiego, animacje Pixara i Breaking Bad. A, no i zawsze kiedy warto, broni polskiego kina. Kontakt pod [email protected]

Komentarze (0)
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.