Na VOD można już oglądać Zabójcze Lato z oferty Galapagos Films. Thriller z K. J. Apą i Scottem Adkinsem zabiera w widzów na malowniczą wyspę Nantucket. Światowa premiera odbyła się 13 listopada 2020 roku, niestety w Polsce nie było możliwości obejrzenia go w kinie.
Głównymi bohaterami filmu
Zabójcze lato są
Niko, grany przez
K.J. Apa Niko (Riverdale), Tillie, w którą wciela się India Eisley (Underworld: Przebudzenie), Marco (Scott Adkins) oraz Felicity (Sydney Park). Reżyserią zajął Andrzej Bartkowiak. To nie pierwsza produkcja mężczyzny w tej roli, jednak najbardziej znany jest tworzenia zdjęć do takich filmów jak Speed: Niebezpieczna prędkość czy Adwokat Diabła.
https://www.youtube.com/watch?v=MPuMvpITBCk&ab_channel=MojeFilmy
Thriller, polski reżyser, zabójcza intryga. W pierwszej chwili pomyślałem, że sporo elementów trafia w moje gusta, więc z rozpędu dałem spory kredyt zaufania. Niestety jednak mocno się rozczarowałem, ale proste "ten film nie był dobry" to za mało. Wyjątkowo rozpocznę od najgorszych elementów. Sami aktorzy, w zasadzie każdy z nich, robili co tylko się da, aby spróbować przekazać opowieść zawartą w scenariuszu. Obawiam się jednak, że zabrakło chemii na planie, może scenariusz był niezbyt precyzyjny, powodów mogło być bardzo wiele. W mojej opinii wkradło się tutaj bardzo dużo drobnych przeciwności. Miałem wrażenie, jakby nie każdy wiedział po co stoi przed kamerą. Chodzi mi o to, że presja czasu, brak chęci stworzenia czegoś głębszego sprawiła, że w kilku miejscach Zabójcze lato przypomina dokudramy.
Fot. Kadr z filmu Zabójcze lato
Kolejną sprawą są efekty specjalne, sceny walki czy jakiekolwiek ujęcia, w które wprowadzono chociaż odrobinę dynamizmu. Budżet zawiódł każdą ich sekundę. Tutaj pojawia się temat do dyskusji, który może nigdy nie dostać jasnej odpowiedzi. Znajdziemy sporo ludzi, którzy przymykają oko na niedoróbki czy marny obraz. Wtedy kluczowa jest dla nich fabuła.
Zabójcze lato ma akurat całkiem pomysłową opowieść. Wydaje mi się, że to jedyny, dobry element układanki. Wracając jednak do wspomnianego problemu. Gdyby film ten otrzymał dwu czy trzy krotnie większe możliwości finansowe, istnieje duże prawdopodobieństwo, że mógłby odnaleźć swoich sympatyków. Wybuchy, strzały, dym, ogień dodany w najprostszym programie do efektów w połączeniu z nieprzemyślanymi scenami walki powodują bardzo niską jakość odbioru. Ciężko wtedy skupiać się na fabule albo co gorsza odnaleźć w niej przyjemność z oglądania.
Fot. Kadr z filmu Zabójcze lato
Zabójcze lato nie wyróżnia się niczym ponad swój gatunek. Myślę, że każdy widz już na samym starcie pomyślałby o kilkunastu podobnych produkcjach. Wiele z nich mogliby nawet wspominać dużo gorzej. Niemniej jednak film w reżyserii Andrzeja Bartkowiaka ma interesującą historię, której korzenie sięgają wiele lat wstecz. Niestety zderzenie z XXI wizją rozwiązywania problemów, temat ten został absolutnie spłycony. W mojej ocenie fabuła zawiera spory potencjał, ale producenci naoglądali się za dużo McKwacza i wzięli sobie do serca jego życiowe rady. Idę o zakład, że gdyby znalazło się więcej funduszy, to byłby to film godny polecenia. Pozostaje jedynie pomyśleć co by było, gdyby to była polska produkcja.
Film od 28.01 na VOD: ipla, vod.pl, Orange TV Go, PREMIERY CANAL+, CHILI, VECTRA TV Online, Multimedia GO i UPC Polska.
Ilustracja wprowadzenia: Kadr z filmu Zabójcze lato
Wielbiciel kina o wszystkim innym niż szarej codzienności, gier oraz szeroko pojętej muzyki. Nie wzgardza nowinkami technologicznymi oraz wyprzedażami w Play Station Store. Gdyby Batman istniał naprawdę, wolałby chodzenie po ścianach i wielką moc, bo z nią przychodzi ...