Lata 90. pełne były znakomitych gier platformowych. I nie mówimy jedynie o niezapomnianych kamieniach milowych gatunku w rodzaju Jazza Jackrabbita. Disney również dołożył swoje trzy grosze i wydał parę bardzo dobrze prezentujących się pozycji. Dziś możemy zagrać w Disney`s Classic Games: Aladdin and The Lion King - "egranizacje" dwóch ze wspomnianych pozycji na naszym pececie czy konsoli i ponownie wchłonąć pozycję, którą poznaliśmy w latach dziecięcych, ewentualnie - w przypadku młodszych graczy - zobaczyć, na co przeznaczało czas dorosłe dziś pokolenie.
Disney`s Classic Games: Aladdin and The Lion King to naprawdę całkiem spora porcja nostalgii. Dostajemy dwa tytuły, które w latach ponad dwie dekady temu stanowiły idealny przykład niezawodnej prostoty niezwykle popularnych wtedy platformówek. Obie polegały na dość prostym schemacie: główny bohater przebijał się przez kolejne levele, natykając się po drodze na postacie znane z danej klasycznej bajki. A wszystko to przy relaksacyjnej muzyce nawiązującej do adaptowanego produktu (
Król Lew ma nawet specjalnie na tę okazję nagraną ścieżkę dźwiękową).
https://www.youtube.com/watch?v=HQDddZFwbSU
Specyfika obu gier nieco się różni, niech jednak Was nie zwiedzie nieskomplikowany design tych gier oraz dość powtarzalny gameplay. Są one bardziej wymagające od lwiej części dzisiejszych gier z segmentu AAA. System rozgrywki jest również na dzień dzisiejszy dość rzadko spotykamy, stąd wielu graczy może mieć autentyczny problem z dopasowaniem się do dynamiki i pewnych specyficznych zręcznościowych etapów, do których najzwyczajniej w świecie się nie przyzwyczaili. Dość imponujące jest to, że twórcom przed laty udało się coś takie z maksimum śladowymi elementami przemocy. Dalej w tym aspekcie poszedł
The Lion King, jako że zdolności ofensywne Simby sprowadzane są do ryczenia na oponentów i skakania po nich, tak że tamci znikają wśród animowanego kurzu.
Aladdin zresztą nie jest swojemu "koledze" zbyt wiele dłużny. Nasz wesoły obdartus z Agrabahu ma co prawda w ramach głównej broni szablę, ale animacje pokonanych wrogów są z grubsza tego samego rodzaju, co przy
Królu Lwie. Każdy etap i ich elementy - od postaci aż po fragmenty otoczenia - pięknie przywołują animowane pierwowzory. Aż chce się po tym na nowo obejrzęć filmy.
Ale oczywiście nie są to wszystkie atrakcje związane z tytułem. W przypadku obu platformówek istnieje opcja
Watch. Sprawia to, że gra zaczyna "przechodzić się sama" i jesteśmy jedynie obserwatorami do czasu, aż uznamy, że chcemy już wziąć sprawy w swoje ręce. Zgrabnie omija to wspomniany w poprzednim akapicie poziom trudności dla tych, którzy nie mają ochoty na większe wyzwanie. Co więcej,
Disney`s Classic Games: Aladdin and The Lion King posiada kilka innych atrakcyjnych opcji poza wiernym przeniesieniem samej gry. Obie gry możemy przejść używając innych ustawień, wedle naszych upodobań imitując japońską odmianę, SNES czy też NES. Da się także dostosować to, co widzielibyśmy grając na np. starym monitorze. Nie jest to jakaś czarna magia, ale skutecznie realizuje swój cel.
[gallery ids="99642,99644,99645,99646,99647,99648"]
Przed zabraniem się za tę pozycję słyszałem wiele głosów o domniemanym skokiem na kasę. Cóż, jeżeli tak ma to wyglądać, to ja poproszę o taki "skok" co najmniej co pół roku. Inicjatywy związane z przywoływaniem dawnych klasyków zawsze są bardzo dobrym zabiegiem. Zwłaszcza, że większość z nich jest z reguły niegrywalna na dzisiejszych sprzętach (albo przynajmniej uruchomienie ich jest daleki od komfortowego). Czy mowa jest o
kolekcji DnD na konsole, czy powrocie do dawnych platformówek - jeżeli realizacja ma wyglądać tak, jak
Disney`s Classic Games: Aladdin and The Lion King, jestem za tym całym sercem.
Ilustracja wprowadzenia: Disney
Miłośnik literatury (w szczególności klasycznej i szeroko pojętej fantastyki), kina, komiksów i paru innych rzeczy. Jeżeli chodzi o filmy i seriale, nie preferuje konkretnego gatunku. Zazwyczaj ceni pozycje, które dobrze wpisują się w daną konwencję.