Movies Room - Najlepszy portal filmowy w uniwersum

Wielka rozrywka w SkyShowtime!

Marvel's Midnight Suns - recenzja gry. No! Ładuj się!

Autor: Kamil Witkowski
12 grudnia 2022
Marvel's Midnight Suns - recenzja gry. No! Ładuj się!

Trzeba przyznać, że Marvel zdecydowanie potrafi w marketing. Czasem potrafią również w gry, jednak niezawsze. Jako przykłady stojące po obu stronach barykady wywołać można Marvel’s Spider-Man, które jest niezaprzeczalnym sukcesem oraz Marvel’s Avengers, które okazało się nie spełniać oczekiwań. Niemniej jednak Marvel nadal się nie poddaje. Wypuszcza masę gier mobilnych, zapowiada nowe, duże tytuły, jak Marvel’s Spider-Man 2 oraz Marvel’s Wolverine, a na dokładkę przedstawiciele firmy udają się do twórców gier XCOM, aby stworzyć grę opartą na tych samych założeniach, czyli taktyczne RPG, ale z superbohaterami. Niby nie mój klimat rozgrywki, ale jednak Marvelek, więc trzeba się było przekonać.

Tytuł był przekładany wielokrotnie. Ostatecznie wyszedł ponad rok później, niż planowano. Ja jestem zwolennikiem przekładania gier. Dlaczego? Wolę, żeby gra wyszła ukończona, a nie dopiero w trakcie przygotowań. Rozumiem, że jest możliwość patchowania tytułu, ale nie. Na premierę, gra ma wyjść ukończona. Koniec. Na szczęście, twórcy nie zniknęli na ten rok. Zaczęli nas zasypywać masą materiałów promocyjnych, dzięki którym łatwiej możemy wdrożyć się w świat przedstawiony oraz zrozumieć jego mechaniki i założenia. Masa materiałów przedstawiających rozgrywkę i animowanych prequeli sprawiła, że zajarałem się na ten tytuł jeszcze bardziej, niż pierwotnie planowałem. Oglądałem wszystko, co było do obejrzenia i nawet zrobiłem film podsumowujący to, co wiadomo o produkcji. Przyszedł w końcu dzień premiery i wreszcie dostałem kod od wydawcy. Nie miał on jednak wpływu na moją ocenę co do tytułu przedstawionego. Pograłem jakieś pięć godzin i jestem w stanie już co nieco opowiedzieć o grze Marvel’s Midnight Suns. Z góry jednak muszę uprzedzić, że naprawdę czekałem na ten tytuł i nastawiałem się do niego bardzo pozytywnie. Moje wrażenia mogą zatem być zbyt pozytywne względem omawianej gry. Nie chcę jednak przechodzić od razu do podsumowania. Brakuje nam jeszcze w końcu rozwinięcia. Uprzedzam, że gra jest ogromna, więc naprawdę jest o czym tutaj opowiadać. https://www.youtube.com/watch?v=WVZTsTXO3Nk&ab_channel=MarvelEntertainment W Marvel’s Midnight Suns wcielamy się w postać The Hunter. Mamy możliwość, aby zedytować wygląd głównej postaci. Do wyboru mamy płeć, włosy, twarz, kolor skóry, zarost, brwi, makijaż i strój. Niby niewiele, ale wystarczająco. Stworzyłem zatem swojego awatara, jak to zwykłem robić w grach i ruszam. Kim jednak jest The Hunter? Jest to dziecko Lilith. Wiedźmy, która przeszła na ciemną stronę mocy i starała się dać życie swojemu panu, którym jest Chthon. (Czekaj, jak to się czyta?) Jako dziecko The Hunter szkolony był, aby zlikwidować swoją matkę, przez swoją ciotkę, która obecnie nosi ksywkę Opiekunka. Co prawda w trakcie batalii udało mu się dokonać tego, do czego trenował całe życie, jednak niestety również poległ. To wydarzyło się kilkaset lat temu. Teraz jednak Hydra, przeprowadzając swoje badania, przywróciła Lilith do życia. Nasi bohaterowie w postaci Iron Mana, Doctora Strange'a i Captain Marvel zorientowali się, że nie mają z nią szans i za sprawą Opiekunki oraz Północnych Słońc, czyli z angielskiego Midnight Suns, przywracają jedyną osobę, która dała radę pokonać Lilith do życia. Do składu Midnight Suns, który poznajemy, należą poza Opiekunką jeszcze Nico, Magik, Blade oraz Ghost Rider. Jednak nie jest to Johnny Blaze, a Robbie Reyes. Poza postaciami, które już wspomniałem, do naszej trzyosobowej drużyny zabrać możemy również w późniejszej części gry Spider-Mana, Wolverine’a czy Hulka. W przepustce sezonowej pojawić się mają również Venom, Morbius, Storm oraz Deadpool. Z początku co prawda nie możemy zmieniać swojej drużyny wedle woli, ponieważ narzucane nam są postaci ważne dla fabuły, jednak z czasem się to zmienia. Do drużyny zabrać będziemy mogli kogo będziemy mieli ochotę. Jednak nadal może się ona składać maksymalnie z trzech bohaterów. No i walka wygląda tutaj dokładnie tak, jak można byłoby się spodziewać po twórcach serii XCOM. Mamy podział na rundy, ruchy i ataki, jednak nie jest tak łatwo. Każda z postaci ma przydzielone do siebie umiejętności, które widzimy w postaci kart. Takie karty trzymamy w ręce i możemy ich używać, aby zadawać obrażenia przeciwnikom. Niektóre z kart generują herozim, a inne go zabierają. Te karty, które dodają punkty heroizmu są trochę słabsze, jednak nadal bardzo przydatne. Mogą to być ataki, leczenie, boosty czy prowokacja. Możemy w jednej turze zagrać trzy karty, wymienić dwie karty i wykonać jeden ruch. Ponadto, dzięki punktom heroizmu, możemy rzucać przedmiotami, czy wybijać się z przeszkód i atakować wrogów. Nie kosztuje nas to ani ruchu, ani karty, jednak zabiera właśnie punkt heroizmu. Przydaje się to jednak, aby wykończyć osłabionych wrogów, ponieważ przy końcu większości tur przeciwnika pojawiają się posiłki. My oczywiście musimy pozbyć się wrogów i wykonać cele misji. Zazwyczaj właśnie będzie się to ograniczało do likwidacji wszystkich nieprzyjaciół znajdujących się na przedstawionej mapie potyczki. Musimy zatem dobrze zaplanować kolejne ruchy, przejrzeć karty, które nam się przydadzą i zdecydować kogo i w jaki sposób zaatakować, aby zadać jak największe straty wrogom, a jednocześnie ograniczyć te, które my otrzymujemy. Niby nie ma tu nic nadzwyczajnego, jednak jest to wykonane naprawdę dobrze i sprawia ogrom satysfakcji. Pomyśleć, że nie byłem przekonany co do tego typu rozgrywki. https://www.youtube.com/watch?v=kTHMbNo4-n8&ab_channel=MarvelEntertainment Niestety, samych potyczek w grze jest całkiem niewiele. Pomiędzy nimi spędzamy bowiem masę godzin na zwiedzaniu Opactwa. Jest to nasza baza, w której znajdują się wszyscy członkowie należący obecnie do Midnight Suns. Tutaj twórcy niestety pokusili się o otwarty świat. Biegamy zatem po ogrodach i lasach, szukając stron z dziennika, różnych roślin i grzybów, otwierając skrzynie i rozmawiając z naszymi przyjaciółmi. Możemy bowiem spędzać czas z innymi bohaterami, czy właśnie rozmawiać z nimi. Zwiększa to nasz poziom przyjaźni z nimi i odblokowuje nowe umiejętności tych postaci. Ponadto mamy również wskaźnik dobra i zła. Zależnie od tego, jakie kwestie dialogowe wybierzemy, będzie on się przechylał bardziej ku jednej lub drugiej stronie. W Opactwie zdobywamy także nowe umiejętności, wyposażenie, czy podbijamy statystyki i wybieramy umiejętności dostępnych bohaterów. Możemy również zedytować ich wygląd, swój wygląd - oba zarówno w trakcie misji, jak i na luźno w Opactwie, oraz możemy też spersonalizować nasz pokój. A! No i jeszcze bardzo ważna sprawa: w tej grze można głaskać pieska! Co prawda jest to dosyć demoniczny piesek, który posiada pewne specjalne umiejętności, ale to nic nie zmienia! Kocha tak samo, jak każdy inny piesek i zasługuje na bardzo dużo głaskanka. Jak jednak widać, niestety graficznie nie jest to najwyższa półka. Jeśli chodzi o efekty, czy krajobraz, jest na pewno całkiem nieźle, jednak modele postaci, czy niektóre animacje skutecznie wybijają z rytmu i wyrzucają ze świata przedstawionego. To jednak byłoby jeszcze do zniesienia. Jednak niekończące się etapy ładowania skutecznie sprawiają, że nie chce mi się tego po prostu włączać. Powiedziałem, że grałem jakieś pięć godzin. Nie dodałem jednak, że co najmniej godzina z tego, to ekrany ładowania. Gra potrafi się zaciąć i nie ruszyć przez nawet pięć minut. Nie jest to wina mojego sprzętu, ponieważ od razu wpisałem pytanie w Google, aby dowiedzieć się, co na to poradzić i niestety tematów na forach jest o tym całkiem sporo i bardzo dużo ludzi się wypowiada w tych wątkach, również nie kryjąc rozczarowania. Niestety twórcy nadal nie wypuścili łatki, która by to naprawiła. Sprawdziłem nawet na profilach społecznościowych twórców, jednak nie odnoszą się do tematu. Budzi to we mnie całkiem spore obawy. Pozostaje mieć nadzieję, że zostanie to naprawione, bo nie ukrywam, że sięganie po telefon co pięć minut w oczekiwaniu na załadowanie się gry mogło bawić dziesięć lat temu. Teraz to już nie przejdzie i jestem tym niezwykle mocno rozczarowany. Pozostaje czekać.
Marvel's Midnight Suns
Materiały prasowe / Marvel's Midnight Suns
Co do udźwiękowienia nie mam żadnych zastrzeżeń. Soundtrack jest klimatyczny, dźwięki i głosy zapadają w pamięć i nawet w trakcie pisania tego scenariusza słuchałem sobie soundtracku z gry w tle. Niby wszystko trochę na jedno kopyto, a jednak nie nudzi i każdy utwór różni się od poprzedniego. Jednak trzeba przyznać, że udźwiękowienie w Marvelu zawsze stoi na wysokim poziomie. Trochę brakuje mi tutaj dubbingu, ale i bez niego da się grać. Pomimo tego, że gra odrzuca tym ciągłym ładowaniem, to przyciąga fabułą i możliwością poznawania postaci bardziej… personalnie. W trakcie rozmów dowiadujemy się bowiem ich historii, przemyśleń i podejścia do życia. Trzeba przyznać, że to oraz genialne potyczki naprawdę dobrze wpływa na odbiór gry. Mam niestety jednak wrażenie, że na normalnym poziomie trudności jest trochę zbyt łatwo. Na początku dostajemy tylko dwa poziomy trudności, czyli łatwy i normalny, a prawdopodobnie po kolejnych przejściach gry na najwyższych poziomach, odblokowują się kolejne.

Zobacz recenzję na YouTube!

Bardzo czekałem na Marvel’s Midnight Suns. Wszelkie materiały promocyjne pochłaniałem, gdy tylko się pojawiły. Mimo, że rozgrywka w taktycznych RPGach niespecjalnie mnie przyciągała, musiałem dać tytułowi szansę. Myśl o możliwości złożenia drużyny z tak wielkich bohaterów podgrzewała mi krew w żyłach. Rozgrywka okazała się być bardzo wciągająca. Otwarty świat, rozmowy z bohaterami i edycja wyglądu i ataków naszych Północnych Słońc sprawdza się genialnie. Fabuła wciąga, interesuje i zachęca do dalszej gry. Podobnie udźwiękowienie. Niestety tego samego nie można powiedzieć o grafice. Niestety nie jest ona najpiękniejsza, jednak nie odstrasza jakoś bardzo. To, co jednak naprawdę odrzuca od tytułu, to masa zacięć i okropnie długie ekrany ładowania oraz brak odniesienia się do tego tematu przez twórców. Oby to naprawili, bo ta gra zdecydowanie na to zasługuje. Ilustracja wprowadzenia: materiały prasowe

Przede wszystkim gracz i miłośnik kina. Zakochany w MARVELu, a najbardziej w Spider-Manie. Prowadzi swój kanał YouTube, streamuje na Twitchu, montuje filmy i zbiera figurki. Takie duże dziecko.

Komentarze (0)
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.