„Czym się różni to, czego nigdy nie będzie, od tego, czego nigdy nie było?” - pyta Cormac McCarthy w książce Droga. To zdawać by się mogło proste pytanie, komplikuje się wraz z każdym kolejnym do niego podejściem myślowym. Podobnie funkcjonuje mechanika narracji, świadcząca o wyjątkowości gry Road 96. W tej niewinnie wyglądającej indie przygodówce zaklęto bowiem niezwykle świeże podejście w pisaniu opowieści, gdzie postacie poboczne pełnią główną rolę, zaś ty, jako główny bohater, jesteś w tej historii uboczny.
W
Road 96 trafiamy do fikcyjnego, zapomnianego przez demokrację państwa Petria. Dawno tu zapomniano o prawach obywatelskich, zaś po jednej z prób zbrojnego obalenia władzy, granice Petrii okala strzeżony przez armię mur. Jedyna trasa, która według legend miejskich prowadzi do wolności, to tytułowa Droga 96.
Przygodę zaczynamy jako jeden z nastolatków, który postanowił zostawić za sobą rodzinę i kraj…I w zasadzie to tyle o bohaterze, którym przyjdzie wam pokierować. Postać pozbawiona jest wizerunku i głosu, a jedynym co ją bądź jego charakteryzuje jest płeć. Nie jest to w żadnym wypadku efekt lenistwa twórców, lecz celowy zabieg, mający na celu już na starcie zakomunikować, kto liczy się w tym świecie.
Jesteśmy warci tyle, ile ludzie z którymi podróżowaliśmy przez życie.
Road 96, jako przedstawiciel proceduralnej szkoły gamingu, tworzy historię w zupełnie unikalny dla każdego gracza sposób (aczkolwiek w obrębie wytyczonych przez twórców granic). Losowi oddano to, którego z siedmiu podróżnych przyjdzie nam spotkać oraz jakie etapy z ich życiorysu poznamy - to właśnie tu zaczyna się cała magia
Road 96.
Wymyślona przez twórców narracja, pomimo że korzysta ze znanych w gamingu puzzli, tworzy niespotykaną do tej pory formę pisania historii. Będąc nikim ważnym, potencjalny główny wątek drogi staje się czymś mniej istotnym. Kilometrów nie pokonujemy tu mozolną tułaczką - odległość przemierza się w tym świecie wraz z historiami.
Opowieści, jakie będzie wam tu dane poznać, to wachlarz potencjalnie różnorodnych person, których nic nie ma prawa łączyć. Rudowłosa nastolatka Zoe, która tak jak główny bohater poszukuje Drogi 96, skrywając przy tym sekret, mogący zmienić oblicze państwa. Policjantka Fanny, pomimo miłości do służby, za sprawą naszych decyzji może podważyć rozkazy swoich mocodawców. Będący jeszcze dzieckiem Alex, swoimi informatycznymi zdolnościami zasila szeregi rewolucyjnej Brygady. Stan i Mitch, potencjalne ofermy, żyją z napadów klasy B. Dziennikarka Sonya, twarz autorytarnej władzy i symbol zepsucia elit. John, były członek Brygady, po utracie bliskich pragnie przedefiniować swoje ideały. Jarod…kiedy przyjdzie wam spotkać Jaroda, gwarantuje, że poczujecie się jakbyście ogrywali dobry horror czy inny dreszczowiec.
W drodze po wolność możecie spotkać zaledwie kilku z nich. Traficie pod granicę znając zaledwie ułamek, a kiedy uciekniecie (bądź zginiecie, za sprawą złych decyzji) trafiacie w buty innego nastolatka, który dopiero rozpoczyna podróż ku Drodze 96.
Wasz nowy awatar nie ma pojęcia o tym, co dowiedział się jego poprzednik. Poznając wspomnianych wcześniej bohaterów, jest dla nich obcą osobą i tylko wy, jako gracz, jesteście w stanie poskładać te historie w całość.
„Czym się różni to, czego nigdy nie będzie, od tego, czego nigdy nie było?”
Road 96 przenika tematykę wagabundy na wskroś, ukazując jak wygląda życie włóczęgów. Różnica pomiędzy tym, czego zabrakło kiedyś, a tym, czego zabraknie jutro, możliwa jest do pojęcia tylko dla odbiorcy dzieła, którym w tym przypadku jest gracz. W butach jednego z nastoletnich awatarów, poznamy zaledwie czyjś początek pozbawiony zakończenia, by parę rozgrywek potem poznać zakończenie pozbawione początku. Rozbicie tej typowej dla literatury i innych dzieł kultury struktury opowieści, podważa sens istnienia głównego bohatera dla spójności historii.
Pokładając zaufanie w odbiorcę, możliwe jest zarzucenie podsumowującej i spinającej wszystkie wątki postaci.
Road 96, pomimo że jest grą przygodową, którą można nawet nazwać symulatorem ucieczki z Gileadu
Opowieści Podręcznej, ma w sobie coś z gatunku detektywistycznego. Poznawane osoby są niczym porozrzucane po miejscu zbrodni poszlaki. Zebranie wszystkich daje największą nagrodę, jaką oferuje
Road 96 - pełnię poznania.
Road 96 jest więc propozycją idealną dla każdego, którego znudziły oparte na tych samych kliszach gry. Wystarczy tylko chwycić za plecak i wyszperać parę drobniaków, by starczyło na prowiant. To, co majaczy przed wami to nie tylko odległa Droga 96, ale także odpowiedź na otwierające ten tekst pytanie: „Czym się różni to, czego nigdy nie będzie, od tego, czego nigdy nie było?” To musicie odkryć sami.
Ilustracja wprowadzenia: materiały promocyjne
Pasjonat popkultury i ludzkiej złożoności, amator w opowiadaniu historii. Niektórzy mogą mnie znać z Instagrama, gdzie jako PlayStation_Dreamer pobudzam marzenia i bawię się sztuką