Movies Room - Najlepszy portal filmowy w uniwersum

Solasta: Crown of the Magister - sprawdzamy, jak się sprawuje taktyczne RPG we wczesnym dostępie

Autor: Szymon Góraj
2 listopada 2020

Pogoda coraz posępniejsza, atmosfera wcale nie lepsza, warto więc poszukać jakiegoś wciągającego tytułu na długie jesienne popołudnia, a dla wielu przerwę pomiędzy obowiązki w home office. Dla fanów taktycznych RPG-ów ciekawym rozwiązaniem wydaje się nowa produkcja od Tactical Adventures. Choć wciąż jest to Early Access, dostaliśmy już sporo konkretów.

Solasta: Crown of the Magister to ciekawe połączenie elementów znanych świetnie z klasyki i całkiem nowatorskich, jak na gatunek, rozwiązań (a przynajmniej próby ich zaimplementowania. Projekt bazuje na mechanice z piątej edycji D&D, choć od razu można uspokoić nieznających jej meandrów, że żadna wiedza tajemna w tym względzie nie będzie konieczna. Wejście w tytuł jest bezbolesne dzięki bardzo dokładnemu tutorialowi. Nawet najmniej doświadczeni gracze powinni zatem dać sobie radę. https://www.youtube.com/watch?v=aQ30CjTaHJo&feature=emb_title Oczywiście na samym początku musimy odpowiednio dobrać naszą drużynę. Do dyspozycji jest kilka standardowych klas oraz rasy -  ludzie, elfy, krasnoludy i niziołki - a także tradycyjne zmienne statystyki w zależności od ich doboru. Ważnym aspektem jest również określenie backstory naszej czwórki startowych śmiałków. Ma to wpływ m.in. na to, jak dana postać się zachowuje w trakcie dialogów (np. mieszanka cynizmu i pragmatyczności). Po tych wszystkich zabiegach trafiamy do świata zdewastowanego przez straszliwy kataklizm, pełen politycznych konfliktów, niebezpieczeństw i oczywiście starożytnych artefaktów w ruinach. Warto więc przebić się przez momentami nużący tutorial i rozwleczony pierwszy akt - polegający w dużej mierze na bieganiu w tę i z powrotem po całkiem dużym terenie - bo później jest znacznie bardziej interesująco. Bardzo ciekawym elementem Solasty jest jej wertykalny system w trakcie eksploracji kolejnych etapów gry. Wbrew większości gier gatunku, nie poruszamy się po jednej płaszczyźnie. Przyjdzie nam zatem wspinać się albo przeskakiwać na kolejne skalne półki czy latać - a levele są całkiem pokaźnych rozmiarów. Daje to oczywiście dodatkowe możliwości, jeżeli chodzi o dobór taktyki. Czasami nieco trudniej jest odpowiednio wycenić odległości przez   Bardzo wyróżnia się też wykorzystanie światła. Przede wszystkim jego niedobór w pomieszczeniu obniża celność, niektóre potwory, z którymi przyjdzie się nam potykać, są także nań wrażliwe. Opierająca się na takich podstawach walka już na tym etapie projektu jest niezwykle satysfakcjonująca i różnorodna. Rzecz jasna od powodzenia każdej akcji zależy w dużej mierze to, czy generowana przez grę kość k20 zostanie wyrzucona z odpowiednią liczbą "oczek". https://www.youtube.com/watch?v=WGbCaa_w79U

Zobacz również: Baldur’s Gate 3 – recenzja gry. Kości zostały rzucone!

Starcia są turowe. Zarówno one, jak i chociażby możliwość wyboru, który towarzysz będzie inicjował rozmowę, są mocno zaczerpnięte z serii Divinity. Szkoda, że jak na razie zawodzą sztywni voice actorzy, przyczyniający się do mało porywających zarysów postaci, które tworzymy. Dużo zarzutów można na tym etapie postawić level designowi, jako że deweloperzy ewidentnie mocniej skupili się na gameplayowych aspektach. W ten sposób wszelkie areny, w których walczymy (dungeony, ruiny itd.), są mniejsze i wydają się bardziej dopracowane od gigantycznych i jednocześnie pustych lokacji spotykanych w trakcie luźnego eksplorowania , o których zdążyłem już nieco wspomnieć. Na razie mogę powiedzieć, że Solasta: Crown of the Magister jest ciekawym konceptem, choć widać jeszcze, że twórcy się docierają i nie wszystko w pełni działa tak, jak powinno. Choć możemy zachwycać się dopracowaniem mechanik w trakcie mierzenia się z niebezpieczeństwami czy odświeżającą wertykalnością w taktycznym RPG-u, porządne side questy w zasadzie nie istnieją, a gra w wielu momentach po prostu nuży. Nadal jednak dostrzegam sporo niezagospodarowanego potencjału w tym klimatycznym tytule, stąd ocenę daję nieco awansem. Nie będzie to kolejne Pillars of Eternity czy Divinity: Original Sin, ale być może czeka nas bardzo dobry tytuł, do którego warto wracać.

Miłośnik literatury (w szczególności klasycznej i szeroko pojętej fantastyki), kina, komiksów i paru innych rzeczy. Jeżeli chodzi o filmy i seriale, nie preferuje konkretnego gatunku. Zazwyczaj ceni pozycje, które dobrze wpisują się w daną konwencję.

Komentarze (0)
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.

Ocena recenzenta

70/100
  • w zasadzie wszelkie mechaniki walki
  • wertykalny system eksploracji
  • wyjściowy pomysł settingu jest ciekawy
  • połączenie nowoczesnych rozwiązań z wzorowaniem się na kultowych tytułach
  • mdły początek
  • voice acting postaci i słabo wykonane modele
  • bardzo dużo sekwencji znajdujące się poza walką i akcją wymaga gruntownej rewizji

Movies Room poleca

Nadchodzące premiery