Mówi się, że premiera może odbyć się tylko raz. Na szczęście tym razem było inaczej i recenzowana tu gra miała szansę zabłysnąć na nowo, a to za sprawą wydania na konsole Sony i Nintendo. Gdyby tak się nie stało, istniała duża szansa, że tytuł ten obszedłby się bez echa. Mowa tu o pierwszym tytule studia Beethoven and Dinosaur, czyli The Artful Escape. Czy warto się nad nim pochylić?
Początkowo
The Artful Escape zostało wydane 9 września 2021 roku na PC i XBOX-y. Wtedy o tytule raczej nie było tak głośno, jak teraz za sprawą zwiastuna, który pojawił się na oficjalnym koncie YouTube SONY. Premiera na konsole PlayStation 4, PlayStation 5 i Nintendo Switch odbyła się 25 stycznia 2022 roku. W grze wcielamy się w młodocianego artystę żyjącego w cieniu swego wuja. Był on mistrzem oraz prekursorem nowej odsłony muzyki Folk. Główny bohater poza wyglądem przypomina także wuja przez pryzmat talentu i doboru repertuaru. Wydaje się, że wszystko idzie zgodnie z planem i wystąpi on na festiwalu mającym uczcić pamięć jego wujka. Jednak czy to jest to, co chce robić nasz bohater? Czy to jest to, kim chce być? Ta świadomość, że mógłby robić coś innego, nie daje mu spokoju i tu zaczyna się cały ambaras. Zagrać na festiwalu czy odkryć, kim jestem?
https://www.youtube.com/watch?v=hQ2FQVbO7cU&ab_channel=PlayStation
Na tym właśnie polega ta gra. Na odkrywaniu samego siebie. Nie robimy tego jednak poprzez zastanawianie się, kim chcielibyśmy zostać. Okazuje się, że trafiamy do kosmosu. Tak, dokładnie. Lecimy w kosmos. Jednak nie za pomocą rakiety. Przenosi nas tam magia sztuki. Nie tylko takiej malowanej, ale przede wszystkim magia muzyki. Bierzemy w rękę swoją gitarę i ruszamy odkrywać samego siebie. W podróży tej napotkamy masę fantastycznych stworzeń czy krain. Poznamy wiele nieszablonowych postaci i będziemy mieć chwilę, aby zastanowić się nad samym sobą i drogą, którą obraliśmy. Ta w pewnym sensie psychodeliczna podróż trwająca 4-5 godzin sprawi, że nie tylko zżyjemy się z głównym bohaterem, ale także zastanowimy się nad swoim życiem i swoimi wyborami. Czy żyję tak, jak chcę, czy może tak jak inni tego chcą?
fot. zrzut ekranu z gry The Artful Escape
Jeśli chodzi o stylistykę artystyczną,
The Artful Escape zaskakuje. Widok 2D nie jest jednak tym zaskoczeniem. Jest nim stylistyka i kolorystyka. Ponadto ciekawą kwestią jest tutaj fakt, że każda postać ludzka, którą spotykamy, ma ubrane okulary. Czy to zwykłe, przeciwsłoneczne czy jakby żywcem wyjęte z cyberpunka. Na pewno dodaje to nieco tajemniczości i charakterystyki dla tego tytułu. Jednak pierwsze skrzypce gra tutaj muzyka. Sprawia ona, że cały świat i postrzeganie go przez głównego bohatera się zmienia. Kiedy bierze on w rękę swoją gitarę, nie ma rzeczy niemożliwych. Tym dźwiękom nie oprą się nawet najstraszniejsze stwory z całego wszechświata. Warto zanurzyć się w tych dźwiękach i skupić się na nich, aby poczuć jednocześnie ekscytację, spokój, złość, radość i inne wykluczające się wzajemnie emocje.
https://www.youtube.com/watch?v=PZWgPY6sluw&ab_channel=Xbox
Nie rozwijając się zbytnio na temat fabuły,
The Artful Escape jest grą, która skłania do refleksji. Przy tym dość krótkim tytule możemy skupić się na odpoczynku i przemyśleniach dotyczących własnego życia i własnych wyborów. Nie jest to co prawda tytuł całkowicie zmieniający spojrzenie na świat. Niemniej jednak piękna grafika i cudowna oprawa dźwiękowa sprawiają, że na pewno nie powinno się przejść obok tej gry obojętnie. Na pewno tytuł ten otwiera wiele nowych drzwi w branży gier. Nie robi tego jednak jako pierwszy. Wiele kolorowych i wręcz psychodelicznych scen przywołuje na myśl obie części gry
Psychonauts. Tak, czy inaczej warto się zainteresować tą grą, przetestować ją i zobaczyć, co ma do zaoferowania.
Ilustracja wprowadzenia: materiały prasowe
Przede wszystkim gracz i miłośnik kina. Zakochany w MARVELu, a najbardziej w Spider-Manie. Prowadzi swój kanał YouTube, streamuje na Twitchu, montuje filmy i zbiera figurki. Takie duże dziecko.