
Petera spotykamy w sytuacji, kiedy znów jest złamany. Pół roku wcześniej wydarzyło się coś przerażającego, w wyniku czego nasz bohater jest skłócony ze wszystkimi, od superbohaterskich przyjaciół, po Mary Jane i ciocię May. Tak, życie naszego bohatera znowu jest w rozsypce, znów jest bezrobotny, znów dostaje łomot od łotrów, by za chwilę jakoś spróbować się podnieść. Tym razem jego przeciwnikiem będzie Tombstone, groźniejszy i bardziej przebiegły niż kiedykolwiek wcześniej. W mieście szykuje się nowa wojna o wpływy, której nie powstydziłby się sam Kingpin.

Wells nie ma litości dla Spider-Mana. W Amazing Spider-Man tom 1 – Świat bez miłości nasz bohater będzie bity, poniewierany i manipulowany, a w niektórych kadrach wygląda, jakby wyszedł z klatki po walce z mistrzem świata w MMA. Ot typowe „szczęście Parkera”, tylko jeszcze bardziej podkręcone. Scenarzysta na razie dość nieśmiało prowadzi tytułową postać i w sumie nie wiadomo, w którym kierunku będzie zmierzać ton serii. Na pewno jest brutalnie i krwawo, bardziej przyziemnie, duszno i ulicznie, czyli tak, jak lubię w przypadku herosów Marvela. Z drugiej strony jest miejsce na trochę humoru, na szczęście nie tak nietrafionego, jak często zdarzało się w przypadku runu Spencera.
W przeciwieństwie do poprzedników, Wells jest też bardziej oszczędny w słowach. Dialogi są krótkie, chwytliwe, drapieżne i pozostawiają sporo miejsca dla rysownika. A tym w przypadku Amazing Spider-Man tom 1 – Świat bez miłości jest doskonale nam znany John Romita Jr. Lubię tego twórcę, głównie dlatego, że miał szansę pracować przy świetnych projektach ze znakomitymi scenarzystami, ale mam wrażenie, że w niniejszym komiksie jakby… przestał się starać. Akcja wciąż wychodzi mu bardzo dobrze, szczególnie lubuje się w ukazywaniu Pajęczaka jako porządnie zmaltretowanego, ale nie zawsze dobrze to wygląda w przypadku spokojniejszych scen. A już szczególnie przy retrospekcjach, gdzie na przykład dzieci wyglądają raczej jak niskorośli dorośli. A Tombstone – ciężki i niezwykle groźny – wygląda czasem bardziej jak małpiszon, niż jak człowiek. To nie mankamenty w warsztacie, raczej pewnego rodzaju lenistwo. A może młodszy Romita po prostu przyjął tu taką konwencję?

Koniec końców nowa seria z Pająkiem to niezły miks superbohaterskich akcji z osobistymi dramatami, które przecież charakteryzowały Petera Parkera jeszcze od lat 60.. Może Wells czyni tylko Spider-Mana trochę bardziej bezsilnymi i łatwym do zmanipulowania, niż jesteśmy do tego przyzwyczajeni, ale dodaje to całości odrobiny dramatyzmu i emocjonalnego sznytu, którego brakowało mi w ostatnich historiach. To niezłe, chociaż niepozbawione wad otwarcie zapowiadające kilka niespodzianek i skrywające kilka iskrzących tajemnic. Nie jestem zachwycony, ale jestem zaintrygowany.

Tytuł oryginalny: Amazing Spider-Man by Wells and Romita Jr vol. 1: World Without Love
Scenariusz: Zeb Wells
Rysunki: John Romita Jr.
Tłumaczenie: Bartosz Czartoryski
Wydawca: Egmont 2025
Liczba stron: 144
Ocena: 75/100
PR-owiec, recenzent, geek. Kocha kino, seriale, książki, komiksy i gry. Kumpel Grahama Mastertona. W MR odpowiedzialny za dział komiksów, książek i gier planszowych.