Movies Room - Najlepszy portal filmowy w uniwersum

galapagos

Cholerna sakura - recenzja komiksu

Autor: Piotr Pocztarek
20 czerwca 2024
Cholerna sakura - recenzja komiksu

Bardzo, ale to bardzo lubię być zaskakiwany. Włączyć film czy serial, o którym nic nie wiem, albo złapać książkę lub komiks, który znajdował się gdzieś poza moim radarem premier i zacząć czytać, by odkryć, że jest to dzieło wciągające i wspaniałe, na dodatek zupełnie odbiegające od tego, co sobie założyłem po pierwszym rzucie oka. Wydawnictwo Non Stop Comics specjalizuje się właśnie w takich pozycjach, a najnowszą z nich jest komiks Cholerna sakura

Przez moment wyjątkowo skupmy się na pozorach, ale tylko po to, by za moment je obalić. Po pierwsze sakura to w tym przypadku nie nazwisko, ani też nie popularne w Japonii imię, jak mogłoby się intuicyjnie wydawać. Stosujemy pisownię z małej litery, ponieważ w tytule chodzi o kwiat wiśni, ozdobnego drzewa, którego biało-różowe liście są uwielbiane rzez Japończyków. To zresztą dla nich coś znacznie więcej niż florystyczny fetysz – sakura stanowi bowiem bardzo ważny symbol i metaforę ulotności życia. 

Po drugie – okładka. Będę szczery - dawno nie widziałem tak brzydkiej, nieatrakcyjnej wizualnie okładki stylizowanej na covery mangi. Nie dość, że niespecjalnie pasuje do samego sedna fabuły, to jeszcze wygląda jak jedna z setek wydawanych w Polsce mang shōjo, josei czy yuri, zazwyczaj infantylnych i powtarzalnych. Nic jednak bardziej mylnego. Cholerna sakura to dojrzałe, życiowe dzieło włoskiego artysty komiksowego Giulio Macaione. 

Mamy tu do czynienia ze świetną historią obyczajową, która dla odbiorcy okaże się zrozumiała i przejmująca na wielu płaszczyznach. Poznajemy Cloe i Jose, parę z siedmioletnim stażem, która właśnie znajduje się w samolocie do Japonii, gdzie zamierza spędzić wymarzone wakacje. Ona to nerwowa influencerka ze skłonnościami do paniki, która nie widzi świata poza swoim telefonem i kontem na Instagramie. On jest nieco zakompleksionym nerdem zakochanym w grach i komiksach. Nie widzą nawet, jak bardzo się od siebie oddalają. Nie wiedzą, kiedy przestali się dogadywać, kiedy wygasła namiętność i uczucie, a została oschłość i sprzeczki o byle co. Po którejś z kolei postanawiają od siebie odpocząć. Sęk w tym, że decyzja ta zapada na pokładzie samolotu, dosłownie chwilę przed startem wakacji w obcym kraju. 

Coś, co miało być wspólnym urlopem marzeń, zamienia się w spontaniczną separację. Jose i Cloe rozdzielają się na lotnisku i ruszają każde w swoją stronę – on zwiedza mekkę otaku, o której odwiedzeniu zawsze marzył, a ona, postawiona przed faktem dokonanym, próbuje odnaleźć się w nieznanym miejscu. Chociaż nie zapadła decyzja o definitywnym rozstaniu, relacja głównych bohaterów ma w sobie coś smutnego i nieuchronnego, wiszącego nad nimi niczym miecz Damoklesa. A wszystko to w otoczeniu nieustannie spadających płatków kwitnącej wiśni. 

Cholerna sakura mnie dotknęła, pewnie bardziej, niż powinna. Być może dlatego, że sam niedawno boleśnie doświadczyłem zakończenia siedmioletniego związku, a może ponieważ zarówno piszący, jak i rysujący tę autorską opowieść Giulio Macaione idealnie portretuje kondycję współczesnych młodych ludzi, skupionych na pogoni za pieniądzem i popularnością, albo tak pochłoniętych sobą i swoimi pasjami, że łatwo im przerwać nić porozumienia. W szybko pędzącym, konsumpcyjnym świecie ciągle gubią siebie i tracą z oczu to, co powinno być przecież najważniejsze. 

Cholerna sakura to właśnie opowieść o odnajdywaniu siebie. O smutnych zakończeniach i niepewnych nowych początkach. O błędach, których nie można cofnąć i nie można naprawić. O ludziach, których spotykamy na swojej drodze i nawet, jeśli pojawiają się tylko na chwilę, są w stanie zmienić nasze postrzeganie świata, pomagają nam złapać dystans i zrozumieć samych siebie. Macaione balansuje na granicy pesymizmu i optymizmu, ale nie popada w złowieszcze, psychologiczne i dramatyczne tony ani w banał. Celnie i konsekwentnie piętnuje ludzkie ułomności, subtelnie krytykuje social mediowe postawy, w ramach których każdy kreuje się na szczęśliwego człowieka sukcesu, nawet jeśli poza taflą szkła telefonu jego życie wygląda zupełnie inaczej. Wszystko to składa się na emocjonalną, wzruszającą opowieść, której ciężar gatunkowy jest odpowiedni i dla mnie stanowi jedno z największych komiksowych zaskoczeń tego roku. 


Tytuł oryginalny: F***ing Sakura
Scenariusz: Giulio Macaione
Rysunki: Giulio Macaione
Tłumaczenie: Sonia Draga
Wydawca: Non Stop Comics 2024
Stron: 192
Ocena: 90/100

Chcesz nas wesprzeć i być na bieżąco? Obserwuj Movies Room w google news!

PR-owiec, recenzent, geek. Kocha kino, seriale, książki, komiksy i gry. Kumpel Grahama Mastertona. W MR odpowiedzialny za dział komiksów, książek i gier planszowych.

Komentarze (0)
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.