O ile pierwszy tom był zaledwie preludium, teaserem, który mógł jedynie zajawiać kierunek, jaki w przyszłości obierze seria, o tyle Hillbilly tom 2 to już bardziej przemyślana i precyzyjna konstrukcja. Siłą rzeczy świat staje się bardziej rozbudowany, niektórzy bohaterowie powracają i dowiadujemy się o nich czegoś więcej, pojawiają się nowe mity i legendy, z których utkane jest to „uniwersum”, a niektóre postacie dopiero dostają swoje pięć minut i jeszcze zagoszczą na kartach tego komiksu. Słowem, Powell naprawia część mankamentów, na które cierpiał tom 1 i robi to udanie.
Fabuła wciąż nie jest najmocniejszą stroną komiksu, ale poszczególne jej fragmenty mają prawo spodobać się czytelnikom. Autor snuje swoją gawędę nieśpiesznie, jakby opowiadał przy ognisku coraz to nowe bajki dla nieco starszych dzieci i dorosłych. To, co jednak naprawdę wywala z butów, to warstwa graficzna – tradycyjnie już obłędna, dynamiczna i groteskowa. W niektórych kadrach można taplać się w nieskończoność, projekty postaci prawie zawsze zatrzymują oko na dłużej. Powell jest po prostu doskonałym rysownikiem, którego niepodrabialny styl można rozpoznać z daleka.
Rondell, bo tak nazywa się protagonista tej serii, to wciąż postać osnuta mgłą tajemnicy. W Hillbilly tom 2 ponownie nie dowiemy się o nim zbyt wiele, chociaż pewnych rzeczy możemy już się domyślać. Ważny jest tutaj motyw drogi, jaką ta postać musi przejść i to, co na tej drodze się znajdzie. Czy to przebiegły stwór zwany Ogończykiem, którego trzeba będzie spróbować przechytrzyć, czy dwunastopalca wiedźma Maggie, która w przyszłości namiesza jeszcze w fabule.
Nie sposób jednak oprzeć się wrażeniu, że Hillbilly tom 2 to wciąż bardziej zbiór luźno powiązanych ze sobą shortów, aniżeli pełnoprawna opowieść. Powell bawi się narracją do tego stopnia, że w pewnym momencie serwuje nam nawet historię w trójwymiarze! Tak, Nagle Comics dodał do tego albumu specjalne papierowe okulary 3D (aż przypomniały mi się czasy Kaczora Donalda!), dzięki którym odbędziemy pewien senny trip wraz z głównym bohaterem. Muszę przyznać, że wygląda to naprawdę dobrze, a dodatkowa głębia nadana rysunkom potrafi zrobić duże wrażenie.
Zerknijcie na rysunki i od razu zapragniecie mieć ten komiks w swojej kolekcji. Odcienie szarości, zieleni i sepii współgrają tutaj, tworząc chłodne i surowe, ale tajemnicze i wciągające jak bagno środowisko. Sceny, w których Rondell naparz po gębach wszelkiej maści stwory nadają się na wydrukowanie, oprawienie i powiedzenie na ścianie. Szkoda tylko, że album jest stosunkowo krótki i brnie się przez niego błyskawicznie. Jestem natomiast pewny, że wydawca nie każe nam czekać długo na kolejną odsłonę Hillbilly. I chwała mu za to.
Tytuł oryginalny: Hillbilly vol. 2
Scenariusz: Eric Powell
Rysunki: Eric Powell
Tłumaczenie: Paulina Braiter
Wydawca: Nagle Comics 2024
Liczba stron: 112
Ocena: 75/100
PR-owiec, recenzent, geek. Kocha kino, seriale, książki, komiksy i gry. Kumpel Grahama Mastertona. W MR odpowiedzialny za dział komiksów, książek i gier planszowych.