Album składa się z szeregu historii, w których tytułowy bohater gromi ze swoją ekipą naturalne i nadnaturalne zło. I pewnie byłaby to historia generyczna, gdyby autorzy na czele z Mikiem Mignolą nie wpletli dobrze znanych fanom Czerwonego wątków. Nowy Jork lat 30. według Mignoli to metropolia żywcem wyjęta z pulpowych opowiadań. W kanałach czają się kanibale, po ulicach maszerują bojowe machiny nieznanego pochodzenia, a do portu przybija statek-widmo. Homar Johnson ma pełne szczypce roboty, ale jego działalność to nie oficjalna służba w stylu B.B.P.O., a półlegalna superbohaterka. Siedziba w kanałach, grupa towarzyszy i sporo improwizacji. I zapewne byłaby to opowieść jak wiele innych, gdyby nie jej główny demiurg.
Mike Mignola tworzy niczym szalony eksperymentator, czego dowodem mogą być rozmaitości tego tomu. Dieselpunk, steampunk, gotycka groza i orientalne zagrożenie. Pojawiają się też realne wątki społeczne, ale tuż obok nich są szaleni naziści. Słowem - prawdziwa fabularna pulpa. Gwiazdą jest rzecz jasna Homar Johnson. Jednostka dość ekscentryczna, z nieco przyciasną czapką-pilotką, jakby wyrwana z tego samego oddziału mścicieli co Batman czy Rorschach. Odnoszę jednak wrażenie, że autorzy nie do końca wiedzieli, jak rozbudować jego mit. Niknie częściowo w nawałnicy akcji, w której bierze udział. A ta jest rozegrana po mistrzowsku, choć nie wszyscy herosi noszą tu peleryny i ociekają testosteronem.
Cindy Tynan powinna nosić nazwisko Tytan. Kobieta w epoce zdominowanej przez mężczyzn umiejętnie lawiruje między ich systemem, będąc nieustraszoną gwiazdą lokalnego reporterstwa. Wiąże się to niekiedy z ryzykiem, ale jej ukochany to funfel Johnsona, więc ratunek przybywa zawsze na czas, a gdy nawet panna jest w opałach, to radzi sobie nieźle samodzielnie. W Mignolawersum nie brakuje ciekawych bohaterek kobiecych, ale redaktorka Tynan zdecydowanie zasługuje na więcej uwagi.
W historiach Mignoli zawsze brakuje mi jego rysunków. Ale nie tym razem, bo ludzie jak Snejbjerg czy Nixey świetnie sobie radzą. Najistotniejsze, że zachowane są wizualne prawidła tego świata. Jest to charakterystyczne ukazywanie wszelkich bestii, czarnych charakterów. Te wypełnione dziwaczną maszynerią pomieszczenia w podziemiach i nagłe przeskoki do innych światów. Fani mignolowskiej Hyperborei będą zadowoleni. Przy okazji pojawiają się mosty łączące Homara Johnsona z innymi tytułami. Wszystko głęboko zatopione w klimacie powieści groszowych, znacznie jednak lepszych jakościowo od oryginałów z epoki. No i mignolowskie okładeczki... Jak zawsze wyborne.
Homar Johnson tom 2 to udana kontynuacja i rozszerzenie Mignolawersum, ale skierowana do wtajemniczonych fanów Hellboya, kojarzących realia tego świata. Acz nawet w swojej kategorii gatunkowej zdecydowanie wybija się ponad przeciętność. Album subtelnie powiązany jest z późniejszymi losami Biura Badań Paranormalnych i Obrony, co daje autentyczną radochę jego fanom. Polecam jednak przeczytać pierw serie „hellboyowskie”, by w pełni cieszyć się tymi drobnymi szczególikami. Tymczasem czekam na dalsze pozycje ze świata Mignola od Egmontu, zwłaszcza te z pewnym dobrym diabłem.
Tytuł oryginalny: Lobster Johnson Omnibus Vol.2
Scenariusz: Mike Mignola, John Arcudi
Rysunki: Tonči Zonjić, Peter Snejbjerg, Troy Nixey, Kevin Nowlan i inni
Tłumaczenie: Jacek Drewnowski
Wydawca: Egmont 2025
Liczba stron: 472
Ocena: 80/100
Dziennikarz, felietonista. Miłośnik klasyki SF, komiksów i muzyki minionych bezpowrotnie dekad.