Movies Room - Najlepszy portal filmowy w uniwersum

Kino Świat

Marvel Zombies: Czerń, biel i krew - recenzja komiksu

Autor: Tomasz Drozdowski
31 października 2024
Marvel Zombies: Czerń, biel i krew - recenzja komiksu

Marvel znacznie lepiej wykorzystał motyw zombie niż konkurencja. DCeased to cykl z potencjałem, ale spóźniony i nie tak dobrze rozgrywający swych bohaterów jak Marvel Zombies. I bądźmy szczerzy. Tom Taylor to może i pomysłowy twórca, ale gdzie mu tam w tematyce zombie do Roberta Kirkmana. Marvel Zombies: Czerń, biel i krew to duchowa kontynuacja wizji autora Żywych trupów, ale idąca własną ścieżką, prezentująca inne podejście do głównego, nieżywego zagadnienia.

Strona komiksu Marvel Zombies: Czerń, biel i krew

Jak zwykle w przypadku komiksów z serii Czerń, biel i krew, tak i tu mam swoich faworytów, na których czele stoi Niepokonany. Garth Ennis ukazuje w nim dość podły los zombie-Daredevila, który zamiast cieszyć się chwilą i mózgami swych ofiar, jest więźniem grupy ludzi wystawiających go na arenie. Już pierwsza historia pokazuje charakter całej antologii. Brutalność, poczucie beznadziejnej walki, ale też często zaskoczenie i innowacja. To nie kolejne historyjki o zjadaczach mózgów, a bardziej seria literackich eksperymentów.

Marvel Zombies: Czerń, biel i krew to nie tylko krew i flaki. A nawet, gdy one ścielą się gęsto, to niektórzy autorzy dają nam coś więcej. Historia Nadzieja ze Spider-Manem czy Ostatnia ballada o Beta Ray Billu pokazują niezłomność wobec zarazy gnijących herosów. Motyw walki do upadłego jest może ograny w historiach o zombie, ale gdy dodać do niego czynnik superbohaterski, nabiera nowego wymiaru. Najbardziej jednak heroicznym przykładem jest Ratujmy Ziemię pióra Gail Simone, gdzie lider F4 toczy batalię o ludzkość. Ale bywają i bardziej szalone i odmienne historie.

Strona komiksu Marvel Zombies: Czerń, biel i krew

Warpath to historia tytułowego mutanta z dość szczególną filozofią radzenia sobie z niegdysiejszymi towarzyszami w wersji zombie. Doug Wagner jest najbardziej bezkompromisowym autorem w całym cyklu. Historia od Peach Momoko przypomina, że twórcy z Japonii to często zupełnie inne spojrzenie na zachodnie kalki kulturowe. Dostajemy też zaskakujący alians Blade'a w historii Dziwaczne sojusze, gdzie łowca i jego kompani mierzy się z nieumarłymi, ale gustującymi w innym menu niż krew. Ciekawie przywołany jest Luke Cage w stylu retro w Niespodzianka, Von Strucker, choć to dość klasyczna zombie-opowiastka.

Konwencja krótkich opowieści dobrze sprawdza się w kontekście marvelowskich zombie. Są dosadne, ale jest w nich na tyle miejsca, by autorzy mieli szanse na wykreowanie odpowiedniej dramaturgii. Każdy z twórców podchodzi do postaci Marvela w przemyślany sposób, nie produkując tępych opowiastek z żywymi trupami. Z racji antologicznej formy album jest bardziej przyswajalny od Marvel Zombies Kirkmana. A to również zasługa wizualnej koncepcji całej serii Czerń, biel i krew.

Strona komiksu Marvel Zombies: Czerń, biel i krew

W całym trójkolorowym cyklu nie ma ani jednego tomu, który zawodzi pod względem wizualnym, choć gra kolorami nie jest tu aż tak znaczącym elementem, jak na początku. W Marvel Zombies: Czerń, biel i krew z pewnością wyróżnia się Peach Momoko. Japońska artystka pokazuje, że mangowa wrażliwość wcale nie wyklucza nieumarłej grozy z elementami folkloru. W kontraście do niej stoi Dale Eaglesham, oddający dramat historii Reeda Richardsa w klasyczny, trykociarski sposób, nie uciekając przy tym od zgnilizny.

Marvel Zombies: Czerń, biel i krew trafi do serc fanów Marvela i zombie, może nawet bardziej niż tytuł Kirkmana. Tworzący go autorzy poruszają różne kwestie zombiactwa herosów i znacznie poszerzają pierwotną koncepcję. Tym jednak, dla których Marvel Zombies było za mocne, niektóre historie wydarzą się wręcz herezją wymierzoną w ich świętych bohaterów. Dla mnie ten album to po prostu ciekawa zabawa konwencją, gdzie trudno znaleźć słabsze punkty, ale i pojawiają się błyskotliwości. Czerń, biel i krew staje się już stałą, mocną pozycją w ofercie Domu Pomysłów, a ukazanie trójkolorowej perspektywy z zombie daje nadzieję na mniej personalizowane albumy, ale poruszające różne aspekty świata Spider-Mana. Zresztą w tej konwencji wydany został album poświęcony Darthowi Vaderowi i liczę, że i dla niego znajdzie się wydawca.


Tytuł oryginalny: Marvel Zombies: Black, White & Blood #1-4
Scenariusz: Garth Ennis, Alex Segura, Ashley Allen, Gail Simone, Erica Schultz, Doug Wagner, Peach Momoko, Mat Groom, Cheryl Lynn Eaton, Steve Skroce, Stephanie Phillips, Mary Sangiovanni 
Rysunki: Rachael Stott, Javi Fernández, Justin Mason, Dale Eaglesham, Yen Nitro, Nelson Dániel, Juan Gedeon, Dee Cunniffe, Peach Momoko, Alessandro Vitti, Peter Pantazis, Leandro Fernández, Mattia Iacono, Brian Reber, Danny Earls, Stefano Landini, Espen Grundetjern 
Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz
Wydawca: Mucha Comics 2024 
Liczba stron: 152
Ocena: 75/100  

Chcesz nas wesprzeć i być na bieżąco? Obserwuj Movies Room w google news!

Dziennikarz, felietonista. Miłośnik klasyki SF, komiksów i muzyki minionych bezpowrotnie dekad.

Komentarze (0)
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.