
Powrót Gert do Baśniowa nie jest na rękę ani samej zainteresowanej, ani całej reszcie krainy. Istnieje jednak sposób, by niemłoda już Gertrude wróciła do swego szarego życia w prawdziwym świecie, unikając tym samym czynienia kolejnych uszczerbków na zdrowiu mieszkańców Baśniowa. Nie jest ona jednak sama. Powraca też jej dawny asystent i śmiałek w kostiumie smoka, a naprzeciw niej stają jej alternatywne wersje. Odmienne, lecz złączone z nią sadystycznym podejściem do życia. Powrót nie będzie łatwy, a pewne jest jedno - Gert może być tylko jedna!
Cykl Nienawidzę Baśniowa początkowo mnie urzekł. Krwawy humor łamiący konwencję infantylnych bajeczek, który w równym stopniu opierał się na masowej masakrze, co ironicznych i inteligentnych zwrotach fabularnych. Samo jego zakończenie było czymś wspaniale zaskakującym i liczyłem, że Young na tym nie poprzestanie. Jak to mawiają - uważaj, czego sobie życzysz. Nowy rozdział tej historii oferował już inne atrakcje, ale w Nienawidzę Baśniowa tom 6: Do ostatniej Gert autor zamiótł je brutalnie niczym główna bohaterka pluszowe stworki.

Lubię zaskakujące zwroty fabularne, ale nie takie, które cofają całkiem udane rozwinięcie świata do stanu pierwotnego. A to właśnie zrobił Skottie Young i nie chodzi mi tu o powrót Gert do magicznego świata. Do tego dostajemy jeszcze więcej tego samego i miejscami cała ta krwiście cukierkowa jatka zaczęła mnie męczyć. Przestała mnie też bawić sama Gert, z całą jej impulsywnością i nawet znakomicie przetłumaczone przez Marcelego Szpaka wulgaryzmy już tak nie bawią. Gdzieś w tym wszystkim tli się pierwotny ogień, ale każdy bohater potrzebuje zmiany. A ta, która nastąpiła na początku nowego story arcu, trwała boleśnie krótko
Young lepiej radzi sobie za to w nawiązaniach do kulturowych szablonów. Gert występuje tu w liczbie mnogiej, niczym komiksowi bohaterowie z kilku alternatywnych światów. W przypadku zielonowłosej zakapiorki nie ma tu oczywiście mowy o kompromisach, co doprowadza do siostrzanej rzezi. Do pewnego kluczowego momentu akcja jest nawet bardzo dobra. Frustracja małoletniej Gert płynnie przekształca się w rozczarowanie tej dorosłej, dając nadzieję na zupełnie nową jakość. Tymczasem, niczym w kanibalizujących się franczyzach popkulturowych, powróciliśmy do ustawień fabrycznych. Skottie Young pewnie nas jeszcze zaskoczy i może naprawi to i owo, ale to granie tej samej melodii po raz kolejny. I kolejny...

Nienawidzę Baśniowa tom 6: Do ostatniej Gert to może jeszcze nie odgrzewany kotlet, ale to samo danie, którego smak nadto dobrze znamy. To, że seria jest w swym rdzeniu ciągle tym samym, jest jednocześnie wadą i zaletą. Skottie Young wciąż sprawnie korzysta z dobrodziejstw popkultury, ale jednocześnie odcina kupony od pierwszego story arcu. Plot twist, który miał być zaskoczeniem, okazał się jedynie rozczarowaniem. Poziomu nie obniża jednak Brett Bean, któremu nie zabrakło pomysłów na nowe sposoby anihilacji dokonywanych przez Gert na niewinnych istotach i swoich odpowiedniczkach. Jeśli więc oczekujecie więcej dokładnie tego samego, to nadal będziecie się dobrze bawić.

Tytuł oryginalny: I Hate Fairyland vol.6: Last Gert Standing
Scenariusz: Skottie Young
Rysunki: Brett Bean
Tłumaczenie: Marceli Szpak
Wydawca: Non Stop Comics 2025
Liczba stron: 128
Ocena: 60/100
Dziennikarz, felietonista. Miłośnik klasyki SF, komiksów i muzyki minionych bezpowrotnie dekad.