
Dziedziczenie mocy w świecie herosów to norma. Ale nie taka, jak w Radiant Black. Stojący na granicy życia i śmierci Nathan, pierwotny użytkownik mocy, zostaje uratowany przez Marshalla, jego następcę i zarazem najlepszego funfla. Nathan wraca do życia nie tylko dosłownie. Lepiej dogaduje się z bliskimi i ukochaną, a ciężar mocy spoczywa na barkach kumpla, który mimo potęgi nie jest w tak rozwojowej sytuacji. Jego praca superbohatera to nie losowe patrole po mieście i złojenie dwóch złodziei torebek, a poważne wyzwanie oddziałujące na cywilną stronę życia.
W głównych światach superbohaterskich współczesne problemy są obecne, ale ważniejsze jest wyrobienie normy eventowej i wymyślenie dalszych losów konkretnej postaci. Kyle Higgins nie ma tych problemów, dlatego też w Radiant Black mówi więcej o współczesnej komercji i jej wpływie na człowieka. Marshall zmuszony jest do dbania o swój wizerunek i zarabiania na nim. Sęk w tym, że jego przeciwnicy nie używają konwencjonalnych metod. A bycie herosem i influencerem w jednym jest równoznaczne z narysowaniem sobie tarczy strzelniczej na plecach. Higgins nie hamuje się z akcją, potrafiąc nadać jej ciekawego wymiaru, gdzie kosmiczna moc okazuje się zasobem dla łotrów.

Na początku wspomniałem o wielkiej odpowiedzialności i mocy. I może nieco zbanalizowałem Pajęczaka, ale to właśnie jego „szczęście Parkera” mocno wpłynęło na psychologiczną stronę superbohaterów. Trzeci tom Radiant Black ma wiele z powieści obyczajowej. Męska przyjaźń Nathana i Marshalla. Ich związki z bliskimi. Nawet pewna przeciwniczka przejawiająca nie-złolskie zachowania. Że nie wspomnę o całej otoczce okołosuperbohaterskiej i losach innego z Radiantów.
Marcelo Costa nadal odpowiada za większość rysunków, ale historię poświęconą Radiantowi Yellow stworzył Stefano Simeone. Epizod ten wieńczy trzeci album serii i odrywa nas na chwilę od głównych bohaterów. Żółciutki Radiant ma powody do niepokoju i zdradzę jedynie, że pochodzące z kosmosu moce w różnych kolorkach to nie tylko efekciarskie zestawy zdolności. Wracając jednak do Costy, autor czasem bywa zbyt swobodny w ukazywaniu prywatnych wątków, gdzie dynamika i sposób przedstawiania postaci sugeruje kawiarniane pogawędki. Nie twierdzę, że powinno być strasznie i ponuro, ale bywają momenty nader „ziomeczkowate”.

Radiant Black tom 3: Galeria złoczyńców to komiks rozwijający przyjacielską relację i cały heroiczny ciężar, jaki na niej spoczywa. Higgins jest tu poważniejszy niż większość autorów komiksu trykociarskiego, ale od typowych dla gatunku schematów akcji jest tu gęsto. Ot zjednoczona koalicja przeciw tytułowemu bohaterowi. Na szczęście nie dominuje ona części cywilnej komiksu. Massive-Verse ma spory potencjał i oby Higgins i inni autorzy nie poszli śladem większych wydawców. Być może doczekamy się świata równego uniwersum Invincible?

Tytuł oryginalny: Radiant Black vol.3: Rogues Gallery
Scenariusz: Kyle Higgins
Rysunki: Marcelo Costa, Stefano Simeone
Tłumaczenie: Anna Sznajder
Wydawca: Non Stop Comics 2025
Liczba stron: 168
Ocena: 75/100
Dziennikarz, felietonista. Miłośnik klasyki SF, komiksów i muzyki minionych bezpowrotnie dekad.