Movies Room - Najlepszy portal filmowy w uniwersum

grafted

Rządy X: X-Men tom 2 - recenzja komiksu

Autor: Tomasz Drozdowski
8 lutego 2025
Rządy X: X-Men tom 2 - recenzja komiksu

Wywalczenie sobie niepodległości to dopiero początek kłopotów. Nawet potężne dziś USA na początku traktowane było z dystansem przez europejskie narody, a i Polska po odzyskaniu niepodległości nie miała łatwo z byłymi zaborcami. To samo dotyczy państwa mutantów, którzy po dekadach rozmaitych pogromów zaskoczyli świat proklamując niepodległe państwo. I mając wystarczające argumenty, by to poprzeć. Gerry Duggan w Rządy X: X-Men tom 2 przedstawia historię, gdzie heroizm nie jest najważniejszy, choć stanowi jej rdzeń.

Strona komiksu Rządy X: X-Men tom 2

Skrót dla tych, których ominęła Hellfire Gala. Na zorganizowanym przez homo superior wydarzeniu wyłoniono pierwszy skład X-Men w Erze Krakoi. Pomimo emancypacji nieustannie gnębiącej ich ludzkości, mutanci nie przestali bawić się w superbohaterów. Na czele ekipy znów stanął Cyclops, wspierany między innymi przez Jean Grey, Rogue i Syntha. Tym razem jednak ich działania były pozornie mniej ryzykowne, ze względu na szczególnego rodzaju nieśmiertelność ludu Krakoi. Pozornie, bo opinia publiczna patrzy…

Poza nielicznymi wyjątkami, żaden z mutantów nie mógł umrzeć całkowicie. Po zgonie, choćby najgwałtowniejszym, wracali do życia, trzymając to w sekrecie. Stojący na świeczniku X-Men, podkopywani przez organizację Orchis, nie mogą jednak pozwolić sobie na szarżowanie i śmierć na tysiąc sposobów. Motyw zmartwychwstawania w komiksach Marvela to norma, ale Jonathan Hickman wykorzystał go i usankcjonował, co ma dalsze konsekwencje w scenariuszu Duggana, zwłaszcza dla Scotta Summersa.

Strona komiksu Rządy X: X-Men tom 2

Nie jestem wielkim fanem Cyclopsa. Scott nigdy nie dorobił się sławy Wolverine'a, a naprawdę ciekawy zrobił się dopiero po Avengers kontra X-Men, gdy moralizatorstwo zastąpiło nieco krytyczne spojrzenie na teorię koegzystencji Xaviera. W tym tomie Gerry Duggan dokonuje jednak czegoś niesamowitego dla tego bohatera. Spycha go na boczny tor i wymusza sporą zmianę w życiu, sprawiając, że z czołowego członka Cichej Rady stał się przymusowym wykonawcą ich woli. Ku chwale Krakoi. Do tego we wszystko zamieszany jest Ben Urich. Zwykle bystry i żądny prawdy, tutaj jednak odgrywający rolę pożytecznego idioty dla Orchis.

Poniższy album to nie tylko nieśmiertelność i rozterki Summersa. Rządy X: X-Men tom 2 to komiks superbohaterski, ale w dobrym stylu. Nie jest to zabawa dla samej zabawy i peleryniarskie pustosłowie, a historia niosąca konkretną treść i rozwinięcie z poprzednich tomów. X-Men mierzą się z Nightmare'm i pomniejszymi zagrożeniami z kosmosu. Brzmi banalnie, ale Duggan potrafi w superbohaterstwo, a Hickman najwyraźniej kontrolował kolegę, by ten zostawił trochę miejsca na bardziej skomplikowane i progresywne dla ogólnej wizji wątki.

Strona komiksu Rządy X: X-Men tom 2

Era Hickmana wygląda dobrze. Mutanci z rozbitej społeczności stali się różnorodną plejadą superludzi na futurystycznej i ekologicznej scenie Krakoi. W niniejszym tomie za oprawę graficzną odpowiadają panowie Larraz i Pińa, którzy rozumieją charakter tego etapu w karierze homo superior, dawkując odpowiednio akcję i te bardziej kameralne sceny. Wrażenie robi też Kapitan Krakoa - nowy członek X-Men, który zdaje się być ucieleśnieniem krakoańskiego snu. Choć nie dla wszystkich.

Rządy X: X-Men tom 2 to udana i przemyślana kontynuacja myśli Jonathana Hickmana. Jest brawurowo, bo mowa tu o głównej drużynie superbohaterskiej homo superior, ale autor nie zaniedbuje przy tym pobocznych wątków. Nad społeczeństwem Krakoi wciąż krąży widmo organizacji Orchis, a i personalne problemy zdają się kiełkować w coś groźnego. Na horyzoncie z kolei majaczy Inferno, ważny punkt w runie Jonathana Hickmana. Dzięki temu autorowi, jak i sprawdzonym klasykom, X-Men to bez wątpienia gwiazdy cyklu Marvel Fresh, jak i całego Marvela wydawanego na naszym rynku.


Tytuł oryginalny: X-Men by Gerry Duggan Vol.1, X-Men #7
Scenariusz: Gerry Duggan
Rysunki: Pepe Larraz, Javier Pińa 
Tłumaczenie: Marek Starosta
Wydawca: Egmont 2025
Liczba stron: 192
Ocena: 80/100  

Chcesz nas wesprzeć i być na bieżąco? Obserwuj Movies Room w google news!

Dziennikarz, felietonista. Miłośnik klasyki SF, komiksów i muzyki minionych bezpowrotnie dekad.

Komentarze (0)
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.