Action Comics wbrew nazwie częściej skupia się teraz na rozmowach i rodzinnych opowieściach. W przygodach Superrodziny to bardzo ważny wątek i sam nie lubię, kiedy się go pomija na dłuższy czas. Trzeba jednak do tego scenarzystów z polotem i wyczuciem, potrafiących w dramatyczne i emocjonalne dialogi, żeby wszystko nie było nudne i cukierkowe. Scenarzystom Do piekła i z powrotem nie udaje się uniknąć tej pułapki.

Mamy tu Kenana, nijakiego chińskiego Supermana prowadzącego wydumane śledztwo w Metropolis. Mamy Otho-Ra i Osul-Ra, wcielone aktualnie do rodziny sieroty ze Świata Wojny, a raczej irytujące bachory wyrwane rodem z Kochanego urwisa i niewiele wnoszące do fabuły. Mamy Superboya kolejny raz borykającego się z własną tożsamością. A tandetny wątek homoseksualnego związku Jona i Jaya zaczyna przypominać parodię. No nie tak to wszystko powinno wyglądać.
Lepiej twórcom wychodzą natomiast momenty akcji: czy to sięgnięcie po przebywającego w piekle Doomsdaya, przepotężnego i niebezpieczniejszego niż kiedykolwiek wcześniej pogromcy Supermana, czy też rozpisana na dwa zeszyty kolejna walka z Cyborgiem. Oba te wątki mocno oparte są jednak na scenariuszach innych komiksów-eventów DC: Planety Łazarza i Nocnych koszmarów. Czytelnicy nie śledzący na bieżąco wszystkich albumów mogą poczuć w historii się nieco zagubieni.

Komiksy w Superman - Action Comics tom 2 – Do piekła i z powrotem mogłyby równie dobrze nie powstać i nic, zupełnie nic byśmy nie stracili. Jak wspomniałem na wstępie, to typowe fillery, które zazwyczaj towarzyszą innym opowieściom i je urozmaicają, ale w tym przypadku, kiedy stanowią danie główne, po prostu uwypuklają wszystkie mankamenty tego typu zapchajdziur. Nad albumem pracowało aż sześcioro scenarzystów i ośmioro rysowników, nic więc dziwnego, że na każdym kroku towarzyszy nam wrażenie niespójności.
Są w Superman - Action Comics tom 2 – Do piekła i z powrotem momenty, na których można zawiesić oko. Piekielna wyprawa rozrysowana przez Eddy’ego Barrowsa, czy koszmarne wizje kreślone przez Mico Suayana i Fico Ossio, których kreska potrafi wyglądać naprawdę imponująco i świetnie pasuje do zeszytu wypełnionego dynamiczną akcją. Jest mrocznie i groteskowo – dokładnie tak, jak powinno to wyglądać w sennym koszmarze. To chyba najlepszy moment niniejszego komiksu.

Za dużo w Do piekła i z powrotem nudnych i nic nie wnoszących wątków. Rozumiem zamierzenie, żeby uspokoić trochę fabułę, dać bohaterom chwilę oddechu, ale z punktu widzenia czytelnika dopiero przecież zaczęła się nowa odsłona. Czy tak powinien wyglądać komiks z numerem dwa na grzbiecie? Wyobrażam sobie nowych odbiorców, którzy włączyli się do lektury przy Powrocie Metallo i teraz szybko wysiądą z pociągu prowadzonego przez Phillipa Kennedy’ego Johnsona. Lubicie opowieści o rodzinie w komiksie superbohaterskim? Spoko, ja też. Ta jest po prostu kiepska.

Tytuł oryginalny: Superman: Action Comics vol. 2 - To Hell and Back
Scenariusz: Dan Watters, Gene Luen Yan, Greg Hahn, Magdalene Visaggio, Dan Parent, Phillip Kennedy Johnson
Rysunki: Eddie Barrows, Max Raynor, Viktor Bogdanovic, Travis Mercer, Matthew Clark, Marguerite Sauvage, Mico Suayan, Fico Ossio
Tłumaczenie: Jakub Syty
Wydawca: Egmont 2025
Liczba stron: 156
Ocena: 45/100
PR-owiec, recenzent, geek. Kocha kino, seriale, książki, komiksy i gry. Kumpel Grahama Mastertona. W MR odpowiedzialny za dział komiksów, książek i gier planszowych.