
Zbłąkane kule tom 3 – Nierozwaga swawoli jest nieco krótszy od swoich poprzedników – to tylko 260 stron przygód osadzonych w latach osiemdziesiątych. Dodatkowo tym razem fabuła koncentruje się głównie na jednej postaci - Virginii Applejack – oraz, chociaż już w mniejszym stopniu, na jej przebojowym alter ego Amy Racecar. Dziewczyna po latach powraca do domu i do szkoły, ale jak to zwykle w jej przypadku bywa, kłopoty szybko ją dogonią. Młodociana bohaterka nie tylko sprawia kłopoty w placówce edukacyjnej, ale i uwikła się w kolejne sprawki z brutalnymi i niebezpiecznymi ludźmi.

Virginii nie można na swój sposób nie polubić – chociaż sporo w życiu przeszła, nadal potrafi być lojalna wobec przyjaciół i zawalczyć o sprawiedliwość, chociaż w bardzo pokrętny i niekoniecznie moralny sposób. Od początku przyjemnie czyta mi się jej przygody, chociaż wciąż nie przepadam za jej drugim, często fantazjującym wcieleniem. Tym razem Lapham zafundował nam rozdział, w którym Virginii wydaje się, że jest… w Japonii czasów samurajów. Ta przewrotna gra z czytelnikiem może i ma niezłe uzasadnienie fabularne, ale jednocześnie trochę wybija z rytmu lektury.

Na szczęście scenarzysta i rysownik w jednej osobie nie spędza dużo czasu w świecie fantazji Virginii. Zbłąkane kule tom 3 – Nierozwaga swawoli zdecydowanie częściej przedstawia brutalny, naturalistyczny, nieprzychylny świat, pełen przemocy i nihilizmu, gdzie nawet najmłodsi bohaterowie schodzą na złą drogę i stają się niebezpiecznym elementem społeczeństwa. Jak w przypadku poprzednich tomów, tak i tutaj mamy sporą dawkę niemoralności, o częstym przekraczaniu granic prawa i przyzwoitości nie wspomnę.

W jaki sposób Laphamowi udało się stworzyć tak wspaniałe dzieło, grając tylko antypatycznymi bohaterami? Być może chodzi o swojego rodzaju pesymizm, którego większość z nas doświadcza na co dzień. Uczucie braku sprawczości i świadomość, że czegokolwiek byśmy nie zrobili, to i tak może się to skończyć źle. I pewnie tak właśnie się skończy. Chociaż wiele wydarzeń jest tu z perspektywy czytelnika mało prawdopodobne, to jednak wierzymy autorowi na słowo. Scenarzysta jest szczery i potrafi realistycznie naszkicować swoich bohaterów i ich perypetie. A kiedy te postacie zaczynają się ze sobą zderzać, z każdego kadru aż iskrzy.

Nie jest to jednak lektura dla każdego. Sporo tu krzywdy – fizycznej i emocjonalnej. Każda napotkana postać ma coś za uszami. Prawie każdy jest zdolny do potwornych czynów. Wszyscy noszą tu blizny mrocznej przeszłości, albo tkają własnymi rękami równie mroczną teraźniejszość i przyszłość. Nie ma w Zbłąkane kule tom 3 – Nierozwaga swawoli dobrych decyzji, może się co najwyżej trafić mniejsze zło. Wszystko jak w soczewce uosabia Virginia – idealna kandydatka na ofiarę, która odmawia stania się nią i bierze sprawy w swojej ręce pomimo otaczającej ją beznadziei.

Zbłąkane kule to nie tylko komiksowa opowieść, ale też błyskotliwy przekrój społeczeństwa, w którym ważna rolę gra pochodzenie i przynależność – zarówno do podstawowej komórki społecznej, jaką jest rodzina (a z tą wiadomo, że czasem najlepiej wychodzi się na zdjęciach), jak i do kasty, w której można zarówno odnaleźć siłę, jak i zostać w niej outsiderem. Niezależnie czy chodzi o szkołę czy o ulicę, bo te małe ekosystemy są do siebie bardziej podobne, niż nam się wydaje. Pozycja obowiązkowa. Mam nadzieję na więcej.

Tytuł oryginalny: Stray Bullets Vol 3
Scenariusz: David Lapham
Rysunki: David Lapham
Tłumaczenie: Robert Lipski
Wydawca: Mucha Comics 2025
Stron: 260
Ocena: 80/100
PR-owiec, recenzent, geek. Kocha kino, seriale, książki, komiksy i gry. Kumpel Grahama Mastertona. W MR odpowiedzialny za dział komiksów, książek i gier planszowych.