Movies Room - Najlepszy portal filmowy w uniwersum

James P. Hogan - Najazd z przeszłości - recenzja książki

Autor: Tomasz Drozdowski
30 maja 2025
James P. Hogan - Najazd z przeszłości - recenzja książki

Cywilizacja człowieka zbudowana jest na krwawych fundamentach. Wszystko, co nas otacza, jest wypadkową często brutalnych wydarzeń z przeszłości i poświęcenia całych pokoleń. Pijąc w kubeczku kawę nie zdajemy sobie sprawy, że jej dostarczenie i rozpowszechnienie w Europie okupione było czymś więcej niż wypaleniem i zmieleniem jej ziaren. Trudy te odcisnęły się na zbiorowej świadomości, tworząc podziały i zasady niekoniecznie tożsame ze sprawiedliwością. Co jeśli jednak dać człowiekowi szansę startu od nowa? Już nie od poziomu jaskini i maczugi, a zaawansowanej technologii, pozwalającej wycisnąć z człowieka jego maksymalny pozytywny potencjał? Najazd z przeszłości Jamesa P. Hogana daje nam odpowiedź.

Nad Ziemią unosi się widmo kolejnej wojny. Tym razem takiej ostatecznej. Północnoamerykańska Organizacja Eksploatacji Kosmosu we współpracy z Japonią i Chinami wysyła więc ku układowi Alfa Centauri zarodki, które mają przedłużyć autodestrukcyjny gatunek ludzki. Na pokładzie statku „Mayflower II” znajduje się wszystko, co potrzebne by na nowo rozpocząć ludzką cywilizację. I tu pojawia się jedno „ale”. Nowa ludzkość nie ma być obciążona tysiącletnim dziedzictwem mordu i okrucieństwa, zwanym dla niepoznaki tradycją, i żyć według zasad, które na Ziemi nazywane byłyby egalitarną utopią. A przynajmniej na zewnątrz.

Chirończycy znacząco różnią się od Ziemian. Nieobarczeni cywilizacyjnymi traumami zdają się być spełnionym hipisowskim snem. Trochę jak dzieciaki z dobrych domów, którym nie odbiło. Pachnie to nieco komunizmem, tym razem system jednak działa. Jak? Równość, wolność i braterstwo to przywileje, jakie płaci się za bycie obywatelem rozumiejącym solidarność. Każdy płaci i dostaje. Ten, kto tylko bierze, nie zostaje od razu postawiony pod mur, ale wypychany jest poza nawias społeczeństwa. Przykłady na niemożliwe, ale jednak realne funkcjonowanie Chirończyków mógłbym jeszcze wypisywać, ale ważniejsze jest coś innego. To, że Ziemianie jednak się nie pozabijali, ale jakoś tak przeszkadza im ten cały Chiron…

Analogia do Wielkiej Brytanii i rodzącego się USA nie jest tu przypadkowa. Cały rdzeń Najazdu z przeszłości jest oparty na kolonializmie, ale nie w sposób, o jakim myślicie. Tym razem człowiek nie wybija/zniewala lokalnej społeczności, a skupia się na stworzeniu społecznych struktur pozbawionych tradycji przodków. Koloniści stają się więc belką w oku Ziemi. Nieufnej, wciąż zwaśnionej i na granicy zagłady. I pewnej siebie jak opasły tatulko, który nie zauważył, że jego dzieci dorosły i osiągnęły więcej niż on. Ruszają więc ku Chironowi, gotowi rozpętać kolejną wojnę, tym razem poza granicami Ziemi. Czy ideały wygrają z orężem? Polecam sprawdzić osobiście.

Najazd z przeszłości to powieść o człowieku i cywilizacji, jaką stworzył. I która go ukształtowała. Ale też o alternatywie do niej. Hogan tworzy mocne hard SF, gładkie w odczycie, ale zatrzymujące czytelnika kilkukrotnie na przemyślenia. To nie opowieść o złych Ziemianach i dobrych Chirończykach. To historia o naszych słabościach, nieświadomie przyjętych schematach społecznych i ich skutkach. Przy okazji dostajemy kawał dobrego SF, ze wszystkimi jego elementami składowymi. Warto docenić.


Tytuł oryginalny: Voyage from Yesteryears
Scenariusz: James P. Hogan
Tłumaczenie: Juliusz Garztecki
Wydawca: Rebis 2025
Liczba stron: 464
Ocena: 80/100  

Chcesz nas wesprzeć i być na bieżąco? Obserwuj Movies Room w google news!

Dziennikarz, felietonista. Miłośnik klasyki SF, komiksów i muzyki minionych bezpowrotnie dekad.

Komentarze (0)
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.