Wczoraj polski Internet metalowy się załamał. Zmarła legenda tego gatunku - mowa tu o Romanie Kostrzewskim, wybitnym wokaliście grup KAT, Alkatraz czy też KAT & Roman Kostrzewski. Z muzyką ów artysty zacząłem obcować już na początku gimnazjum. Po prostu się zakochałem w tym jakże cudownym wokalu. Niestety, nie będzie nam dane usłyszeć go na żywo ponownie. Jednak Romek zostawił nam po sobie wiele wspaniałych płyt, jak i naprawdę bardzo dobrą książkę.
Jak możemy zobaczyć na okładce
Głosu z ciemności, autorów książki jest dwóch - Roman Kostrzewski oraz Mateusz Żyła. Nie jest to stricte biografia w stylu
Ja Ozzy czy
Do czego służy ten przycisk? lecz wywiad rzeka, który (według mnie) jest łagodniejszą formą lektury, zwłaszcza dla osób, które zbytnio nie przepadają za czytaniem książek w formie powieści. W trakcie czytania przechodzimy przez wszystkie etapy życia Romana Kostrzewskiego. Od dzieciństwa w domu dziecka, przez pracę w kopalni, po karierę gwiazdy metalu. Idzie zauważyć, że Kostrzewski wraz z Żyłą mają między sobą chemię, ponieważ rozmowa ta wręcz płynie.
Przechodząc przez wszelakie rozdziały, czytelnik wręcz ma ochotę obcowania z tą ostrą muzyką. Różne wspomnienia z tworzenia kultowych albumów, a także mistyczna otoczka wymuszała u mnie przerwy, by włączyć
666 czy
Oddech wymarłych światów. Dodatkowo Roman podzielił się z nami swoimi zdjęciami z prywatnych archiwów, które nigdy wcześniej nie były upubliczniane. Przykładem jest jego świadectwo szkolne, zdjęcia rodzinne czy też fotki, które zespół robił podczas wszelakich Jarocinów czy innych festiwali z lat 80. i 90.
Przedstawiono też nieznane mi wcześniej fakty, na przykład kontrowersyjne spotkanie z Metalliką w 1987 roku podczas koncertu w Katowicach (wtedy zespół nagrał
38 minutes of life). Wątki miłosne oraz rodzinne kultowego wokalisty. Wszystko zarówno w rubaśnej formie, jak i momentami w dość poważnej (zależnie od wątku). Niemniej, jak już mówiłem - między rozmówcami czuć niesamowity luz. Oczywiście osoby zainteresowane satanistycznymi kontrowersjami, związanymi z postacią Romana też znajdą coś dla siebie.
Niestety książka ma również swoje wady. Nie ma ich zbyt wiele, jednak takie się znajdują. Chodzi tutaj o małe niespójności. Wiemy, że zespół KAT istniał zanim dołączył do niego Roman Kostrzewski. Mowa między innymi o złych podpisach pod zdjęciami typu Pierwszy skład Kata. Portal Metal-Archives podaje, że ów kapela narodziła się w 1979 roku, a Kostrzewski dołączył do nich w 1982. Nie jest to oczywiście jakiś wielki błąd, lecz chcąc nie chcąc - jest nim.
Muszę przyznać, że kończąc tę recenzję kręci mi się łezka w oku. Wychowałem się na muzyce KATa (i mimo wiadomych kwasów, to cenię sobie twórczość Pana Piotra Luczyka, chociaż nowe rzeczy mi nie siedzą), wiernie chodziłem na koncerty grupy Kat i Roman Kostrzewski, gdy były w mojej okolicy. Z Romanem udało mi się zamienić kilka zdań czy zdobyć autograf. Czuję, że dla mnie skończyła się pewna epoka. Gdy czytałem wczoraj ostatnią odpowiedź Kostrzewskiego w
Głosie z ciemności spłynęła mi łza. Mimo, że książka ma już swoje lata, bo pochodzi z 2016 roku, to warto się zaopatrzyć w egzemplarz, zwłaszcza gdy, jesteście metalowymi maniakami, podobnie jak ja. Przy dobrych wiatrach wchłoniecie ją w jeden wieczór. Moja ocena może nie będzie jakaś wielce obiektywna, gdyż jak mówiłem - jestem wielkim fanem. Cóż, ja teraz idę zapuścić sobie
Oddech wymarłych światów oraz
Róże miłości najchętniej przyjmują się na grobach. Cytując motto koncertu:
do zobaczenia w piekle Roman!
Okładka książki Roman Kostrzewski. Głos z ciemności
Autor: Roman Kostrzewski, Mateusz Żyła
Wydawca: Wydawnictwo SQN 2016
Stron : 352
Ocena: 85/100
Geek i audiofil. Magister z dziennikarstwa. Naczelny fan X-Men i Elizabeth Olsen. Ogląda w kółko Marvela i stare filmy. Do tego dużo marudzi i słucha muzyki z lat 80.