Trzeci sezon serialu Netflixa jest na podstawie książki Miłosne Tajemnice. Przed nami kolejny sezon na salonach. Po wyjściu na jaw prawdy o Lady Whisteldown, przyjaźń Penelope Feringhton i Eloise Birdgerton się rozpada. Do rodzinnego domu również po Europejskiej podróży wraca Colin Bridgerton, który staje się najlepszą partią dla nowych debiutantek. Penelope decyduje, że nie chce być starą panna i resztę życia spędzić u boku matki, więc postanawia znaleźć męża w nadchodzącym sezonie. W tym wyzwaniu, ma pomóc jej Colin. Jak to wpłynie na ich przyjaźń?
Powracamy do magicznego świata z książek Julie Quinn, za który pokochaliśmy serial Netflixa. Birdgertonowie po raz kolejny zachwycają przepiękną scenografią oraz wytwornymi strojami, dzięki którym jesteśmy w stanie przenieść się w czasie i poczuć klimat salonowej socjety. Klasyczne aranżacje, znanych hitów jedynie podkreślają atmosferę jaka panuje na salonach. Naprawdę usłyszeć w takiej wersji Pitbulla chyba nikt się nie spodziewał. Muzyka ponownie stanowi ważną rolę dla której produkcja Netflixa stanowi gulity pleasure dla wielu.
Pierwsza połowa trzeciego sezonu podobnie jak to miało miejsce w książkach jest inny. Nie mamy rodzeństwa które swoje drugie połówki dopiero poznaje, a dwójkę przyjaciół którzy znają się od lat. Zarówno Pen jak i Colin świetnie czują się w swoim towarzystwie co widać np w dialogach w których żartują a Penelope się śmieje nie będąc tak poważną jak to ma miejsce w przypadku innych zalotników. W nowych Bridgertonach mamy przedstawione jak bohaterowie w swoich uczuciach dojrzewają i zmieniają sposób patrzenia na znaną im osobę z przyjacielskiego na bardziej romantyczny sposób.
Tak jak w porównaniu do pierwszych dwóch sezonów mamy inny, ciekawszy sposób prowadzenia historii, na niekorzyść pierwszych czterech odcinków działa brak chemii w prowadzącym ten sezon romansie.. Nicola Coughlan która gra Penelope oraz Luke Newton wcielający się w Colina przez większość nie dają odczuć tej przemiany z przyjaciół w kochanków. Widać, że w pokazaniu relacji przyjacielskiej są bardzo naturalni. Gdy chodzi o o pokazanie tych bardziej romantycznych uczuć, wydają się być wymuszone. Relacja tej dwójki wypada w serialu po prostu dość mdłe.
Odwrotnie niż w sezonie pierwszym i drugim, gdzie historia skupiała się na jednym z rodzeństwa Bridgertonów. Trzeci sezon jest przepełniony różnymi wątkami, który w pewien sposób rozmywa ten główny. Wątkiem, który jest dość przyjemny oraz wypada ciekawie to pokazanie jak prezentuje się Francesca podczas swojego debiutu. Jej skromna, artystyczna postać, nie lubiąca się wyróżniać się na tle innych przykuwa uwagę, wszystko jest w bardzo urzekający. Natomiast wątkiem wciśniętym na siłę daje wrażenie przedstawienia Państwa Mondrich. Wydaje się być zwykłym zapychaczem, na którym cierpi, główny romans tego sezonu.
Pierwsz cztery odcinki 3 sezonu Bridgertonów na razie nie zapowiadają najlepszego sezonu. Przez większość czasu niestety się dłuży, a cała fabuła jest rozmyta przez bardzo liczne wątki. Pomimo tego, kiedy można już było stracić nadzieję na rozwój wydarzenie, zakończenie daje nam nieoczekiwany zwrot akcji, który podbija zainteresowanie. Wygląda na to, że słusznie sezon został podzielony na dwie części. Drogi Czytelnik historia się dopiero rozwija.
Ilustracja wprowadzająca: fot. Netflix
Entuzjastka literatury i kina. Wielbicielka odkrywania nowych seriali oraz filmów. Poza tym ogromna fanka Formuły 1 i Disneya