Diuna: Proroctwo bazuje na motywach powieści ,, Zgromadzenie żeńskie z Diuny” autorstwa Briana Herberta oraz Kevina J. Andersona. Akcja serialu dzieje się 10 tysięcy lat przed narodzinami Paula Atrydy i skupia się na losach Valyi oraz Tuli Harrkonen. Siostry aby walczyć z siłami zagrożającymi ludzkość zakładają tajemniczy kobiecy zakon, który później będzie znany pod nazwą Bene Gesserit.
Za nami premiera pierwszego odcinka, jednej z najbardziej wyczekiwanych produkcji tego roku. Serial od samego początku, po świetnych filmach Villeneuve'a, miał postawioną wysoko poprzeczkę, i po pierwszym odcinku trzeba przyznać, że stara się ją doścignąć. Od początku wchodzimy w przepiękny, niezbadany wszechświat, który porywa swoją oprawą wizualną. Diuna: Proroctwo na starcie pokazuje, że będzie to serial wymagający od widza skupiania, każdy szczegół nadaje zupełnie innego wydźwięku danej sytuacji. Podobne odczucia są w przypadku każdego z bohaterów, bez względu na to czy są to postacie pierwszoplanowe czy te odrobinę z tyłu, czujemy że każdy z nich może przewrócić bieżący stan rzeczy do góry nogami. Możemy poczuć klimat tajemnicy, nic nie wydaje się oczywiste. Od rozpoczęcia jesteśmy uderzeni natłokiem informacji, który wprowadza nas w świat na 10 tysięcy lat przed wydarzeniami z Diuny, co stanowi solidny wstęp dla produkcji. Możemy poczuć klimat tajemnicy, nic nie wydaje się oczywiste.
Scenografia serialu od samego początku stawia na to aby pokazać, indywidualność każdego z miejsc, mam pełny przepychu dwór Cesarza ale również zimną i surową planetę sióstr. Diuna: Proroctwo to bez wątpienia gratka dla fanów spisków, zdrad i najróżniejszych intryg politycznych. Od samego początku pojawia się wiele wątków, co rodzi wątpliwości, czy każdy z nich został logicznie i konsekwentnie doprowadzony do końca. Jednak musimy pamiętać, że to dopiero start, a w trakcie drogi do zakończenia sezonu może się jeszcze bardzo dużo zdarzyć. Serialowa Diuna wprowadza, aspekt nagości i seksualności, który ożywia ten świat dając nie tylko emocje które widzimy otwarcie ale również te skryte jak pożądanie, które wraz z chęcią władzy może stanowić mieszankę wybuchową.
Bardzo dużym plusem od początku będzie stanowić obsada serialu. Siostry Harkonnen w tych rolach widzimy Emily Watson jako Valya oraz Olivia Williams jako Tula, przedstawiają dwa skrajne charaktery, które pomimo wszystko uzupełniają się w swoich działania. Intrygująco zapowiada się także postać Travisa Fimmela wcielającego się w postać Desmonda Harta, którego obecność wprowadza szaleństwo, po którym nie wiemy do końca czego się spodziewać.
Przed serialem od MAX naprawdę olbrzymie wyzwanie. Diuna: Proroctwo zaczyna się jako wciągający serial, który jeszcze wieloma rzeczami może zarówno nas zaskoczyć jak i rozczarować. Jednak mimo wszystko produkcja zalicza solidne wejście, zachęcając aby wejść dalej w galaktykę i móc ją lepiej poznawać. Czy rzeczywiście będzie to udana podróż?
Ilustracja wprowadzająca: fot. MAX
Entuzjastka literatury i kina. Wielbicielka odkrywania nowych seriali oraz filmów. Poza tym ogromna fanka Formuły 1 i Disneya