Movies Room - Najlepszy portal filmowy w uniwersum

Wielka rozrywka w SkyShowtime!

Harley Quinn - recenzja 3. sezonu. Serial słodki jak pączusie

Autor: Mateusz Chrzczonowski
7 listopada 2022
Harley Quinn - recenzja 3. sezonu. Serial słodki jak pączusie

Zaczęło się niewinnie. Ot, wprowadzono jakąś epizodyczną postać w Batman: The Animated Series, która miała skakać obok Jokera. Czy twórcy wtedy myśleli, że pokocha ją cały świat? Harley Quinn zrobiła niezwykłą furorę, a także doczekała się wielu występów w filmach animowanych oraz aktorskich. Co więcej? Otrzymała swój własny serial, który – tak samo jak ona – jest pozytywnie pokręcony, a trzeci sezon opowiadający o losach szajbniętej pani doktor możemy oglądać już na HBO Max. Czy jest tak dobrze jak wcześniej? Ba, jest nawet lepiej!

Twórcy Harley Quinn nie znają znaczenia słowa hamulce. Po bardzo dobrym drugim sezonie, przyszła pora na jeszcze lepszy trzeci. Kontynuujemy wątek z finału drugiego sezonu i poznajemy coraz to lepiej losy Harleen oraz jej nowej dziewczyny, Trujący Bluszcz. Ex-kochanka Jokera i Blunia starają się stworzyć tak zwany Bluworld, czyli eden, o którym marzy Bluszcz. Z racji, że to nowo upieczona dziewczyna Harley, nasza tytułowa świruska nie jest bierna i postanawia jej pomóc, lecz jak możemy się domyślać – z miernym skutkiem.
harley quinn
fot. HBO Max
Fani pierwszych dwóch sezonów odnajdą się tu jak w domu. Poziom absurdu w tym serialu sięga sufitu, czego doświadczamy już na samym początku. Niezwykle pokręcona Harley stara się pielęgnować Blunie, zabiera ją w taki jakby miesiąc miodowy, codziennie dając swojej nowej dziewczynie jakieś prezenty. Jednym z nich jest nawet nieżyjąca już (lecz podczas kręcenia mająca się dobrze) Królowa Elżbieta II! W tym czasie do Gotham przyjeżdża sam James Gunn (!!!), by stworzyć film o Thomasie Waynie, ojcu Bruce'a. Twórcy nie dają nam odpocząć, gdyż akcja pędzi od samego początku i tak naprawdę nigdy się nie zwalnia. Otrzymujemy sporo zwrotów akcji, momentów wzruszeń czy też wulgarnych żartów, z których serial słynie. Z tym że teraz wszystko jest bardziej. Zwroty są bardziej zaskakujące, wyciskacze łez robią to mocniej, a żarty są wręcz na pograniczu dobrego smaku. Czy to źle? Wręcz przeciwnie, wszystko genialnie wpisuje się w konwencje produkcji.

Zobacz również: The Crown – recenzja 5 sezonu. Brytyjski Żelazny Tron

Czytelnicy moich wypocin zapewne wiedzą, że lubię tego typu seriale oglądać z dubbingiem. Czasem jest on lepszy, czasem gorszy. W Harley Quinn to już nie jest złoto czy platyna, lecz nieoszlifowany diament. Tłuczenie jak dla mnie jest równe poziomu pierwszej części Shreka. Żarty spisują się znakomicie na naszym podwórku. Przykładem niech będzie chociażby cytowanie piosenki Powietrza zespołu Moskwa - gnije wszystko, gnije wszystko, powietrza, powietrza, by potem powiedzieć coś w stylu - sorry, pomyliło mi się, w radiu znów była audycja ze starymi, polskimi kawałkami. Stary, dobry Big Cyc. Czyż to nie jest genialne? Dodatkowo tłumacze nie stronili od sporej ilości przekleństw na k. czy p. Mimo prześlicznej animacji, nie jest ona wskazana dla dzieci! Jeśli chodzi o postacie, to chyba nie muszę mówić, że są one znakomite. Przyzwyczaiły nas do tego dwa poprzednie sezony. Nie chodzi mi o Harley, Trujący Bluszcz, Clay Face'a czy Bane'a. W trzecim sezonie dostajemy kilka starych-nowych twarzy, których przeciętny widz DC mógłby się nie spodziewać. Podobnie jak znani ze wcześniejszych odsłon, ci genialnie uzupełniają wątki w każdym odcinku. Jest ich naprawdę sporo, a producenci konsekwentnie wpisują ich w ramy oraz historie. Błagam twórców, by wena ich nigdy nie opuszczała, bo robią to fenomenalnie!
Harley Quinn
fot. HBO Max

Zobacz również: Black Adam – recenzja filmu DC. Kino skrajnie nieważne

Harley Quinn dopiero co trafiła na HBO Max, a ja już tęsknie. Jest to chyba moja ulubiona animacja dla dorosłych, a na pewno najlepsza, jaką wypuściło DC. Pewnie narażę się sporej rzeszy fanów, lecz podoba mi się ona bardziej aniżeli Batman: The Animated Series. Serial potrafi się śmiać z obecnie panujących trendów czy też poprawności politycznej. Ci, co pokochali Harley, pokochają ją miłością bezgraniczną. Jest to piękne dla oka, niegrzeczne oraz demoralizujące. Ja jestem fanem i kupuję to w najmniejszym calu. PS. Po obejrzeniu wskazana jest wizyta w Arkham Asylum!

Gra więcej, niż powinien. Od czasu do czasu obejrzy jakiś film, ale częściej sięgnie po serial w domowym zaciszu. Niepoprawny fanatyk wszystkiego, co pochodzi z Kraju Kwitnącej Wiśni. | [email protected]

Komentarze (0)
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.